

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
Boguś pisze:mundurku
kingula1002 pisze:U mnie w klasie są dziewczynki które przesadzają z makijażemi i strojem do szkoły. w prawdzie są mundurki ale one zakładają je jak to mówią na ,,naloty panii pedago'' . w sprawie strojów i makijażu mogę z nimi rozmawiać inni nauczyciele nawet punkty ujemnie im wpisują lae to niepomaga. wprawdzie w regulaminie szkoły jest ze paznokcie nie mogą być pomalowane ale o ich długości nic tam nie ma. i ostatnio nauczyciel j.polskiego powiedziała mi abym przekazała dziewczyna ze paznokcie mają być przyzwoitej długości. zaniepokoił mni ten problem wię tak zrobiłam i nagle moje podopieczne kazały mi pokazać w regulaminie gdzie jest taki punkt o długości paznokcij i naprawdę mnie wcieło bo nigdzie nie ma jaka jest max długość paznokcij. i ja teraz zupełnie nie wiem co zrobić czy pozwolic im na długie( w prawdzie to moje też nie są najkródszeale no ja jetem starsza niż one) i co wpisać im punkty ujemne w dziale ''paznokcie pomalowane'' bo działu ''długość paznokcia''nie ma. zupełnie nie wiem co mam z nimi zrobić jakoś musze im przetłumaczyć ze taka długośc może być na wakacje a z drugiej strony to gdzi eto niby jest napisane ?! Zupełnie bezradnie czekam na wsze propozycje w tej sprawie .
W końcu za wychowanie młodego człowieka odpowiada w szkole nauczyciel - osoba dorosła, z jakimś przecież doświadczeniem życiowym, kwalifikacjami pedagogicznymi... istnieje oczywiście konieczność szanowania osobowości dziecka oraz jego przekonań, jednak w tej akurat sprawie, długości paznokci i innych kwestii tutaj poruszonych, zdecydowanie wymagałbym od dziecka posłuszeństwa.
W świecie ludzi dorosłych bardzo często jest tak, że jesteśmy obowiązani poddać się cudzemu oglądowi sytuacji, ba! na tym oglądzie opiera się wiele władczych działań tych osób względem nas. Zawodnik na boisku obowiązany jest respektować "widzimisie" sędziego (włącznie z błędnymi ocenami sytuacji), na zgrupowaniu treningowym - "widzimisie" trenera (włącznie z narzuceniem diety, ograniczeniem wyjść do lokali, zakazywaniem współżycia seksualnego), uczestnik czata czy użytkownik forum internetowego musi się podporządkowywać, najczęściej właśnie subiektywnym, ocenom moderatorów.
Jolly Roger napisał/a:
Ciebie rażą długie paznokcie, a mi to zupełnie jest obojętne, a wręcz stanąłbym po stronie tych uczennic.
Dlatego na Twoje lekcje mogłyby sobie przychodzić z długimi pazurami, na moje natomiast nie. I jeśli myślisz, że dałbym Ci szansę stanąć po ich stronie, że pytałbym Cię w ogóle o zdanie na ten temat, czy że szukałbym Twojej aprobaty dla ustalanych na moich lekcjach zasad, jesteś w głębokim błędzie.
miwues pisze:Jolly Roger pisze:Ciekaw jestem jakbyś to kolego wyegzekwował, będąc pozbawiony instrumentów prawnych
Podobnie bym wyegzekwował, jak egzekwuję od moich własnych dzieci. Stawiam niewiele restrykcyjnych granic, ale jeżeli już postawię, bo uznam to za słuszne i konieczne, to święty Boże nie pomoże.
I w odróżnieniu od Ciebie wcale nie uważam, żebym był jako nauczyciel pozbawiony instrumentów prawnych.
miwues pisze:W zupełności zgadzam się z akinomką, że jeśli uczeń wyznacza tendencje w szkolnym ubiorze, to coś jest nie tak. Niestety w wielu placówkach praktycznie rzecz biorąc nie można wprowadzić uczniom najprostszych ograniczeń, bo zaraz odzywają się "bojownicy", traktujący od razu błahą sprawę paznokci w kategoriach walki narodowowyzwoleńczej.
Za wszelką cenę uwolnić ucznia od ucisku nauczycielskiego ciemięzcy, czy tak? Wybacz, ale w ten sposób to ja rozumowałem, gdy miałem lat naście. Teraz mam własne dzieci i wiem, czego oczekuję od szkół, do których je posyłam. Za jeden z mierników dobrej szkoły uważam jako ojciec taki, że uczniom nie wolno wszystkiego.