Proszę o poradę, bo ważą się moje losy w szkole.
Do końca roku szkolnego jestem na zastępstwie za panią X, która we wrześniu chyba urodziła dziecko. Uczniowie, nauczyciele, a nawet dyrekcja (!) twierdzą, że jestem dużo lepszym nauczycielem od poprzedniczki, która była chodzącym nieszczęściem - zero dyscypliny na lekcji i wyników. Nie chcę być nieskromny, ale wychodzi że jestem lepszy
Okazuje się, że pani X chce wrócić do szkoły za rok od drugiego semestru na cały etat (czyli ja do wylotu po pierwszym półroczu). Co by było gdyby wróciła na pół etatu (czyli do końca roku mamy oboje po 1/2)? Czy wtedy dyrekcja w jeszcze kolejnym roku musi dzielić nam etat na dwie części, czy mogłaby zostawić lepszego na cały etat?
Denerwuje mnie, że osoba która nie nadaje się do pracy w szkole i która się w niej męczy tak kurczowo trzyma się tej roboty. I dlaczego nie można wyrzucić nieefektywnego nauczyciela?!