Szkolenie rady pedagogicznej

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Art.3.9.UoSO
Posty: 661
Rejestracja: 2009-09-13, 23:19
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: Art.3.9.UoSO » 2012-01-05, 20:04

katty pisze:Mam rozgrzebaną łazienkę, nie bardzo da się z niej korzystać a że pracuję w szkole i dwóch firmach, bardzo trudno mi znaleźć taki moment, kiedy będę w jednym terminie dostępna i ja, i robotnicy. A co taki termin wynajdę to się okazuje, że jest szkolenie/rada/zabawa szkolna czy coś w tym stylu, już dwa razy odwoływałam panów przez nadprogramowe atrakcje zapewnione przez szkołę, odmawiam kolejnego - tym bardziej, że powód mnie nie przekonuje.

Oj biedna ty jesteś, oj biedna.
Po co utyskiwanie, żebyśmy ci pomogli (co jest gadaniną bo wiadomo, że pracujemy w szkole i mamy dużo korzyści za niewiele niedogodności), czy dowiedzieli się o twoim remoncie łazienki?Ja na ten przykład zaczynam za tydzień, mam ferie=urlop i na ten termin się umówiłem z fachowcem. Nie pomyślałem, żeby na święta rozwalać łazienkę, bo byłem w domu inaczej, gdybym wyjeżdżał, ale wtedy by mnie nie było i kto umawiałby się z fachowcem?

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: malgala » 2012-01-05, 20:50

katty pisze:pracuję w szkole i dwóch firmach, bardzo trudno mi znaleźć taki moment, kiedy będę w jednym terminie dostępna i ja, i robotnicy

No to weź sobie wolne w którejś z tych dwóch firm i na ten termin umów się z fachowcami.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: vuem » 2012-01-06, 07:14

katty pisze:Peonia, myślę, że dużo od ludzi zależy. Moja koleżanka pracuje w takiej szkole, gdzie dyrektor zawsze powtarza swoim pracownikom, że dom i rodzina najważniejsze. Jak pójdzie i szczerze mu powie, że ma remont w domu albo córka ma urodziny i wolałaby dzień z nią spędzić, nie ma problemu.


Dobrze, gdy dyrekcja jest ... "ludzka", sam do takiej mam szczęście, ale skoro Twoja stoi na stanowisku, że trzeba być, to trudno.
Powód może być tez inny, może chce zdyscyplinować ludzi, bo gdy się raz, czy drugi okazuje, że każdy ma ważniejsze sprawy od rad i szkoleń (czyli od pracy w końcu), to i nie dziwi obowiązkowa obecność.
Może też i głupio się upiera, bo wiedząc, że używasz tego programu koniecznie chce Cie na tym szkoleniu widzieć.

Malgala dobrze Ci radzi. Nie ma sensy drzeć kotów o jedno szkolenie.

P.S. Remont łazienki w okresie świątecznym to głupi pomysł. Pamiętaj na przyszłość, bo nigdy nie będziesz mieć robót wykonanych w terminie. Znam ze 2-3 osoby, które pluły sobie potem z tego powodu w brodę.;)

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: katty » 2012-01-06, 13:48

Remont łazienki był z przymusu, nie fanaberii i zaczęłam długo przed świętami, parę razy musiałam jednak przekładać termin. Żeby się umówić z robotnikami wzięłam sobie wolne (znowu... pozostali pracodawcy mają do mnie niesamowitą cierpliwość, ciągle biorę wolne ze względu na różne zebrania, rady, szkolenia czy wycieczki z klasą) wybrałam taki a nie inny termin bo wiem, że akurat wtedy robotnicy mogą a mój pracodawca tego dnia beze mnie przeżyje. I znowu robotników będę musiała przełożyć i wziąć kolejne wolne żeby się z nimi umówić. Dodatkowo to, że nie będzie mnie w tym dniu w pracy sprawia, że siłą rzeczy będę stratna finansowo, także wyjątkowo irytuje mnie fakt, że dzieje się to z tak...niepotrzebnego powodu. Dyrekcja też nie ma powodów ku temu, żeby się na mnie uwziąć, bowiem wszystkie swoje dodatkowe obowiązki regularnie dostosowuję do szkoły, nie migam się od pracy, wręcz przeciwnie, robię sporo dodatkowych rzeczy.

Nie chcę, żebyście się nade mną użalali, przyszłam się dowiedzieć, czy da się coś zrobić, bo moja cierpliwość się wyczerpała i na pewne rzeczy nie mam ochoty się już potulnie godzić. Przez niektórych zostałam już jednak zdiagnozowana, że to ja jestem problemem. No cóż, tak jak powiedziałam, niedługo nie będę. Być może o błahostkę, ale tym razem już pękłam. Moja dyrekcja już została poinformowana, że ma sobie szukać kogoś na moje stanowisko. Od przyszłego roku, bo odchodząc teraz tak naprawdę zrobiłabym świństwo swoim uczniom. Co zaczęłam - doprowadzę do końca i rozstaniemy się bez bólu. Wprawdzie teraz słyszę, żebym się zastanowiła, że wszystko da się ułożyć itd itp, ale ja już decyzję podjęłam. Miejmy nadzieję, że da to komuś do myślenia i dzięki temu innym się będzie lepiej żyło.

P.S. Matma, to, że Ty masz "urlop" w ferie nie oznacza, że wszyscy go mają.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: vuem » 2012-01-06, 14:58

P.S. Matma, to, że Ty masz "urlop" w ferie nie oznacza, że wszyscy go mają.


Ja też pracuję dodatkowo i muszę stawać nieraz na głowie, by obowiązki pogodzić, ale ... problemy z tego wynikające nie są niczyja winą. Jeśli dyrekcja absolutnie życzy sobie mojej obecności tu i ówdzie, to tam jestem.
To ja chcę pracować dodatkowo, więc to mój problem.

katty pisze:Przez niektórych zostałam już jednak zdiagnozowana, że to ja jestem problemem.


Licz się z tym, gdy nie opisujesz sprawy dokładnie pozostawiając miejsce na spekulacje. Krzywda jednak Ci się żadna nie stała chyba ;)

katty pisze:No cóż, tak jak powiedziałam, niedługo nie będę. Być może o błahostkę, ale tym razem już pękłam. Moja dyrekcja już została poinformowana, że ma sobie szukać kogoś na moje stanowisko.


Rzucasz szkołę, czy tę szkołę...jeśli wolno zapytać?

marek474
Posty: 155
Rejestracja: 2008-08-26, 15:38
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: śląskie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: marek474 » 2012-01-06, 15:05

A ja nie rozumiem Twoich żalów, moja rada: zatrudnij się w trzeciej firmie, to na pewno będziesz miała więcej czasu.
Swoją drogą nie da się pogodzić pracy w szkole, z dodatkową pracą w dwóch firmach i wykonywać wszystko rzetelnie. W szkołach, których pracowałem, to właśnie angliści podchodzili do pracy w szkole tak, że traktowali ją tylko jako dodatkowy zarobek i przed nikim się z tym nie kryli, a dyrekcji wręcz łaskę robili, że przychodzą do szkoły. Ale nie twierdzę, że tak jest w Twoim wypadku.

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: katty » 2012-01-06, 15:58

Dla mnie szkoła to raczej pewnego rodzaju hobby, uczenie sprawia mi ogromną frajdę. Poza tym jestem kompletną pracoholiczką. Nieuleczalną.

Vuem, ja też sobie zdaję sprawę z tego, że to ja pracuję dodatkowo i to ja się muszę dostosować - co też czynię. Niemniej bardzo nie lubię bezsensownych akcji. Problem szkoleń w mojej szkole jest wyjątkowo kuriozalny. Jak już pisałam wcześniej, orgaznizowane są wyścigi, kto więcej. Szkolenie szkolenie szkoleniem pogania. Większość z założenia już nieprzydatnych. Dochodzi też do różnych absurdalnych sytuacji. Np. znajduję ciekawą ofertę szkolenia (dodam, że darmowego), które czuję, że bardzo by mi się przydało. Szkolenie niestety odbywa się w godzinach, kiedy mam lekcje, idę zatem do dyrekcji przedstawić pomysł i poprosić o zgodę na pójście. Oczywiście jej nie otrzymuję, bo szkolić się trzeba w godzinach pozalekcyjnych. W sumie słusznie, czemu dzieciaki mają tracić lekcję. Trudno. Dwa tygodnie później dostaję polecenie służbowe pójścia na szkolenie w trakcie lekcji. Z czego? Z prowadzenia projektów międzynarodowych (jak się zarejestrować, jak stworzyć projekt, jak szukać partnerów itp.). Mam już za sobą trzy przeprowadzone projekty i europejską odznakę jakości na koncie. Zdębiałam. Gdzie tu sens, gdzie logika? Podpadłam wtedy doszczętnie, bowiem pójścia odmówiłam, odmowę tę motywując tym, że nie wyobrażam sobie, aby dzieci straciły lekcje z racji tego, że ja się szkolę z czegoś, co już umiem. Usłyszałam wtedy od koleżanek, żem głupia, bo bym sobie posiedziała, posprawdzała klasówki i miała dzień z głowy a tak to muszę lekcje przygotować i przeprowadzić. Wspaniałe podejście.

Odłóżmy na moment problem mnie na bok. Jeżeli jestem dyrektorem szkoły, zależy mi na tym, żeby moi pracownicy byli jak najbardziej wydajni, poziom nauczania jak najwyższy, nauczyciele zaangażowani, metody przez nich stosowane atrakcyjne i kreatywne. Nauczyciel musi mieć czas i siłę na tę kreatywność. Jeżeli zostawiam takiego nauczyciela po zajęciach na szkolenie i wydaję na to pieniądze, wypadałoby, żebym miała z tego jakąś korzyść, tj. jeszcze lepiej wykwalifikowanego pracownika. Zostawiam go po pracy, siedzi do wieczora, zapewne więcej już dla mnie tego dnia nie zrobi, bo będzie zmęczony, w dodatku sama za to zapłaciłam. Jaki jest zatem sens zatrzymywania go na szkolenie z czegoś, co mu się nie przyda albo co już umie?

Vuem, szkoły jako takiej raczej nie rzucę, tylko staranniej wybiorę właściwą placówkę, na pewno natomiast żegnam się z tą. Powodów jest wiele i mam nadzieję, że da to do myślenia dyrekcji. A jeśli nie - trudno.

Art.3.9.UoSO
Posty: 661
Rejestracja: 2009-09-13, 23:19
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: Art.3.9.UoSO » 2012-01-06, 16:22

marek474 pisze:W szkołach, których pracowałem, to właśnie angliści podchodzili do pracy w szkole tak, że traktowali ją tylko jako dodatkowy zarobek i przed nikim się z tym nie kryli, a dyrekcji wręcz łaskę robili, że przychodzą do szkoły
Praca w szkole jest na ZUS, pozostałe zatrudnienie to czysta kasa. Miałem w szkole kolegę germanistę, w szkole potrzebował umowy, żeby ze swojej działalności nie płacić ciężkiego ZUSu.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: vuem » 2012-01-06, 16:50

katty pisze:Niemniej bardzo nie lubię bezsensownych akcji.


Nikt nie lubi.

katty pisze:Problem szkoleń w mojej szkole jest wyjątkowo kuriozalny. Jak już pisałam wcześniej, orgaznizowane są wyścigi, kto więcej. Szkolenie szkolenie szkoleniem pogania. Większość z założenia już nieprzydatnych. Dochodzi też do różnych absurdalnych sytuacji. Np. znajduję ciekawą ofertę szkolenia (dodam, że darmowego), które czuję, że bardzo by mi się przydało. Szkolenie niestety odbywa się w godzinach, kiedy mam lekcje, idę zatem do dyrekcji przedstawić pomysł i poprosić o zgodę na pójście. Oczywiście jej nie otrzymuję, bo szkolić się trzeba w godzinach pozalekcyjnych. W sumie słusznie, czemu dzieciaki mają tracić lekcję. Trudno. Dwa tygodnie później dostaję polecenie służbowe pójścia na szkolenie w trakcie lekcji. Z czego? Z prowadzenia projektów międzynarodowych (jak się zarejestrować, jak stworzyć projekt, jak szukać partnerów itp.). Mam już za sobą trzy przeprowadzone projekty i europejską odznakę jakości na koncie. Zdębiałam. Gdzie tu sens, gdzie logika? Podpadłam wtedy doszczętnie, bowiem pójścia odmówiłam, odmowę tę motywując tym, że nie wyobrażam sobie, aby dzieci straciły lekcje z racji tego, że ja się szkolę z czegoś, co już umiem. Usłyszałam wtedy od koleżanek, żem głupia, bo bym sobie posiedziała, posprawdzała klasówki i miała dzień z głowy a tak to muszę lekcje przygotować i przeprowadzić. Wspaniałe podejście.


Masz w takim przypadku rację Katty, bywałem świadkiem ... i niestety mimowolnym uczestnikiem takich akcji.
Też pewnie zdarzyło mi się może i narazić. Nie żałuję.
Na głupotę tego, czy owego nie ma rady.

katty pisze:Vuem, szkoły jako takiej raczej nie rzucę, tylko staranniej wybiorę właściwą placówkę, na pewno natomiast żegnam się z tą. Powodów jest wiele i mam nadzieję, że da to do myślenia dyrekcji. A jeśli nie - trudno.


Słuszną decyzję wydaje mi się podjęłaś.

Peonia
Posty: 620
Rejestracja: 2011-09-23, 16:35
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: łódzkie

Re: Szkolenie rady pedagogicznej

Postautor: Peonia » 2012-01-06, 18:50

A ja myślę, że nie do końca.

Lat pracy masz niewiele, niewiele też przeżyłaś i widziałaś. Wychodzisz z założenia, że "lepiej jest tam, gdzie nas nie ma". Prawda jest jednak taka, że nie ma szkoły przyjaznej w 100% dla nauczyciela. W każdej szkole jest jakieś "ale". Ba! W każdym zakładzie jesteś zależna od decyzji szefa/ zwierzchnika/prezesa/dyrektora itd... Trzeba nauczyć się cierpliwości i pokory. Po wielu latach stwierdzisz, ze taki problem, jak ten, to był pryszcz, w stosunku do problemów w pracy, jakie mogą wystapić.

Dodatkowo - obecnie trudno o pracę w szkole, nawet dla anglisty, nie zawsze jest wolny etat tam gdziebyśmy chcieli. Może się zdarzyć, że pracy nie złapiesz, a potem brak ciaglosci w stażu, w walce o awans terminy się przesuwają itd., itd... Zarobki więc marne, albo trafisz do szkoły, w ktorej bedzie zła atmosfera...Wyliczać mozna długo. A to tylko chodzi o jeden dzień


Wróć do „Prawo oświatowe”