Witam. Mam pewną wątpliwość, która nie daje mi spokoju. Bardzo prosiłabym kogoś zorientowanego o pomoc.
Jestem nauczycielem kontraktowym.
Obecnie ku mojej radości okazało się, że jestem w ciąży. Nie zamierzam iść na zwolnienie lekarskie, chyba, że coś faktycznie niepokojącego będzie się działo.
Jestem zatrudniona na czas nieokreślony z umową o pracę gwarantującą (niestety) połowę etatu. Szkoła nie chce mi zmienić umowy, mimo, że pracuję tam od 6 lat i zawsze udawało się mieć ponad etat. Mam ponoć do umowy aneks, że na ten rok szkolny 2016/2017 szkoła gwarantuje mi cały etat wraz z nadgodzinami. Łącznie mam ich 24. W zeszłym roku szkolnym również miałam ich ponad 20 (i ponoć też był aneks). Od końca maja będę przebywać na macierzyńskim. W związku z tym: jeśli poszłabym na l4 ciążowe powiedzmy 2 lub 3 miesiące przed porodem rozumiem, że płatność byłaby 100% ze średniej wynagrodzeń 12 miesięcy łącznie z nadgodzinami, dodatkami, 13-stką, wczasami pod gruszą itd? Czy ktoś z Państwa orientuje się jak wyglądałaby sytuacja po porodzie w moim przypadku? Kiedy mimo umowy na pół etatu czas nieokreślony, ciągle miałam ponad etat? Boję się, że jak urodzę to od września 2017 r. zaczną mi wypłacać tylko średnią z połowy etatu.
A wiadomo, że od września 2017 r. ze względu na zmiany w szkolnictwie (likwidacja gimnazjów) prawdopodobnie spadłabym na połowę etatu (pracuję w ZSO) Jak zatem będą mi naliczane wynagrodzenia?
Mam nadzieję, że w miarę sensownie to ujęłam.
Za odpowiedzi byłabym wdzięczna.
Pozdrawiam