Nie damy sie wykorzystywac !!!

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
agadanuta
Posty: 306
Rejestracja: 2008-04-12, 16:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: agadanuta » 2010-03-28, 09:20

mareko pisze:
agadanuta pisze:A ja to Cię nadal nie rozumiem.
Żeby być członkiem komisji egzaminacyjnej egzaminu ustnego musisz zostać do tego powołany. Dostajesz takie powołanie na piśmie - inaczej być może. http://www.komisja.pl/pobierz/matura/fo ... /zal_3.pdf


Jestem egzaminatorem od 5 lat i NIGDY nie bylo zadnych powolan do matury ustnej we wlasnej szkole. Powolanie mam tylko do obcej szkoly i to na mature pisemna.
Ponadto to powolanie to jest tylko informacja, nie ma opcji zeby sie z nia nie zgodzic.


To Twoja szkoła działa niezgodnie z prawem. Masz zatem kolejny argument do protestowania.

Wyobraż sobie sytuację, że wchodzi na egzamin kontrola z OKE i pyta na jakiej podstawie jesteś członkiem komisji? Państwowy egzamin to nie piaskownica, że coś ustala się na gębę.

Podkreślone na żółto

mareko
Posty: 63
Rejestracja: 2009-08-03, 13:09
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: opolskie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: mareko » 2010-03-28, 15:55

vuem pisze:Lub ewentualnie dzieje się tak z powodu niezorganizowania, braku doświadczenia i kolekcji materiałów, ślamazarności, braku doświadczenia w sprawdzaniu prac, braku umiejętności obsługiwania maszyn biurowych lub braku umiejętności w ogóle.


Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam !!! Skad sie biora tacy ludzie?
Vuem czy to naprawde nie rozumiesz czy tylko sobie jaja robisz? A moze zyjesz w innym wymiarze? Odnosze takie wrazenie.

Jak mozna napisac, ze praca n-la w wymiarze ponad 40h/tydzien to wynik jego slamazarnosci lub braku umiejetnosci ??? To jest obrażanie cieżko pracujących ludzi !!! Spójrz raz jeszcze na moje wyliczenia i zastanów sie co klepiesz na forum.

Nie bede wiecej pisal bo sie jeszcze bardziej zagotuje. Brak słów po prostu.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: vuem » 2010-03-28, 18:50

@miwues

I masz rację, to taka trochę prowokacja, ale tylko trochę.
Znam wielu, których czas pracy nigdy 40 godzin nie przekracza. Znam i takich, co po odbyciu 19 godzin zajęć dydaktycznych nie robią nic więcej…no chyba, że wuefiści liczą czas poświęcany naq wkładanie gaci i skarpetek do pralki
Przy założeniu:

- 19 godzinach etatu
- braku konieczności oceniania większej od znikomej liczby sprawdzianów
- że wbrew temu co tu się wypisuje, nie muszą stawiać się na zebraniach niemal codziennie,
- nie są zmuszani do wypisywania jakichś raportów w liczbie 100 stron tygodniowo (bardzo powszechne :wink: ,
- potrafią skserować to czego potrzebują znacznie szybciej niż tutejsi statystycy :wink:

...po powrocie do domu delektują się czasem wolnym.
…i nie są to tylko wuefiści.

Zwróć uwagę na to jęczenie, wyliczanie każdej minuty spędzonej na kserokopiarką, wymyślanie historii o przygotowywaniu się po 30 minut do każdej lekcji i jeszcze okraszanie tego peanami na cześć tych "solidnych" i uciemiężonych - ci ludzie maja dość tej roboty chyba na samym jej wstępie.

Scyzoryk się w kieszeni otwiera.


@Marku

Najpierw Twoje wyliczenia:

18h etat + 9h nadgodziny = 27h dydaktycznych.
czas przygotowania do zajęć …………………
………………….itd. Itd. Itd……………………..
……………………15 minut na ucznia. Praca w zespole przedmiotowym. Innych nie pamietam.


Nie licz nadgodzin, bo są one płatne dodatkowo, może powinienem tu razem z Tobą jęczeć nad naszym losem dorzucając godziny ze szkoły językowej? :wink:
Jeśli poza etatem w szkole macierzystej zatrudnisz się na pół etatu w drugiej, to chyba normalne, że oczekiwania co do Twojego efektywnego czasu pracy będą większe.

1. 19 godzin - przyjmijmy etat w ramach "gołej" pensji.

2. Przygotowanie materiałów, skanów itp - czasochłonne, ale z czasem tego zbiera się tyle, że uzupełniasz swoje zasoby jedynie, przy okazji, surfując po Internecie, choćby w tym czasie gdy pisze ten post zdążyłem ściągnąć 2 filmiki, zapisać ze 3 artykuły prasowe i podlinkować kilka dodatkowych ćwiczeń online, które podeślę uczniom.
Te 10 minut na każdą lekcje to ściema. A jak jeszcze ktoś pisze o spędzaniu 30 minut na przygotowaniu do jednej lekcji, to co to jest jak nie brak umiejętności, czy ślamazarność?
10 minut to zajmuje skserowanie lub wydrukowanie materiałów dla co najmniej kilku klas, na kilkanaście w sumie lekcji. Parę wciśnięć klawisza i się drukuje...samo, Ty możesz sobie odpocząć.
Jeśli wliczasz ten czas do efektywnego czasu pracy, to tak samo pracuje też kolega siedzący obok i siorbiący kawę.
Doświadczenie, wiedza, bogactwo materiałów itp. Skraca Twój czas poświęcany na przygotowanie zajęć znacznie.

3. Przygotowywanie własnych sprawdzianów w dobie powszechności książek nauczyciela, zestawu testów, które bez łaski dostajemy od wydawców, to też ściema.
Większość nauczycieli korzysta z gotowych testów/sprawdzianów, jeśli nawet zajdzie taka potrzeba, by coś ułożyć swojego, to przecież to nie znika.
Po kilku latach pracy możesz tym dysk zapchać.

A Ty liczysz każdą lekcję, w każdej klasie, dzień za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem.

Na początku wymaga to więcej pracy, ale to się z czasem zmienia, bo przecież takiej samej klasie, do tego samego materiału wykorzystasz ten sam test i za rok, może go trochę zmodyfikujesz.

4. Pierdółki typu frekwencja, usprawiedliwienia, uzupełnienie dziennika możesz zrobić podczas przerwy.
Spotkania z rodzicami odbywają rzadziej niż raz w miesiącu - pewnie odbyłeś ich w tym roku
najwyżej 3, jednak pamiętaj, że masz płacony dodatek z tego tytułu. Jeśli Ci nie odpowiada stawka, to nie zgadzaj się więcej na wychowawstwo.

5. Dyżury na przerwie? A jakaż to dodatkowa praca, czemu jej czas doliczasz dodatkowo? Przecież jesteś tak czy siak w pracy, może czas dojazdu do pracy doliczmy jeszcze?

6. Sprawdzanie prac klasowych - czasochłonne to trochę, to fakt, ale czy w każdej klasie robisz 2 sprawdziany i 2 kartkówki tygodniowo? Gratuluję, tylko co sprawdzasz na tych testach, skoro nie masz czasu uczyć?
Sprawdziany w formie testów, sprawdzasz z klucza w mig. Jeśli masz KTU lub nawet DTU potrzeba kilku minut dodatkowo.
Pracę z poziomu rozszerzonego sprawdzisz w 15 minut
Ile tych prac maturalnych tygodniowo sprawdzasz?

7. Praca w zespole przedmiotowym - ile czasu trwa Wasze zebranie i jak często się odbywa? :wink: :mrgreen:


Innych grzechów nie pamiętam, ale niczego nie żałuję.

Zwróć teraz szanowny kolego uwagę na swoich współpracowników, czy oby na pewno każdy z nich tyle robi?

A jeśli zdarza się limit 40 godzin przekroczyć, to o ile godzin?


Mnie nie chodzi o to ilu statystycznie nauczycieli pracuje 30, 40, czy 50 godzin tygodniowo.

Mnie chodzi o lament, o odsądzanie od czci i wiary, gdy ktoś śmie stwierdzić, że to nie problem, że można sobie zorganizować czas, że lubi to co robi i satysfakcja z pracy jest dla niego ważniejsza od szczegółowego wyliczenia godzin wypracowywanych nawet społecznie, że fakt, iż od czasu do czasu przekroczy ten limit, za który ma zapłacony, to świat się nie zawali, godności nikt mu nie odbierze, a rodzina się nie rozpadnie.
Można napisać, że wg prawa powinniśmy pracować 40 godzin, można też napisać, że PRZEKRACZANIE JEST WBREW PRAWU I JEST TO NAGMINNE!!!!!

Popatrzmy na ludzi innych profesji, mają znacznie więcej powodów do narzekania.

A jeśli tak ta robota mierzwi, to zawsze można się zatrudnić w Biedronce. 8 godzin i do domu. Przynajmniej teoretycznie, bo tam mogą wyzyskiwać jeszcze bardziej.

…. Widzisz różnicę? Może nie…a ja tak, ale …ja jestem z innej planety Marku ... innej niż Ty.



Pozdrawiam :D

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: edzia » 2010-03-28, 19:46

vuem pisze:Te 10 minut na każdą lekcje to ściema. A jak jeszcze ktoś pisze o spędzaniu 30 minut na przygotowaniu do jednej lekcji, to co to jest jak nie brak umiejętności, czy ślamazarność?
Vuem, mi schodzi średnio około godziny. A jeśli chcę się solidnie przygotować, to i więcej, czasem i 3 godziny (wcale nie tak rzadko). Nie mam dobrych podręczników metodycznych z gotowymi scenariuszami, testami, materiałami. Te, które mam, służą mi jedynie jako inspiracja, wzór, a nie gotowiec. Muszę je po swojemu przerobić, bo są albo za łatwe, albo niepotrzebnie utrudnione, albo inaczej pokręcone. Nie mam tak, że przygotowana do jednej lekcji korzystam z tego w równoległych klasach, bo klas równoległych nie mam. Różne przedmioty, zmieniające się programy, na różnych poziomach, zmiany przepisów itp. Jeśli coś wykorzystuję, to w kolejnych latach, ale i tak przeinaczam, zmieniam ćwiczenia, wymyślam nowe, by zadać na przykład na zadanie domowe.

Sprawdziany testowe robię nie częściej, niż raz na pół roku - to w ramach wprawki przed egzaminem zawodowym. Takie, owszem, szybko się sprawdza. Na bieżąco robię wyłącznie normalne, bo uczeń ma się na bieżąco uczyć i myśleć, świadomie coś napisać, wykazać wiedzą. Przy testowym sprawdzaniu wiedzy uczniowie nie myślą, nie przygotowują się do takiego testu. Można im to wręcz bez zapowiadania zrobić, żadna różnica.

10 minut to mi starcza na przygotowanie się tylko wtedy, gdy już absolutnie nie mam czasu i stwierdzę, że jednak pójdę nieprzygotowana, jakoś to będzie, w końcu doświadczenia trochę mam już. Wtedy jedynie przepakowuję klamoty i przeglądam pobieżnie temat. Nawet rano.

Pół godziny, to absolutne minimum, jeśli chcę być jako tako metodycznie przygotowana, m.in. zaplanować sobie odpowiedni tok lekcji, metody, kolejność ćwiczeń, odpowiednie materiały zebrać (zakładam, że mam już je przygotowane), przemyśleć, z czego zapytam, w jakiej formie, co zadałam do przygotowania itp.

Biorę to jednak na karby mojej ślamazarności... Coś w tym jest. :?

vuem pisze:Nie licz nadgodzin, bo są one płatne dodatkowo, (...) 19 godzin - przyjmijmy etat w ramach "gołej" pensji.
Jedynie z tym się zgadzam.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: vuem » 2010-03-28, 20:54

Edziu,

Może i Twoja sytuacja jest specyficzna. Może dziś musisz przygotowywać się do lekcji dłużej, ale nawet jeśli w ciągu najbliższych kilku lat, w Twoim przedmiocie wydawcy nie nadrobią zaległości, to Twoje własne zbiory pozwolą Ci przygotowywać lekcje w mgnieniu oka.

Mając w głowie kilka scenariuszy, doświadczenie, na pendrivie, czy w segregatorze kupę materiałów pójdziesz na lekcje z biegu...i wcale nie powiesz, żeś nieprzygotowana.

Jeśli masz gotowe materiały, skoro nie jest to pierwsza lekcja danego tematu w danej klasie danej szkoły, skoro nie brakuje Ci wiedzy, czy doświadczenia, to po co siedzisz pół godziny nad tym? Minimum pół godziny przygotowań, by przeprowadzić 45 minutowa lekcję?

Kurcze, OK, powiedzmy, że dziś musisz to robić. Czy w kolejnym roku też będziesz musiała to robić?

Co roku zmieniasz przedmiot, czy program?


Sprawdziany i prace domowe zawsze będą czasochłonne, poloniści zawsze będą mieć szczególnie pod górkę.

Ale to nie oznacza, że wszyscy nauczyciele siedzą nad sprawdzianami po 8 godzin tygodniowo.

Nie musisz się ze mną zgadzać, każdy ma prawo do własnych poglądów.

Zwróć tylko proszę uwagę co poddaję tak naprawdę w wątpliwość, w co tak naprawdę uderzam.






Gdy dziewczę założyło na tym forum wątek, w którym pytało o to, czy warto pchać się w ten zawód, ile osób napisało, że to piękny zawód, że go lubi, że warto?

DWIE.

A w wątku "Nie dajmy się wykorzystywać"?

Leje się lament, utyskiwanie, wyszukiwanie 100 tysięcy argumentów na poparcie coraz to bardziej zatrważająco brzmiących tez o ciężkim losie nauczyciela.

A nie daj Boże napisz, że Tobie w nim dobrze, to patrzą jak na wariata :mrgreen:

Napisz, że potrafisz zaakceptować niedoskonałą sytuację i po prostu robisz swoje, to nie tylko głupiś, ale jeszcze godzisz w godność innych nauczycieli :roll:



Pozdrawiam i życzę, by kolejny tydzień niewolniczej pracy nie skutkował depresją i załamaniem nerwowym bliskich. :twisted:

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: edzia » 2010-03-28, 22:47

vuem pisze:Minimum pół godziny przygotowań, by przeprowadzić 45 minutowa lekcję?
Ślamazarność, widać. Albo słaba organizacja pracy. Ale inni znajomi też tak mają. Może więc specyfika przedmiotu.

vuem pisze:Kurcze, OK, powiedzmy, że dziś musisz to robić. Czy w kolejnym roku też będziesz musiała to robić?
Moje doświadczenie pozwala mi stwierdzić, że tak. :)

vuem pisze:Leje się lament, utyskiwanie, wyszukiwanie 100 tysięcy argumentów na poparcie coraz to bardziej zatrważająco brzmiących tez o ciężkim losie nauczyciela.
Bo praca nauczyciela jest trudna. Trudna - to nawet mało powiedziane. :)

vuem pisze:ile osób napisało, że to piękny zawód, że go lubi, że warto?

DWIE.
Ja też go lubię. Też potrafię zaakceptować niedoskonałą sytuację. :)

Ale nie mogę zgodzić się z tym, że pokazujesz, jak można w mgnieniu oka się niby przygotować do lekcji, że w pracy spędzamy w zasadzie tylko 18 godzin po 45 minut itd. To mit. Tak myślą ci, którzy nie posmakowali pracy nauczyciela, tak jest nasz zawód postrzegany w społeczeństwie. Jeśli jednak nauczyciel nie poświęca nawet 10 minut na przygotowanie się do lekcji, to śmiem twierdzić, że olewa swoją pracę. Albo jest wybitnie uzdolniony pod względem organizacyjnym. Albo automat jakiś. W każdym razie mam nadzieję, że wyjątek. Więc nie promuj takiego obrazu nauczyciela, bo to trochę krzywdzące.

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: Witold Telus » 2010-03-28, 23:30

Będę i ja się spierał. Po 14 latach pracy jestem w stanie wejść do dowolnej klasy "z biegu" i zajrzeć tylko w temat. Z samego tematu i tego co wiem, nabytej wiedzy i doświadczenia oraz zebranych przez lata materiałów jestem w stanie zrobić fascynującą lekcję pełną anegdot, eksperymentów i materiałów audiowizualnych. Bogatą w ćwiczenia i inspirującą. Przygotowanie do tego zajmuje mi kilka chwil. Od przeczytania rozkładu do otwarcia dziennika mam już w głowie gotowy scenariusz. W razie czego mam pod ręką terminal z internetem i w locie uzupełnię wiedzę o nowości lub zapomniane nazwiska.

Nie, nie tracę kupy czasu na przygotowanie się do lekcji. Uważam to za przejaw złej organizacji własnego czasu i nie wykorzystywanie zdobytego doświadczenia. Nie wiem, jak można planować coś tak ulotnego i nie poddającego się planowaniu jak praca z uczniami. To żywy organizm, z którym trzeba umieć współdziałać tu i teraz. Adaptować się w locie i modyfikować swoje zamiary w czasie ułamków sekund.

Ja pomimo pracy na (w sumie) ponad 1,5 etatu w (w sumie) czterech szkołach (w tym jedna popołudniowa) + 18 godzin nauczania indywidualnego w tygodniu w odległych wioskach mam czas i dla siebie i dla rodziny i jeszcze czas na film, na pisanie książki i na wieczorny spacer. No i jak widać - na trollowanie w sieci. Poza tym intensywnie pracuję na d awansem zawodowym. To tylko kwestia odpowiedniej elastyczności i adaptywnej organizacji czasu pracy.

Dlatego szczerze nienawidzę pisania wszelkich planów pracy, konspektów i innych wydumanych dokumentasów. Uważam to za przejaw dehumanizacji procesu nauczania i wychowywania.

Popieram vuem w całej rozciągłości. Nie jęczmy tak mocno i nie epatujmy innych swoimi problemami. Praca w szkole czasem wymaga poświęcenia czasu ekstra. Rzecz w tym, aby nauczyć się swój czas dobrze organizować.

Pomyślcie o pracownikach supermarketów. Oni dopiero mają ćwiczone wykorzystywanie.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: antie » 2010-03-28, 23:51

Muszę się równiez z Tobą nie zgodzić vuem.
Nie żebym narzekała, ale nie wyobrażam sobie pójść na lekcję ot tak z marszu.
Dzisiaj np. siedzę już kilka godzin - sprawdzam, przygotowuję/ modyfikuję sprawdziany, przygotowuję dodatkowe ćwiczenia na te kilka dni, które zostały do świąt. A i tak nie zdążyłam jeszcze przygotować wszystkiego.
Piszesz o pendreivie, rzutniku multimedialnym i temu podobnych cudach. Ja mam każdą lekcję w innej sali. Noszę się z magnetofonem i książkami po różnych najdziwniejszych zakątkach szkoły, mam lekcje nawet w zatęchłej, zagrzybionej piwnicy, przystosowanej naprędce na malutką, duszną salkę lekcyjną.
Jak mam do dyspozycji zwykły rzutnik to jest święto. Czasem noszę się więc jeszcze dodatkowo z rzutnikiem.
Kserować też nie mogę w nieskończoność przecież, bo to za duże koszty. I mamy wyznaczony limit.

Może Ty pracujesz w jakiejś super nowoczesnej szkole, masz własny gabinet, w którym masz zebrane wszystkie pomoce, do dyspozycji komp. internet itp. itd.
Ja niestety ja najczęściej jedynie kredę i tablicę, ewentualnie rzutnik i zakupione za własne pieniądze i własnoręcznie sporządzone folie.
Nie biadolę, tylko po prostu stwierdzam fakty.

Piszesz, że rutyna pozwala na nie przygotowywanie się do lekcji. W swojej 10 - letniej pracy nie zdarzyło mi się jeszcze, żebym po przepracowaniu jednego 4- letniego teraz 3- letniego cyklu pracy mogła korzystać bez przerwy z tych samych materiałów.
W tym czasie zaszło tyle zmian programowych - a co za tym idzie również zmian w podręcznikach, że niestety w każdym roku praktycznie pojawia się coś nowego. Nawet jeśli jest to "kosmetyczna" w podręczniku zmiana, typu np. okrojenie pewnych treści, zmniejszenie ilości rozdziałów itp. to niesie za sobą konieczność dostosowania ćwiczeń i sprawdzianów.

W związku ze zmianami organizacyjnym w pracy naszej szkoły w tym roku doszło mi np. nauczanie w gimnazjum. I tak w kółko.

Klasa klasie nierówna i jeśli chodzi o sprawdziany to również ich poziom muszę dostosować do poziomu uczniów. Po tym np., co byłam w stanie zrealizować kiedyś pozostało teraz już tylko wspomnienie - tak obniżył się niestety poziom wiedzy i możliwości uczniów.

Nie korzystam raczej z gotowców, bo zbyt łatwe do osiągnięcia dla uczniów.
Poza tym nie zawsze odpowiada mi poziom gotowych sprawdzianów, raczej sprawdziany opieram o to, co zrealizowałam na lekcji z daną klasą.

Z mojego doświadczenie wynika, że jeśli ktoś w ogóle nie przygotowuje się do lekcji ( nawet jeśli już pracuje z 10 lat), to jest zwykłym leserem i tyle.
Fakt - takich nie brakuje i w naszym zawodzie, ale to nie znaczy, że taka jest norma. :?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: vuem » 2010-03-29, 07:18

Specyfika przedmiotu może życie komplikować.
Ja reagowałem na hasło "przeciętny nauczyciel nagminnie przekracza 40 godzin pracy"

@edziu

Dlaczego nie będziesz mogła w kolejnym roku wykorzystać materiałów dotyczących podaży i popytu, biznesplanu, czy co tam jeszcze masz?
Że poziom inflacji sobie zaktualizujesz?

Piszesz, że tez ten zawód lubisz. To czemu nie napisałaś tego w we wspomnianym wątku?
W narzekaniu i opisywaniu jakie to trudności w pracy mamy, to chętnie udział bierzesz :wink: :mrgreen:


Edziu, wierz mi, można wejść na lekcje w biegu i w trakcie rozgrzewki obmyślać co wyciągnąć i w jakiej kolejności, by daną lekcję przeprowadzić.
To nie automat, a myślący człowiek, który po prostu z racji doświadczenia, polotu pewnie też i pomysłowości, potrafi błyskawicznie wyobrazić sobie co kolejno robić.
A w sytuacjach nieprzewidzianych może improwizować, a i tak osiągnie swoje cele.

Tak więc poobserwuj ludzi, a uwierzysz, że fakt iż człek idzie na lekcję "bez przygotowania w Twoim rozumieniu", nie oznacza, że idzie na lekcję nieprzygotowany.


Z drugiej strony (tych pewnie masz na myśli) są nauczyciele, którzy po prostu jadą z podręcznikiem jak automaty, sadzają dupska za stołem i czytają podręczniki. A zabierz im tę książkę, to ... jakby prądu zabrakło.

Co nie ma takich?

Znowu może powiedziałem coś, co majestat i nasze aureole zdmuchuje? :wink:


@Witoldzie

Dzięki za wsparcie, cieszy mnie to, że jednak nie będę sam na planecie Gorycz :mrgreen:


@ antie

Kiedyś nawet magnetofon własny woziłem, bo szkoła nie miała, własnoręcznie wycinałem zdjęcia z gazet takie hand-made flashcards :wink: , rzutnik wygrzebałem ze stosu złomu w kanciapie chemiczki i pobiegałem za lampą, później foliogramy tworzyłem drukując, kopiując, kserując.

Wiesz ile czasu mi to zabierało? Mnóstwo. Trwało to kilka miesięcy. W kolejnym roku mogłem wkroczyć do sali z segregatorem i książka pod pachą, paroma kserówkami wspomagającymi w drugiej ręce. A po lekcjach tworzyłem nowe materiały na tematy, do których wcześniej nie stworzyłem jakiegoś zbioru materiałów.
Teraz jedynie modyfikuje rzeczy, które mi się znudziły, zdezaktualizowały (np. prezydenci) lub dotyczą zupełnie nowych rzeczy, ale tego jest niezmiernie mało.

Obecnie technika pozwala na ułatwienie sobie życia maksymalnie. Ale nie oznacza to, że w każdej szkole jest pełna wygoda, nie rzadko zabieram własnego laptoka.

Antie, w Twojej szkole też jest rzutnik, jest laptop z projektorem - nie słyszałem o szkole, w której by nie wykorzystano kasy z ministerstwa, czy innych funduszy na takie gadżety. Rozejrzyj się.
Poproś o zmianę sal, chociaż by być jednego w tej samej, rozkładasz taki sprzęt ino roz.


Antie uczysz niemieckiego, prawda?

I piszesz:
W tym czasie zaszło tyle zmian programowych - a co za tym idzie również zmian w podręcznikach,


Jakie zmiany, poza kosmetycznymi, masz na myśli?

Jakich materiałów dotyczących danego słownictwa, gramatyki, czy poszczególnych praktycznych umiejętności, typu mówienie, czy pisanie NIE MOŻESZ TERAZ WYKORZYSTAĆ, ZE WZGLĘDU NA ZMIANY PROGRAMOWE?

Sorry, ale to jakaś bzdura totalna.

Zakres słownictwa, czyli tematyki zajęć, zakres struktur leksykalno-gramatycznych, jak i praktycznych umiejętności rozumienia tekstu czytanego, ze słuchu i tworzenia wypowiedzi pisemnej się NIE ZMIENIA.

Nawet jeśli jest to "kosmetyczna" w podręczniku zmiana, typu np. okrojenie pewnych treści, zmniejszenie ilości rozdziałów itp. to niesie za sobą konieczność dostosowania ćwiczeń i sprawdzianów.


Jeśli masz już gotowe materiały wspomagające, to ile czasu zajmuje Ci PRZYGOTOWANIE SIĘ DO...NIEWYKORZYSTANIA ICH ze względu na do, że czegoś w tym akurat podręczniku nie ma? ;D


A to dostosowywanie sprawdzianów, też jakaś ściema.

Rozumiem dostosowanie do możliwości uczniów ze specyficznymi potrzebami edukacyjnymi, ale generalnie nikt NIE MUSI TWORZYĆ 3 WERSJI TESTÓW do danej klasy.

To klasa ma osiągnąć taki poziom, by każdy taki test zaliczyć, a nie nauczyciel będzie dostosowywał wymagania do klasy.

Że gotowe sprawdziany zbyt łatwe? Zmodyfikuj je, dostosuj do preferencji własnych, a potem korzystaj z dobrodziejstwa "gotowego materiału".




Pracujesz 10 lat i nadal jest problemem, że zaczynasz uczyć w nowej klasie, z nowym materiałem?

Nie powinno tak być. Wiem co mówię. Sam jestem językowcem.



Nie przygotowywanie lekcji = leserstwo.

A co powiesz na to, że dana lekcję ktoś może wyrecytować z pamięci, ma mnóstwo materiałów do wykorzystania, robi to nie po raz pierwszy, ma potrzebne gadżety.
Jeśli jest pomysłowy i doświadczony zarazem, może bez problemu przygotowywać się do lekcji w ciągu minuty. No chyba, że potrzebuje kserówek. Półtorej minuty, sorry.

Wierz mi, nie odróżniłabyś lekcji improwizowanej od "przygotowanej".

Sparafrazuję Twoje słowa:

Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś ma 10-letnie doświadczenie i nadal każdą pojedyncza lekcje musi przygotowywać (nie skomentuję już ile czasu na to potrzebuje wg forumowiczów z 45minut) to jest mało inteligentny i tyle.
Fakt - takich nie brakuje i w naszym zawodzie, ale to nie znaczy, że taka jest norma.

Pozdrawiam :wink:

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: Jolly Roger » 2010-03-29, 19:55

Ciężko mi przeprowadzić więcej niż dwie podobne lekcje, bo mnie nudzą. Zresztą Ib jest zupełnie inna niż Ia. Jedni wolą motóry i traktury, a drugim piłka i wypad do galerii. lekcji na podstawie Linkin Park nie poprowadzę, bo w tym roku to już nikt nie pamięta co to takiego i nikt tego nie słucha, bo teraz Ke$ha jakowaś w radiu hasa.

Na ksero mam nałożone limity, więc poza sprawdzianami, które co roku układam inne, nie mam zbytnio szans kopiować. Laptop z rzutnikiem był, ale się skończył. Konkretniej to się rzutnik skończył. Derekcja wolała załatać dach nad stołówką niż kupić jakąś lampke czy cośtam.

Sprawdziany robie co roku inne, bo co roku mam inne dzieci, pewnie jestem jakiś niezorganizowany, bo przecież mógłbym sobie zrobić matrycę i jechać w kółko to samo, ewentualnie lekko modyfikować idąc po schodach do sali. Tylko nawet jesli mam ten sam materiał gramatyczny i podobny leksykalny to Tym razem mam Jarka, z którym inaczej się pracuje niż z Kamilą. Mam Krystiana z taka dysfunkcją i Beatkę z inną, a w ubiegłym roku był Mariusz z zupełnie innymi problemami. Pewnie jeszcze za małe mam doświadczenie i nie dość bogaty segregator by załatwić ich problemy przekręcając klucz w zamku.

Jak robię interpretacje bajki to też pewnie za mało pracuję skoro jeszcze nie mam scenariuszy gotowych tylko co roku siedzę i dobieram role pod predyspozycje uczniów z danej klasy. Brakuje mi też podkładów muzycznych i jakoś dwoma kliknięciami nie da rady ich ściągnąć i przetworzyć. Na dodatek zmodyfikować tekst do potrzeb spektaklu tez nie robię w drodze od drzwi do biurka.

Komiks, plakat, folder reklamowy, teledysk, filmik animowany, tablo klasowe, kulinaria, taniec, kabaret oraz zwyczajowe zadania choć co roku niby te same trzeba na bieżąco modyfikować i pewnie muszę zwalić to na swoją ociężałość nie tylko fizyczną, ze mimo wszystko to zajmuje mi trochę czasu.

Jest jednak pewien zasadniczy problem. JA UWIELBIAM TO ROBIĆ :pirat: :P
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

synapsa
Posty: 226
Rejestracja: 2009-03-31, 22:15
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Przyroda
Lokalizacja: śląskie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: synapsa » 2010-03-29, 20:17

Szczerze powiem, ze powoli ciężko czyta się ten wątek. Może już wystarczy dla jednych - przechwalania się, dla drugich użalania się, dla innych - wytykania błędów. Nie o tym był ten wątek. Nikt nikomu niczego tu nie udowodni. Każdy ma specyfikę: przedmiotu, środowiska uczniowskiego i rodzinnego, poziomu edukacyjnego, wyposażenia i zaplecza technicznego, możliwości finansowych szkoły, własnych predyspozycji, przydziałów czynności, trudnego szefostwa lub nie :) itp itd.
Proponuję ostudzić troszkę dyskusję, bo odnoszę wrażenie, że ktoś czerpie satysfakcję z udowadniania własnych racji nieumiejętnie kryjąc rozbuchane ego za zjadliwą życzliwością. Pozdrawiam.

mareko
Posty: 63
Rejestracja: 2009-08-03, 13:09
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: opolskie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: mareko » 2010-03-29, 22:37

Synapsa pisze:odnoszę wrażenie, że ktoś czerpie satysfakcję z udowadniania własnych racji nieumiejętnie kryjąc rozbuchane ego za zjadliwą życzliwością. Pozdrawiam.


Nawet wiem kogo masz na mysli.
Odnioslem podobne wrazenie i dlatego ucialem tę głupią dyskusję ze swojej strony.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: antie » 2010-03-30, 22:02

vuem pisze:.


Antie uczysz niemieckiego, prawda?

I piszesz:
W tym czasie zaszło tyle zmian programowych - a co za tym idzie również zmian w podręcznikach,


Jakie zmiany, poza kosmetycznymi, masz na myśli?



Ponieważ poczułam się "wywołana do tablicy" i trochę personalnie zaatakowana, pozwolę sobie odpowiedzieć.
Pracę zaczęłam jeszcze w 4-letnim LO. Praktycznie wybór podręczników na naszym rynku był znikomy. Pracowałam na podręczniku "Themen neu" - może niektórzy jeszcze go kojarzą. Obowiązywał program z lat 80-tych.

Po przepracowaniu pełnych 4 lat wszystkie moje dodatkowe ćwiczenia, sprawdziany układane pod ten podręcznik mogłam wyrzucić do kosza. Weszły klasy z 3- letnim programem nauczania. Wybrany został przez nas nowy podręcznik.
W międzyczasie dostałam klasy z rozszerzonym programem nauczania - 6 godzin tygodniowo, w których pracowałam w oparciu o zupełnie inny podręcznik. Do obu oprawa metodyczna była bardzo mizerna, więc znowu z mozołem wymyślałam dodatkowe ćwiczenia, aby urozmaicić i wzbogacić treści z podręcznika. Oczywiście wszystkie sprawdziany układałam na nowo.

Po przepracowaniu pełnych 3 lat, kiedy już jako tako uzbierałam potrzebne materiały, wydawnictwo zdecydowało się zmodyfikować i okroić podręcznik. Wyrzucono niektóre rozdziały i treści. Ułozone przeze mnie wcześniej testy nijak nie pasowały do nowego podręcznika. Nawet nei dało się zbytnio modyfikować bo nie pasowały zupełnie rozdziały.
Zamiast klas z rozszerzonym programem dostałam klasy dwujęzyczne, w których nauczałam wspólnie z niemiecką koleżanka, więc do każdej lekcji musiałam całkowicie samodzielnie zbierać i tworzyć materiału nauczania ,treści realizowałam w oparciu o różne podręczniki.

Obecnie klas dwujęzycznych, ze względu na znikome zainteresowanie uczniów tym profilem juz nie ma. Materiały w opasłym segregatorze stoją sobie na pólce - może się jeszcze kiedyś przydadzą, w co jednak osobiście wątpię, obserwując żałosny poziom wiedzy i motywacji obecnej młodzieży.


Obecna klasa z poszerzonym programem nauczania j. niemieckiego, ze względu na bardzo niski poziom uczniów, uniemożliwia realizację programu w oparciu o dawny, dosyć ambitny podręcznik. Musiałam wybrać inny - znacznie łatwiejszy.
Zresztą mają tylko 4 godziny tygodniowo i to bez podziału na grupy. Tak więc to, co opracowałam kilka lat temu lezy na półce z nieużywanymi segregatorami.

W tym roku dostałam również I kl. gimnazjum - znowu nowy program, podręcznik i znowu konieczność przygotowywania się do każdej lekcji.

Pewnie Ty byś sobie radził pracując z każdą z tych klas w ciągu tych 10 lat ciągle z tymi samymi materiałami.
No, ale ja jestem wg. Ciebie nieudaczna i ślamazarna, bo ja tak niestety nie umiem.
Owszem czasami korzystam z czegoś, co zrobiłam już wcześniej, ale nie zdarza się to aż tak często.

vuem pisze:.
A to dostosowywanie sprawdzianów, też jakaś ściema.

Rozumiem dostosowanie do możliwości uczniów ze specyficznymi potrzebami edukacyjnymi, ale generalnie nikt NIE MUSI TWORZYĆ 3 WERSJI TESTÓW do danej klasy.


Rzadko korzystam z gotowych sprawdzianów, bo są moim zdaniem beznadziejne. jeśli już, to i tak je modyfikuję, co też zajmuje czas.
Nie wszystkie gotowe sprawdziany mają dwie wersje, więc przy podziale na grupy (muszę to robić, bo uczniowie siedzą w małych salkach jeden obok drugiego), więc nawet w tym przypadku zachodzi konieczność ułożenia nowego.
Kolejna wersja - dla tych, co poprawiają - już masz 3.


W tym roku mijają kolejne 3 lata pełnego cyklu pracy w oparciu o nowy podręcznik ( w LO). Teraz tylko muszę przepracować jeszcze 3 by opracować sobie materiały do gimnazjum i może nareszcie będzie trochę spokoju?
Chociaż znając zapędy naszych władz oświatowych do reformowania nie można byc tego takim pewnym,

vuem pisze:.
To klasa ma osiągnąć taki poziom, by każdy taki test zaliczyć, a nie nauczyciel będzie dostosowywał wymagania do klasy.

Że gotowe sprawdziany zbyt łatwe? Zmodyfikuj je, dostosuj do preferencji własnych, a potem korzystaj z dobrodziejstwa "gotowego materiału".



Toż to właśnie nieustannie od 10 lat robię, tylko niestety - po pełnym cyklu z danym podręcznikiem, niewiele pasuje, bo .... (j.w)


vuem pisze:.
Nie powinno tak być. Wiem co mówię. Sam jestem językowcem.



Może i nie powinno, ale jest, przynajmniej w przypadku moim i moich koleżanek i kolegów germanistów.
Można wiedzieć w jakim typie szkoły pracujesz i ile lat, że nie zauważyłeś w tym czasie żadnych zmian?
Uczysz angielskiego w LO i cały czas korzystasz z jednego podręcznika i we wszystkich klasach zawsze z tego samego?
No to może masz rzeczywiście komfort.
Zresztą w przypadku anglistów jest inaczej, jesli chodzi o opraę metodyczną. O Was wydawnictwa wręcz zabiegają, wpychając podręczniki z oprawą metodyczną, oprogramowaniem itp. itd.

W przypadku j. niemieckiego jest niestety znacznie trudniej. Nie mamy niestety tak szerokiej, bogatej i interesującej oferty wydawniczej :?

vuem pisze:.
To klasa ma osiągnąć taki poziom, by każdy taki test zaliczyć, a nie nauczyciel będzie dostosowywał wymagania do klasy.


Ja mam klasy o bardzo różnym poziomie - bardzo słabe i dosyć dobre.
Owszem staram się, by moje wymagania były wobec wszystkich mniej więcej jednakowe. Ale w niektórych mogę sobie pozwolić na wymaganie więcej niż tylko podstawy programowej. Dlaczego mam nie indywidualizować procesu nauczania dostosowując go do możliwości poszczególnych uczniów w poszczególnych klasach?
Od razu nazwiesz mnie z tego powodu nieudacznikiem i ślamazarą?
Czyżby dawne zasady pedagogiki przestały już obowiązywać?
Dziwne.... :?

U mnie na początku uczniowie zawsze piszą test diagnostyczny i w zależności od wyniku dobieram podręcznik i dostosowuję swoje wymagania. W przeciwnym razie w niektórych klasach musiałabym stawiać same ndst.

Ty tego nie robisz?
Pracujesz ciągle w oparciu o ustalone kiedyś przez siebie wymagania, podręczniki i treści? :roll:

Uważasz, że wystarczy wziąć test napisany przed kilkoma laty i powielać go co roku. :?
A że nie pasuje już za bardzo ani do podręcznika, ani do realizowanych w oparciu o ten podręcznik treści, to nic nie szkodzi?
Kto by tam się zresztą tym, poza jedynie ślamazarnymi nieudacznikami, przejmował. :roll:


I jeszcze jedno - o żadnych zmianach dotyczących przydziału sal nie ma mowy. Każda najmniejsza nawet wzmianka na ten temat wywołuje wręcz pianę w ustach dyrekcji. Zresztą sie nie dziwię, wziąwszy pod uwagę mizerniutka bazę lokalową szkoły w odniesieniu do ilości uczniów. Ułożenie planu przy tylu klasach, poziomach i podziałach na grupy trwa często miesiąc.


vuem pisze:.
A co powiesz na to, że dana lekcję ktoś może wyrecytować z pamięci, ma mnóstwo materiałów do wykorzystania, robi to nie po raz pierwszy, ma potrzebne gadżety.
Jeśli jest pomysłowy i doświadczony zarazem, może bez problemu przygotowywać się do lekcji w ciągu minuty. No chyba, że potrzebuje kserówek. Półtorej minuty, sorry.

Wierz mi, nie odróżniłabyś lekcji improwizowanej od "przygotowanej".


Powiedziałabym - geniusz. :lol:
Może nim jesteś, ja raczej jestem pewnie w Twojej ocenie mozolnie pracującym i w dodatku,mało inteligentnym wyrobnikiem :?


vuem pisze:.
Sparafrazuję Twoje słowa:

Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli ktoś ma 10-letnie doświadczenie i nadal każdą pojedyncza lekcje musi przygotowywać (nie skomentuję już ile czasu na to potrzebuje wg forumowiczów z 45minut) to jest mało inteligentny i tyle.
Fakt - takich nie brakuje i w naszym zawodzie, ale to nie znaczy, że taka jest norma.

Pozdrawiam :wink:


Przykro, że generalizujesz, obrażając wielu nauczycieli, którzy nie chcą popadać w rutynę i ciągle próbują w swojej pracy czegoś nowego, zarzucając im brak inteligencji.
Wiem - wcześniej zarzucałam niektórym geniuszom leserstwo. Przepraszam :wink:

Nie napisałam jednak, że muszę się przygotowywać do każdej kolejnej lekcji codziennie.
Też mi się zdarza miewać przebłyski geniuszu :lol: i improwizować.
Gdybym miała się tak do każdej pojedynczej lekcji przygotowywać , to bym chyba zwariowała.
Mimo wszystko tygodniowe przygotowania do lekcji, wraz z godzinami dydaktycznymi na pewno oscylują średnio w granicach 40 godzin.

Nie czuję się zresztą specjalnie wykorzystywana, bo taka jest specyfika naszej pracy i się z tym pogodziłam.
A piszę o tym tylko dlatego, że wkurzyło mnie zbytnie uproszczenie i uogólnienie - być może prowokacyjne - zastosowane w Twojej wypowiedzi.

I mimo wszystko jestem przekonana, że tych "geniuszy" lub "leserów", nie muszących lub nie mających ochoty się prawie w ogóle przygotowywać do lekcji nie jest aż tak wielu. Większość jednak poświęca sporo czasu na przygotowania, sprawdzania, na dodatkową pracę w domu i te przewidziane 40 godzin tygodniowo bez problemu realizuje.

Awatar użytkownika
Witold Telus
Posty: 616
Rejestracja: 2008-03-07, 17:53

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: Witold Telus » 2010-03-30, 23:04

Szanowni językowcy podziwiam waszą niezłomność w walce o jako-taką stabilizację warsztatu pracy. Wątek jednakże dotyczył nie zapędów reformatorskich władz tylko "jojczenia" naszych koleżanek i kolegów po fachu w obliczu dodatkowych zajęć typu komisja maturalna. Uciekamy od meritum.
Dalej uważam, że nawet w obliczu galopujących zmian w układach treści, przydziału godzin etc szermowanie hasłami typu "siedzenie godzinami nad przygotowaniem nowej lekcji" czy "pisanie setek wariantów sprawdzianów dla Jasia inny i dla Małgosi inny" to raczej objaw ciężkiej niegospodarności czasem.

Jestem właśnie po wyczerpującej dyskusji z uczniami płaczącymi, że tyle im do domu zadają, że siedzą kiwając się ze zmęczenia nad zeszytami po nocach i że to wredne belferstwo w ogóle nie patrzy na prawo do czasu wolnego. Znajome frazesy. Wszyscy są winni, a system najbardziej. Winne są władze, winni są nauczyciele, winny jest ruch obrotowy planety, bo za szybki. Wszyscy się uwzięli a my nie nadążamy.

Taka postawa przenosi się potem na naszych uczniów. To złe. Dlaczego nie uczymy się, a potem ich jak rozsądnie gospodarować swoimi zasobami? Dlaczego musimy tysiąckrotnie powtarzać tę samą robotę pod szyldem nowych wymagań? Dlaczego nie potrafimy wykorzystywać swoich umiejętności?
Stworzyć nowy sprawdzian na 28 wariantów? Pewnie językowcy zapłakaliby się na śmierć przy takich pomysłach.
A macie komputery? A macie papiery z awansu? A tam stoi, że znacie się na technologii informacyjnej. Obecnie są dziesiątki możliwości cyfrowego wsparcia procesu ewaluacji. Stworzenie nowego sprawdzianu za pomocą bazy wiedzy to dosłownie kilka klików. Nie wmówicie mi, że po kolejnej reformie edukacji zmieniono słówka, gramatykę czy wymowę. Coś dodano, coś odjęto - w bazie wystarczy zaktualizować kilka wpisów i voila! mamy nowy zasób. Klik-klik i jest 2342 wariantów nowego sprawdzianu. I są słówka, wypełnianki i czytanki. Są pytania do tekstu i co tam kto chce. Dopasowane do poziomu trudności a nawet do indywidualnych predyspozycji Jasia czy Małgosi.

Ja z w chemii też już kilka reform przeżyłem, ale kwas siarkowy(VI) wciąż ma ten sam wzór, a woda to wciąż H2O. Sód dalej pływa po wodzie, a cukry proste wciąż ulegają fermentacji alkoholowej. Zniknęło sporo zagadnień, weszło kilka nowych, ale clou pozostało. Zaktualizowałem swoje zbiory pytań i problemów do rozwiązania. Klik-klik i są kolejne, nowe sprawdziany. Jak trzeba to i po 34 warianty na klasę. Plus po około 10 na poprawki. Zajmuje mi to około 20 minut + 15 minut wydruku, albo i mniej jak mam okazję podorzynać szkolne ksero, a liczbę wariantów ograniczę do kilku.
Podobnie mam z kartami pracy dla ucznia czy instrukcjami do doświadczeń. Po kolejnej reformie poświęcam jeden-dwa dni na aktualizację wymagań i gotowe.

Da się pracować szybko i efektywnie, tylko trzeba zacząć korzystać pełnymi garściami z nowoczesnej technologii XXI wieku. Komputer to nie tylko taka lepsza maszyna do pisania. To potężne narzędzie o zdecydowanie niedocenianych w edukacji możliwościach.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Nie damy sie wykorzystywac !!!

Postautor: Jolly Roger » 2010-03-30, 23:57

Gramatyka to zbiór ścisłych wzorów. W słownictwie też raczej niewiele się zmienia, więc na dobra sprawę można tłuc schematy do obrzydzenia.

Wszak I am
You are jest niezmienne jak to że od CO można oczadzieć.

Można sobie kilkoma kliknięciami zrobić x do entej wariantów sprawdzianu. Można tkwić w świecie Presleya i Beatlesów czy Gwiezdnych Wojen i katować kolejne pokolenia klasyka, która tylko nam przynosi coraz bardziej wątpliwą satysfakcję.

Wole jednak niegospodarnie wykorzystać SOAD i Keri Hilson. Podrzucić kilka fraz Pratchetta czy pokazać hardcore on the floor żeby to zrobić i zeby to miało sens dydaktyczny to potrzebuję trochę więcej niż 5 minut przy myciu zębów.

Chętnie poświęcam tych kilka chwil późnym wieczorem, ale gdy mi waadza zrzuca kolejnego garba na plecy to pozostaje pytanie czy nie lepiej tłuc schematy skoro koledzy po fachu nie chcą wierzyć, że sumiennie wyrabiam kretyńską normę 40 godzin często z nawiązką. To jak mam przekonać tych którzy widzą, że ze szkoły wychodzę po 4-5 godzinach? Oni wszak przeczytali, ze większość poza pensum 19 godzin i tak niewiele robi, bo można improwizować czy modyfikować kilkoma kliknięciami. :roll:
We gonna ride the sea,

we pray to the wind and the glory

That's why we are raging wild and free


Wróć do „Prawo oświatowe”