Zmiany w ustawie o systemie oświaty

[zmzm99]

To i racja. Z pewnością zbadanie opisywanych problemów przez organa niezależne od instytucji oświatowych czyli NIK lub Prokuraturę leży w żywotnym interesie ogółu nauczycieli. Kiedyś wiele osób mówiło o konkretnych przypadkach pedofilii wśród nauczycieli i księży. Środowisko głosiło, że to wymysły i tych, którzy to podnoszą należy wysłać do psychiatry. W końcu prokuratorzy zaczęli ścigać sprawców i obecnie problem pedofilii praktycznie ustąpił. Złowrogi cień nie ciąży już nad księżmi i nauczycielami. W sprawie znęcania się nad uczniami z dysleksją i ADHD może być podobnie. Przecież wystarczy sprawdzić, czy jeśłi jest w szkole uczeń z wpisanym do opinii lub orzeczenia dostosowaniem wymagań, to czy nauczyciel sformułował je na piśmie i posiada podpis ucznia i jego rodziców potwierdzający powiadomienie o ustalonych wymaganiach. Potem wystarczy sprawdzić, jakie oceny otrzymuje ten uczeń, zwłaszcza czy nie został pozbawiony prawa do sukcesu szkolnego i nie otrzymuje szóstek. Jeśłi uczniowi nie dostosowano wymagań i otrzymuje jedynki, koniecznym będzie uznanie, że nauczyciel się znęca nad uczniem. Oczywistym jest konieczność zbadania tych uczniów przez biegłych psychologów dla ustalenia, czy sposób jego traktowania w szkole nie wywołał niekorzystanych zmian w sferze emocjonalno-poznawczej. To postawi kropkę nad i.

[zmzm99]

Dyskusja o potrzebie i kierunkach naprawy polskiej edukacji powinna się toczyć w szerszym gronie, nie tylko wśród nauczycieli. Dlatego uruchomiłem bloga http://naprawmy-edukacje.pl/. Powiadamiam o tym , w tym miejscu i zapraszam, bo kieruję się zasadą, nic o nas, bez nas.

[koma]

Dlaczego na w/w blogu wymaga Pan podania adresu mailowego?
Napisałam tekst, którego nie można wkleić bez tej informacji.

Wiele tam również "półprawd", jak na przykład dot. wymagań edukacyjnych czy oceniania.

[zmzm99]

Przyznaję, że jeszcze nie nauczyłem się obsługi programu bloga. Spróbowałem usunąć obowiązek podawania adresu. Nie wiem jak to zadziała.

[zmzm99]

Musiałem wprowadzić zasadę zatwierdzania komentarzy, bo wpływa spam wysyłany przez roboty.

[zmzm99]

Walczę o to, żeby celem szkoły było zapenienie każdemu uczniowi możliwie najlepszego rozwoju intelektualnego, kulturowego i społecznego. Nie powinno być tak, że jedym celem szkoły jest osiągnięcie jak najlepszego wyniku na egzaminach. Absolwent szkoły powinien, przede wszystkim, umieć radzić sobie w życiu.
Zabiegam o uchwalenie ustawy o ocenianiu uczniów. Skoro istnieje w naszym kraju system egzaminów zewnętrznych, który pozwala na pełne selekcjonowanie młodych ludzi ze względu na wybór ścieżek rozwojowych, w szkołach należy wprowadzić syatem oceniania wspierającego, którego założenia przedstawiłem w poście http://naprawmy-edukacje.pl/2015/05/24/ ... a-uczniow/. Jak już wcześniej pisałem, w ślad za Panem Prof. Śliwerskim, chodzi o to, żeby dzieci nie tylko chciały się uczyć, a tym samym przebywać w szkole ze swoimi rówieśnikami i nauczycielem bez lęku i obaw o własny status, kompetencje, poczucie własnej wartości oraz bez nudy i z nieustannym wyczekiwaniem na właściwy moment doświadczenia czegoś nowego. Żeby chciały się uczyć dla siebie, a nie dla stopni, by opuszczały każdy dzień szkolnych zajęć z poczuciem niedosytu i zaciekawienia, co będzie działo się następnego dnia.
Zabiegam o uchwalenie ustawy kodeks praw ucznia. Nie można pomijać kardynalnego założenia z ratyfikowenej przez Polskę Konwencji o prawach dziecka, że dzieci z powodu swojej niedojrzałości psychicznej i fizycznej wymagają szczególnej opieki prawnej. Państwo realizując swoje działnia w sferze imperium powinno ją stanowczo uwaględniać. Fikcją i obrazą Konstytucji jest zasada wpisana do ustawy o systmie oświaty, że prawa ucznia są stanowione w statucie szkoły. Te prawa faktycznie nie istnieją. Uczeń w Polsce jest pozbawiony wszelkich praw podmiotowych, co czyni z niego narządzie do realizacji cudzych celów.
Zabiegam o uchwalenie ustawy o nadzorze pedagogicznym. Obecny system, co wykażę w swoich przyszłych postach, nosi cechy fikcji opartej o wadliwą wyobraźnię biurokratów. Jest niesprawiedliwy wobec nauczycieli i demoralizujący. Zbigniew Młynarski, naprawmy-edukacje.pl

[zmzm99]

Można?
Wiedza to tak naprawdę jedyny towar eksportowy Finlandii. Ten skandynawski kraj nie posiada praktycznie żadnych zasobów naturalnych z wyjątkiem drewna, którego jest tutaj pod dostatkiem. Finowie rozpoczęli gruntowną reformę swojego systemu szkolnictwa w latach 70-tych ubiegłego wieku. Dzięki inwestowaniu w badania i rozwój i budowaniu społeczeństwa opartego na wiedzy zdołali podźwignąć się z biedy, która panowała tu aż do XX wieku.W międzynarodowych testach PISA dla 15-latków przygotowywanych przez OECD uczniowie z Finlandii byli na pierwszym miejscu (w 2000 i w 2003 roku) oraz na drugim w 2006 i w 2009 roku (w kategoriach czytanie i matematyka). Za każdym razem Finowie deklasowali inne europejskie społeczeństwa.Dziecko w Finlandii zaczyna naukę w wieku 7 lat i zanim osiągnie 16 lat nie jest prawie wcale testowane, a nauczyciele starają się nie zadawać prac domowych.W pierwszych sześciu latach nauki nie chodzi o sukces akademicki, dlatego nie oceniamy uczniów. Chodzi o to, aby dziecko było gotowe do uczenia się później i znalazło swoją pasję”– mówił gazecie New York Times w grudniu zeszłego roku dr Pasi Sahlberg, autor książek na temat fińskiego systemu edukacji. Praca nauczyciela to prestiż. Aby uczyć w szkole trzeba posiadać co najmniej tytuł magistra. Po zawodzie lekarza, nauczyciel to druga najbardziej pożądana profesja w Finlandii. Uczelnie pedagogiczne kształcą na najwyższym poziomie i są oblegane przez młodych ludzi – na jedno miejsce przypada tu minimum 8 kandydatów.„Dostać się na pedagogikę jest trudniej, niż na prawo czy medycynę”– twierdzi dr Pasi Sahlberg. Jak podaje New York Times, pensja początkującego nauczyciela wynosiła 29 tys. dol. w 2008 r. Fiński nauczyciel spędza w klasie średnio 4 godziny dziennie. Dodatkowo jest zobowiązany przeznaczyć 2 godziny tygodniowo na doskonalenie swoich umiejętności i kompetencji zawodowych – wszystkie kursy są finansowane przez państwo. Rok szkolny w Finlandii rozpoczyna się w połowie sierpnia i trwa do końca maja. Integralną częścią nauki jest zabawa, na pierwszym miejscu stawiana jest współpraca nauczyciela z uczniem na zasadzie partnerstwa.W szkołach nie ma podziału na uczniów zdolnych i słabych, wszyscy bez względu na umiejętności uczą się w tych samych grupach liczących po około 16 osób. Wszystkie szkoły w całym kraju oferują równie wysoką jakość kształcenia. Być może właśnie dlatego różnice między poziomem wiedzy najsilniejszych i najsłabszych uczniów są tu najmniejsze na świecie. Indywidualny tok nauczania zaczyna się w Finlandii już na poziomie szkoły średniej – od tego momentu uczniowie mogą sami wybierać sobie kursy. Sukces fińskiego systemu edukacji jest tak duży, że nawet Niemcy i USA chcą wzorować się Finlandii i w oparciu o jej doświadczenia poprawiać jakość swojego szkolnictwa.
Zbigniew Młynarski http://naprawmy-edukacje.pl/2015/05/29/mozna/

[Melizabeth]

Można?
Fiński nauczyciel spędza w klasie średnio 4 godziny dziennie. Dodatkowo jest zobowiązany przeznaczyć 2 godziny tygodniowo na doskonalenie swoich umiejętności i kompetencji zawodowych – wszystkie kursy są finansowane przez państwo. Rok szkolny w Finlandii rozpoczyna się w połowie sierpnia i trwa do końca maja.

I nikt nie wrzeszczy, że nauczyciele to lenie? Da się?

Trzeba pamiętać, że w Finlandii (i całej Skandynawii - również osiągającej wysokie wyniki w badaniach efektywności nauczania) panuje inna kultura niż u nas. Tam dzieci od małego uczone są szacunku do nauki do nauki i pracy i odpowiedzialności za siebie. Nauczyciel jest od nauczania, nie od wychowywania ("nie żuj gumy", "przestań się bawić komórką", "nie rozmawiaj"). Robi to, do czego jest wykształcony, za resztę odpowiada uczeń i jego rodzice. U nas wszystko ma robić nauczyciel, a skoro w klasie 30-osobowej nie dotarł do każdego ucznia indywidualnie, to na pewno jest to jego wina, a nie faktu, że uczeń i jego rodzice mają naukę w głębokim poważaniu, ale piątki mają być. No i 2 miesiące wakacji, to przesada.

[zmzm99]

Winien jest system, nie nauczyciele. Założyłem bloga, żeby go zmienić. I zmienię.

[linczerka]

Bardzo proszę już o nielinkowanie bloga.
Wielu nauczycieli posiada blogi i strony www, a jednak nie reklamują.
Wystarczy podać raz. Zainteresowani potrafią poruszać się po stronach internetowych.

[zmzm99]

Ja nie reklamuję swojego prywatnego bloga, lecz zapraszam do debaty publicznej o naprawie edukacji. Zanim podałem linka, sprawdziłem, że regulamin forum tego nie zabrania.

[linczerka]

Toteż link pozostaje, ale nie ma potrzeby powielać.
Zapraszam zatem do pisania komentarzy na blogu.

[zmzm99]

Dzięki za komentarz Jareczka. Zapraszam do zapoznania się z odpowiedzią http://naprawmy-edukacje.pl/2015/05/26/ ... comment-10

[dushka]

No, zapowiada się super, chamskie przepychanki w komentarzach. Naprawdę świetny sposób na naprawienie edukacji, tak trzymać.

[zmzm99]

Uwaga z pewnością przesadzona. Ja komentarza o treści "Pierdoły masz tu gościu na blogu.
A i z pisaniem u Ciebie nietęgo. Może podszlifuj trochę nasz język ojczysty?zamieszczonego na moim blogu", nie poczytałem za przejaw chmstwa, lecz raczej braku okrzesania i złośliwości. Takie zdarzenia nie powinny mieć miejsca, ale szanujmy wolność słowa. Ustosunkowałem się do niego merytorycznie, bez złośliwości, czy emocji. Zwróciłem przy tym uwagę, na niekorzystne zjawisko, nie wytykając niczego konkretnej osobie. Wydaje się, że opisywany komentarz i Pani uwaga są wodą na młyn tym wszystkim, którzy podnoszą, że nie da się niczego poprawić w edukacji, przy tych nauczycialach jakich mamy. Ja się z tym pogladem nie zgadzam. Moim zdaniem nauczyciele nie są żli. Problem w tym, że zostali wmontowani w fatalny system pochodzący z PRL -u i żaden nauczyciel nie ma szans niczemu się przeciwstawić. Jak zmienimy system, nauczyciele wreszcie odzyskają należną im pozycję społeczną, osób podziwanych i powszechnie szanowanych.