"Karciana godzina"- dodatkowa godzina z KN

[Cytryn]

że już lepiej aby tte 2 godziny weszły do pensum i zamiast 2 byle jakich godzin uczniowie mieliby 2 godziny lekcji więcej, spokojnie z materiałem i potem nie trzeba poprawiać tego co się zepsuło na lekcjach z braku czasu. Może o to chodziło pomysłodawcom?

Też tak myślę. Właśnie chodziło o to, żebyśmy zmęczeni tymi "karcianymi" w zaproponowanej formie pokornie poprosili o zwiększenie pensum...

matmanamaksa

Repertuaru nikt nie ma narzucać. To może być spotkanie towarzyskie z herbatą, kawą i ciastkami i filmem, z którego wyłuszczy się kunszt aktorski, przesłanie filmu, konstrukcje językowe, wiele innych
Gra "Super farmer" kosztuje do 50 PLN, to jest poczciwa gra planszowa, nie jakieś tam elektroniczne cudo.

No, to ci horrory poprzynoszą albo coś, co mało cenzuralne jest...A ta herbata i kawa to każdy we własnym zakresie? A czajniczek elektryczny, żeby wodę zagrzać, kubeczki i łyżeczki, cukier i ciasteczka? Zrzuta? Wiesz, ja jestem praktyczna. I dlaczego mam wydawać swoje 50 złotych na jakąś grę? Mało mam osobistych wydatków, żeby do reformy dopłacać?

[edzia]

Słuchajcie, słuchajcie!

Trybunał Konstytucyjny orzeknie, czy narzucone przez ministerstwo tzw. "karciane godziny" są zgodne z prawem

"Godziny karciane" (to od Karty Nauczyciela) lub "darmocha" (bo nauczyciele nie otrzymują za nie pieniędzy) - tak o dodatkowych lekcjach mówi się w pokojach nauczycielskich. Obowiązek pracy o jedną godzinę dłużej w tygodniu ministerstwo edukacji nałożyło w ubiegłym roku. W tym roku w podstawówkach i gimnazjach są to już dwie godziny tygodniowo.

- To łamanie standardów państwa demokratycznego, w którym za pracę przysługuje płaca - uważa Barbara Nowak, dyrektor SP nr 85 w Krakowie oraz prezes Towarzystwa Nauczycieli Szkół Polskich. To właśnie TNSP (zrzeszające ponad tysiąc pedagogów głównie z Małopolski, Mazowsza i Dolnego Śląska) postanowiło walczyć z "karcianymi godzinami" w TK. By samodzielnie złożyć tam wniosek, musiałoby zebrać pod nim 100 tys. podpisów. Dlatego w imieniu nauczycieli o zbadanie sprawy wystąpili posłowie PiS. - Podjęliśmy się tej roli, bo te godziny są niezgodne z konstytucją - mówi prof. Ryszard Terlecki, poseł PiS.

Zajęcia od początku nie przypadły nauczycielom do gustu. Nie mogą bowiem być kolejną lekcją danego przedmiotu. Mogą być za to kółkiem wyrównawczym lub dla wybitnych uczniów. Nauczyciel może też zaoferować coś, czego do tej pory szkoła nie zapewniała, np. kurs tańca. Tak zrobił np. Marcin Zaród, anglista z Tarnowa, który uczy dzieci języka przy pomocy tańca towarzyskiego. Frekwencja? 40 osób na jednej lekcji. Jednak w wielu szkołach pomysł MEN poniósł fiasko.

Dlaczego? Bo nauczyciele muszą prowadzić dodatkowe zajęcia, ale uczniowie nie mają obowiązku na nie chodzić. Zdarza się, że pedagog przychodzi do pustej sali. Ponieważ temat i obecność uczniów musi wpisać do osobnego dziennika, wychodzi na korytarz i prosi dzieci, by przyszły na zajęcia.

Już w ubiegłym roku TNSP zaczęło zbierać podpisy przeciwko "karcianym" godzinom. Podpisało się ponad 2,5 tys. osób.

Ostatnio tygodnik "Głos Nauczycielski" przeprowadził sondę internetową wśród nauczycieli. Na "darmochę" narzekał co trzeci głosujący. Zadowolony był co trzynasty.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425, ... unalu.html

Trzymajcie kciuki!

[Jolly Roger]

- To łamanie standardów państwa demokratycznego, w którym za pracę przysługuje płaca -

przecież płacą

nauczyciele muszą prowadzić dodatkowe zajęcia, ale uczniowie nie mają obowiązku na nie chodzić. Zdarza się, że pedagog przychodzi do pustej sali. Ponieważ temat i obecność uczniów musi wpisać do osobnego dziennika, wychodzi na korytarz i prosi dzieci, by przyszły na zajęcia.

Problemem są raczej warunki, ale tu piłeczka po stronie dyrekcji. Jak jest pusta sala znaczy, ze zajęcia są bezwartościowe. Niech nauczyciel robi co innego.

Kciuków nie będe trzymał, bo mi zwisają te karciane. Nie mam problemu z realizacją, a wypełnienie dziennika zajmuje kwadrans na semestr

[Cytryn]

A ja "trzymam kciuki". Chcę mieć wolność w tym, jak i jakie będę robiła zajęcia dodatkowe dla dzieci( i tak od zawsze je robiłam, ale kiedy sama decydowałam, które z nich są potrzebne, w jakim zakresie i w jakiej ilości było o niebo lepiej). A tak to mnie pilnują, sprawdzają, muszę jakieś dzienniki prowadzić, głupie plany pisać, sprawozdania, ewaluację i co tam jeszcze. I czasem prowadzić je bez potrzeby, na siłę. A kiedy zdarza się, że zgodnie z potrzebami pracuję więcej, to nie mogę ich wpisać, bo mogą być "tylko dwie w tygodniu". To głupie. I tak papier jedno, a życie drugie. Dla mnie to niepotrzebne utrudnienie. W dodatku ciężko zebrać dzieciaki, a bo gimbus, bo lekcje itp..I każą brać dzieci "przypadkowe", a nie te, które chciałyby z tych zajęć naprawdę korzystać( a nie mogą ze względu na plan). Bez sensu.

[Basiek70]

a gdzie jest napisane, ze musza być dwie w tygodniu?
u mnie koleżanka robi dwie soboty po 4 godz np
ja też mam raz 1 raz 3

[Cytryn]

Ano to ustala dyrektor i nam tak ustaliła. I tyle, i tak ma być

[edzia]

przecież płacą

Pewnie, jakby dołożyli jeszcze z pięć godzin do pensum, to też byśmy się cieszyli, że przecież płacą nam.

A jak to jest? Dawniej praca nauczyciela miała się zmieścić w 40 godzinach tygodniowo (pensum + przygotowanie do zajęć + dokształcanie + coś tam). A teraz, gdy dołożyli jedną/dwie godziny do pensum obowiązkowo, to albo o te dwie godziny krócej się mogę przygotować do zajęć, albo moja praca ma się zmieścić nie w 40, lecz w 42 godzinach tygodniowo, tak?

Nie mam problemu z realizacją, a wypełnienie dziennika zajmuje kwadrans na semestr

To w zasadzie tak, jak i u mnie. Ale wystarczy poczytać forum, by stwierdzić, że nie wszędzie jest normalnie.

Dlatego ja protestuję przeciwko takim karcianym. Niech albo zwiększą pensum normalnie, do 19 godzin zajęć w tygodniu (takich zapisanych w planie), albo niech rozliczają nauczycieli tylko z bycia do dyspozycji uczniów.

[Cytryn]

Dlatego ja protestuję przeciwko takim karcianym. Niech albo zwiększą pensum normalnie, do 19 godzin zajęć w tygodniu (takich zapisanych w planie), albo niech rozliczają nauczycieli tylko z bycia do dyspozycji uczniów.

Tak jest! Zgadzam się w 100%.

Poza tym jeśli daliśmy sobie wcisnąć te dwie darmowe karne, to co będzie dalej? Trzeba protestować.

[Jolly Roger]

O prawidłowym rozplanowaniu karcianych decyduje dyrekcja. Jak jest durna to i sto rozporządzeń ministerialnych nie pomoże. Wiem, że są szkoły gdzie uprawia się radosną twórczość papierową, bo papier wszystko przyjmie, więc uczniowie sobie, a nauczyciele sobie i te karciane można o kant stołu.

Karciane miały pomóc dyrektorom w organizacji dodatkowych zajęć dla uczniów, a przede wszystkim rozładować problem przeludnionych świetlic. Co jest dla wszystkich to jest dla nikogo i dla wielu niekompetentnych figurantów zamiast pomocy jest przeszkoda. Nie umieją kompletnie planować pracy szkoły i działają jak małpa z brzytwą.

Ja mam w miarę kumatą dyrekcję. Robię co robiłem tylko teraz dostałem do tego dzienniczek. Pogoniono do pracy stare ciotki co o 12 uciekały do domu robić obiadek. Czy jest z tego jakaś wartość dodana? Na razie nie. Wolałbym, żeby dyrekcja miała pule kasy i na zasadzie przetargu na kilka ciekawych dodatkowych zajęć przyznawała dodatki motywacyjne. Przy naszej urawniłowce i durniom na stołkach skończy się na serwilizmie i przejadaniu kasy, więc mamy udawany przez MEN sposób poprawiania jakości szkoły.

2 godziny nam wciśnięto, bo to był dil ze związkami na to, ze nauczyciele będą mieć zapewnione "podwyżki." Teraz jest bek, że nauczyciele i tak nic nie robią, w kraju kryzys i jeszcze jako jedyni w budżetowce dostali podwyżki. To, że jest to wyrównanie za dodatkowe obowiązki to już nie jest medialne. Lepiej kopnąć belfra. Kto go lubi?

[Art.3.9.UoSO]

Jak jest durna (dyrekcja) to i sto rozporządzeń ministerialnych nie pomoże. Nie umieją kompletnie planować pracy szkoły i działają jak małpa z brzytwą.

Pogoniono do pracy stare ciotki co o 12 uciekały do domu robić obiadek.

Przy naszej urawniłowce i durniom na stołkach skończy się na serwilizmie i przejadaniu kasy, więc mamy udawany przez MEN sposób poprawiania jakości szkoły.

Świetna wypowiedź. Dodam, że durnych dyrekcji jest jak tych ciotek.

[maniakos]

Dla mnie godzina karciana to raj, bo wreszcie mogę mówić o najnowszych rozwiązaniach stosowanych w motoryzacji i nie jestem ograniczany zarządzeniem MEN. Problem mam z tym, że zbyt mało jest chętnych uczniów, którzy uczestniczą w zajęciach.

[dushka]

U nas też jest ok o tyle, że 1) mogę sobie zrobić co mi pasuje - szydełkowanie, zajęcia ruchowe, wyrównawcze, rewalidację indywidualną, 2) z iloma uczniami chcę, nie ma nagonki, że mam prowadzić super hiper ciekawe zajęcia dla 30 uczniów.

Problem tylko taki, że u nas jest tygodniowo ponad 250h zajęć dodatkowych obowiązkowych - rewalidacji, wyrównawczych, rehabilitacji, logopedii, terapii zajęciowej itd., ciężko znaleźć w związku z tym salę i pogodzić w miarę tak, by pasowało i nauczycielowi, i uczniowi (uczniom).

Na razie, wg tego planu, którym bym miała, to mam do dyspozycji 1 uczennicę integracyjną, zdolną manualnie, której marzeniem jest projektować/szyć ubrania, no i sobie wymyśliłam ostatnio, że zrobię sobie z nią właśnie szydełkowanie i robienie na drutach Wcześniej o całkiem czymś innym myślałam, ale czasowo nie dam rady.

[Cytryn]

A ja tego nie rozumiem. Jakie podwyżki? W moim prostym rozumowaniu podwyżka jest wtedy, kiedy pracy tyle samo, a pensja wyższa. Jeśli dostaję dwie godziny więcej i jakąś tam podwyżkę( a nie wiem, czy nie więcej bym zarobiła, gdybym w to miejsce miała zwykłe dwie nadgodziny), to jaka to podwyżka? Żadna.
I tak od zawsze pracowałam z uczniami dodatkowo i żadna to dla mnie nowość. Ale zapędzanie wszystkich nauczycieli przy obecnych warunkach nauki w wielu szkołach do organizowania na siłę dodatkowych zajęć to jakaś durnota. Lepiej by było, żeby tym, którym się chce, którzy wykazują się inicjatywą, kreatywnością zapłacić więcej( motywacyjne, nagroda, no nie wiem, premia?), niż gnać wszystkich- gdzie spośród tych wszystkich i tak 1/3 pracuje uczciwie, a reszta...no cóż. I tak wszyscy dostają "równo". Tyle, że za "nierówną pracę". Bo nie da się wymusić na wszystkich kreatywności, zaangażowania, inicjatywy etc..Po prostu. I w tym zawodzie- jak wszędzie- są "artyści" i "wyrobnicy".

[malgala]

Lepiej by było, żeby tym, którym się chce, którzy wykazują się inicjatywą, kreatywnością zapłacić więcej( motywacyjne, nagroda, no nie wiem, premia?), niż gnać wszystkich- gdzie spośród tych wszystkich i tak 1/3 pracuje uczciwie, a reszta...no cóż. I tak wszyscy dostają "równo". Tyle, że za "nierówną pracę". Bo nie da się wymusić na wszystkich kreatywności, zaangażowania, inicjatywy etc..Po prostu. I w tym zawodzie- jak wszędzie- są "artyści" i "wyrobnicy".

I z tym zgadzam się w 100%.
Ale przecież MEN musi się ciągle nowymi pomysłami wykazywać. Kreatywne jest.

[Klosewik]

Ludzie, przestańcie domagać się, żeby karcianą wciągnęli do pensum i jeszcze je zwiększyli ! Ministerstwo tylko na to czeka, żebyśmy sami tego chcieli ! Czy naprawdę zależy Wam na zwolnieniach w oświacie? Bo przecież w takim wypadku, godzin zabraknie dla wielu.