Ocena końcoworoczna

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-28, 21:21

No ale przyznasz, że nawet jeśli uchwała RP jest nieważna, to gdy jej postanowienia są przez poszczególnych nauczycieli stosowane...to nikt tego nie zakwestionuje.


Na mój gust problem ma naturę czysto teoretyczną...bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić i nigdy nie słyszałem o przypadku, by ktoś kogoś zmuszał do czegokolwiek w tej materii.

No ale może mam szczęście nie miewać tego typu problemów, może po prostu o takich wypadkach nie słyszałem...


@edziu


Szczerze mówiąc, to teoretyzuję w tym temacie, bo nie mam u siebie wspólnego dla wszystkich przedmiotów progu.

Jest on jedynie ustalony dla testów semestralnych i rocznych. Minimum to 40%.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: edzia » 2010-05-28, 21:38

vuem pisze:Na mój gust problem ma naturę czysto teoretyczną...bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić i nigdy nie słyszałem o przypadku, by ktoś kogoś zmuszał do czegokolwiek w tej materii.
A w pierwszym poście tego wątku? ;)

Jeśli wpiszecie do statutu te progi, to wypada je stosować. Zresztą nie wiecie, że to bezprawne, więc wszyscy stosują, czasem klnąc na nie, ale "nie macie wyjścia".

I niechby się któryś nauczyciel wyłamał! - zaraz go nawiedzony dyrektor przywoła do porządku, "bo przecież w statucie jest napisane...".

Nie mówiąc już o uczniach, którzy natychmiast zwracaliby nauczycielowi uwagę, gdyby zechciał zastosować na swoim sprawdzianie ostrzejszy próg zdawalności. Zaraz się poskarżą jakiemuś swojemu rzecznikowi, a rzecznik będzie straszył nauczyciela kuratorium.

Pewnie, że nie wszędzie tak jest, ale jest. Nie powinno być.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-28, 21:54

W pierwszym poście tego wątku napisano, że w jakiejś szkole są ustalone pewne zasady wspólne dla wszystkich chyba przedmiotów.

Natomiast nie wynika z tego, że którykolwiek z tamtejszych nauczycieli został zmuszony do podporządkowania się takim zasadom wbrew własnej woli.


Sytuacje, w których słyszałem "a u pana takiego a takiego, to..." zdarzyły mi się kilkakrotnie. Bez jakiś większych problemów dotarliśmy się i przyzwyczaili się do innych nieco wymagań.
Rozmowę na temat progów minimalnych miewałem również z rodzicami. A tu na moje oko... jakieś 40% jest przekonana, że wysoko postawiona poprzeczka dobrze ich pociechom robi, kolejne 40% się nie wypowiada w jednoznaczny sposób, a jakieś 20% się burzy, że minimum jest ustalone na 40%, bo..."we wszystkich szkołach jest 30%, a tylko tu..." :wink:

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: edzia » 2010-05-28, 22:02

vuem pisze:"we wszystkich szkołach jest 30%, a tylko tu..."
Ano widzisz. :)

Niektórzy myślą, że te 30 % to wręcz z jakiejś magicznej ustawy wynika, tak to się rozpowszechniło. ;)

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: antie » 2010-05-28, 22:10

vuem pisze:No ale przyznasz, że nawet jeśli uchwała RP jest nieważna, to gdy jej postanowienia są przez poszczególnych nauczycieli stosowane...to nikt tego nie zakwestionuje.


Na mój gust problem ma naturę czysto teoretyczną...bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić i nigdy nie słyszałem o przypadku, by ktoś kogoś zmuszał do czegokolwiek w tej materii.

No ale może mam szczęście nie miewać tego typu problemów, może po prostu o takich wypadkach nie słyszałem...


A ja słyszałam. Najczęściej nauczyciele w ogóle nie mają świadomości, że te ustalone przez radę % są niezgodne z obowiązującym Rozporządzeniem i są przekonani o konieczności stosowania jednolitej dla wszystkich przedmiotów skali oceniania.
Argumenty za wprowadzeniem takowej skali często są włąśnie absurdalne - " bo co uczniowie powiedzą,gdy na każdym przedmiocie będą inne wymagania na poszczególne oceny?" :shock:
Poza tym - jeśli matematycy mają np. problem - i muszą zastosować próg np. 30 %, bo inaczej musieliby postawić same jedynki, to oznacza , że ja również muszę, choć na moim przedmiocie uczniowei są w stanie opanować znacznie więcej?


A co z procesem indywidualizacji procesu nauczania i dostosowania wymagań do możliwości poszczególnych uczniów?
Czyżby te sztandarowe niegdyś hasła pedagogiki odeszły już do lamusa w dobie standaryzowania i przeliczania wszystkiego na %?

Jeśli ma bardzo słabego ucznia, który wkłada wiele wysiłku w opanowanie jakiejś partii materiału i ucznia bardzo zdolnego, który nie robi nic - to obu powinnam traktować jednakowo - przeliczać wszystko na % i obu na koniec postawić np, ndst, bo znajdą się poniżej jakiegoś tam "progu zdawalności" ustalonego przez RP?

Ktoś kiedyś powiedział, że demokracja to rządy głupców - coś w tym chyba jest :?

Dlatego ja w swojej szkole stanowczo protestowałam, gdy RP. kolegialnie chciała ustalić jakiś jeden wspólny dla wszystkich przedmiotów próg % wymagań na poszczególne oceny i wymusić niejako na wszystkich, aby te % stosowano.
Nie obyło się też bez gwałtownych dyskusji na temat ile ten próg ma wynosić ( na ocenę ndst. proponowano 30%). Dla mnie 30 % to stanowczo zbyt mało np.
Dla matematyków natomiast każdy wyższy próg oznaczałby konieczność stawiainia prawie samych ndst ze sprawdzianów.

Na szczęście w szkolnym WSO w końcu takiego zapisu nie umieszczono - bo nie moglismy się pogodzić co do tej jednolitej skali, ale gdyby był, to pewnie dyrekcja by wymagała, żeby był stosowany przez wszystkich nauczycieli :? A oni czuliby się do tego zmuszeni.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-28, 22:24

antie pisze:A co z procesem indywidualizacji procesu nauczania i dostosowania wymagań do możliwości poszczególnych uczniów?
Czyżby te sztandarowe niegdyś hasła pedagogiki odeszły już do lamusa w dobie standaryzowania i przeliczania wszystkiego na %?



No bo to w obliczu rywalizacji szkolnej, konieczności zachowania zasady równości wobec prawa, oceniania i egzaminowania oraz rekrutacji na dalsze etapy edukacji ...jest utopią :wink:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-29, 11:37

Oświeć mnie, o wszechwiedzący, czego nie rozumiem i na jakiej podstawie tak sądzisz :mrgreen:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-29, 12:36

Indywidualizacja czego miwuesie?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-29, 12:59

Miwuesie nie miej za złe czegoś, co sam czasami uprawiasz :wink:

Antie co prawda napisała:

A co z procesem indywidualizacji procesu nauczania i dostosowania wymagań do możliwości poszczególnych uczniów?


i oczywiście nie uważam tej idei za złą w kontekście procesu nauczania. Sam zresztą w jakimś stopniu ja stosuję.

Jednak wątek dotyczy oceny rocznej i w takim kontekście, pisząc o egzaminach końcowych, rekrutacji na studia dokonywanej przecież na podstawie wyników egzaminów maturalnych uważam, że zasada równości wobec prawa mogłaby być naruszona, gdyby różnicować wymagania i stawiać poprzeczkę na różnej wysokości wobec rywalizujących kandydatów.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-29, 13:57

No a jakie znaczenie ma regulacja oceniania wewnętrznego, czy zewnętrznego dla kwestii równości wobec prawa?

Nasze ocenianie ma ten element, dość subiektywny może, a na pewno trudny do "zmierzenia" jak aktywność, zapał i ambicja ucznia. Możemy uznać, że choć testy słabiej wypadają w formie pisemnej, to jednak uczeń znacznie lepiej mówi. Dlatego zasługuje na równie dobra ocenę jak i ten "leniwy geniusz".

Ale, by nie zostać uznanym za faworyzującego kogokolwiek, to zgodnie z w/w zasadą równości, uczeń ten pewne "braki", czy "niedoskonałości" musi zrównoważyć postępami w nauce przedmiotu innego rodzaju.

Natomiast "naciąganie" oceny, czy obniżanie wymagań tylko dlatego, że "rozumiem, że jemu to przychodzi z trudnością" jest naruszeniem omawianej zasady.

Zastrzegam, że nie piszę tu o jakichś uznanych przypadkach dysfunkcji, opóźnienia w rozwoju itp... nigdy nie pracowałem w szkole specjalnej, czy po prostu z dziećmi / młodzieżą o specjalnych potrzebach, stąd brak mi doświadczenia w tej materii...no ale tez i takich uczniów problem takiego oceniania o jakim tu dyskutujemy nie dotyczy raczej.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: antie » 2010-05-29, 14:21

Pisząc o postulacie dostosowywania wymagań do indywidualnych możliwości poszczególnych uczniów myślałam o ocenianiu bieżącym, które z kolei decyduje o ocenianiu rocznym.
Ja wystawiając ocenę na koniec roku biorę pod uwagę nie tylko stopnie ale również wysiłek, wkład pracy, zaangażowanie, aktywność poszczególnych uczniów, uwzględniam również ich indywidualne możliwości.
Rozumiem, że nie każdy ma zdolności językowe i dla niektórych nauka języka obcego może sprawiać duże problemy.
Inaczej więc ocenię lesera, który unika prac klasowych, wagaruje, nie odrabia zadań domowych, a od czasu do czasu uda mu się zdobyć pozytywną ocenę, bo jest np. bardzo zdolny, a inaczej ucznia, który jest zawsze przygotowany, odrabia zadania, i poprawia każdy źle napisany sprawdzian. Suma sumarum może się okazać, że obaj mają identyczną średnią, czy tam osiągnęli identyczny próg %. Mimo to jestem skłonna temu pracowitemu ocenę podwyższyć i postawić np. dop., a temu leserowi na koniec wystawić ocenę ndst.
Dlatego zgadzam się z twierdzeniem,że sztywne trzymanie się przeliczeń i % - zwłaszcza przy wystawianiu oceny rocznej, nie jest najszczęśliwszym rozwiązaniem, choć pewnie dla niektórych n-li może być sporym ułatwieniem. :?
Nie muszą się za dużo zastanawiać, tylko wystawiają oceny takie, jak wynika z ich przeliczeń procentowych, zachowując pozory sprawiedliwości, gubiąc jednak w tych liczbach gdzieś po drodze "dobro" ucznia :?
I w ten sposób ocena przestaje spełniać swoją funkcję motywującą do jakiegokolwiek wysiłku.
No bo skoro leser ma dop. i ten który się stara również dop. to po co się w ogóle starać?


Co do oceniania zew. - w pewnym sensie i tutaj dopuszcza się, choć w bardzo ograniczonym zakresie dostosowanie wymagań do możliwości ucznia - np. orzeczenia o dysleksji lub konieczność zapewnienia specjalnych warunków uczniom z różnymi deficytami. Czy to łamie zasadę równości wobec prawa?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-29, 15:02

miwues pisze:W każdym razie indywidualizacja w procesie dydaktyczno-wychowawczym nie jest naruszeniem zasady równości wobec prawa.


Oczywiście miwuesie.

antie pisze:Co do oceniania zew. - w pewnym sensie i tutaj dopuszcza się, choć w bardzo ograniczonym zakresie dostosowanie wymagań do możliwości ucznia - np. orzeczenia o dysleksji lub konieczność zapewnienia specjalnych warunków uczniom z różnymi deficytami. Czy to łamie zasadę równości wobec prawa?


Jeśli potraktować suchy zapis o bezwzględnej "równości wobec prawa" jednoznacznie, to można go rozumieć, że każdy, bez względu na sytuacje powinien podejść do danego egzaminu w takich samych warunkach.

Umożliwienie tego w warunkach specjalnych raczej jest wtedy "wyrównywaniem szans" lub elementem polityki społecznej, która musi ludziom gorzej potraktowanym przez los pomóc. I to jest zasada nadrzędna moim zdaniem.

Zresztą bezwzględnej "równości" nie można... a nawet nie należy zapewniać.

Specjalne warunki nie obniżają wymagań. Zapewniają jedynie warunki, bez których niepełnosprawny w taki czy inny sposób uczeń może się wiedzą, czy umiejętnościami wykazać. Braku wiedzy, czy umiejętności się nie ignoruje, czy daruje.

Co do dysleksji, to teoretycznie można mieć wątpliwości, choć nie ma to znacznego wpływu na wynik. Skoro przyjęto taką zasadę, niechaj będzie.

barto125
Posty: 3
Rejestracja: 2010-05-24, 15:18
Kto: rodzic
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: barto125 » 2010-05-31, 21:56

Generalizując, bo trochę za mało napisałem, jest tak, jeśli chodzi o ocenę końcoworoczną (śródroczną) to w statucie jest opisany próg: (0-30% ndst, 31-50% dop, 51-70% dst, 71-90 db, pow. 91% bdb) Jeśli chodzi o oceny ze sprawdziany, dla poszczególnych przedmiotów to próg ustala nauczyciel. Jednak, hipotetyczna sytuacja, uczeń ma oceny za semestr pierwszy (ocena x waga) 5x2 4x3 5x1, wychodzi średnia 90%, ocena 4. Semestr drugi: 1x2 2x3 1x1 średnia 30% ocena niedostateczna, z całego roku wychodzi 60% czyli ocena 3, jednak nauczyciel twierdzi, że uczeń powinien dostać na koniec roku ocenę niedostateczną ze względu na brak oceny pozytywnej za semestr 2.

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: malgala » 2010-05-31, 22:04

Miałam kiedyś podobną sytuację.
Uczeń miał ocenę śródroczną dostateczny, roczną postawiłam niedostateczny.
Wszystko zależy od specyfiki przedmiotu. W przypadku mojego przedmiotu, braki w wiadomościach z drugiego półrocza uniemożliwiały właściwe przyswojenie materiału w klasie programowo wyższej.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Ocena końcoworoczna

Postautor: vuem » 2010-05-31, 22:09

Nauczyciel twierdzi? Wcześniej pisałeś tak, jakby to był przyjęty w szkole wymóg...stąd te 3 strony dyskusji :wink:

Zresztą nie ma znaczenia.

Wg mnie.
Gdyby pierwszy semestr zaliczono "ledwie" na dop, a drugi był totalna klęską, to rozumiem ndst na koniec.

Jeśli pierwszy semestr zaliczono na 4 (pomijając, że to dość wysoko postawiona poprzeczka do 90%), a drugi poległ, to pomimo tego stawianie na koniec ndst jest chore.
Nie można zignorować w ocenie rocznej połowy tego roku, dobrej pracy ... "większej połowy" roku szkolnego.


Wróć do „Prawo oświatowe”