Roksana88 pisze:No i to jest problem z tymi sklepikami. Bo one jednak poza wszystkim muszą przynosić zysk właścicielowi, u 90% dzieciaków niezdrowa żywność typu chipsy i słodkie bułki ZAWSZE wygra ze zdrowymi kanapkami, tzn. mając powiedzmy 2zł dziecko wyda je na chipsy nawet jeśli obok będzie kanapka, więc raczej wzbogacanie oferty sklepików jest bez sensu ekonomicznie... Chyba, że właśnie podejść do tego pedagogicznie, i w ogóle zakazać sprzedaży żywności niezdrowej, na zasadzie "promujemy zdrowe".
U mnie w gimnazjum, w związku z tym, że szkoła przystąpiła do sieci szkół promujących zdrowie, pojawiły się przekąski typu kanapki, owoce itp. I - o dziwo - pomimo, że to całe "śmieciowe jedzenie" nie zniknęło całkowicie, bo oprócz tego były też jakieś chrupki, batony, cukierki itp, kanapki, które przygotowywała pani ze sklepiku, rozchodziły się błyskawicznie szybko - dwie, ewentualnie trzy przerwy i już nie było czego szukać, więc, jak widać, niekoniecznie uczniowie kupują tylko to, co niezdrowe

Teraz, w LO, też są kanapki, świeże tosty, sałatki i również cieszą się dużym zainteresowaniem, więc może nie jest jednak z nami tak tragicznie?
