W moim mieście wymyślono, że nie jestem nauczycielem, tylko pedagogiem wspierającym. Wiąże się to z większą ilością godzin w etacie. Pedagog ma ich 20. Nam wspomagającym chcą włożyć w etat 27 godzin. Dlaczego inni nauczyciele mają 18 a my za te same marne pieniądze mamy mieć 27? To przecież 1,5 etatu w etacie. Napiszcie mi jak jest u Was, bo nie wiem czy walczyć, czy poddać się rzeczywistości.
