Zachowanie uczniów a rodzice

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zachowanie uczniów a rodzice

Postautor: vuem » 2010-10-14, 16:39

Nie próbuję nic wkładać, polemizuję z wypowiedzią, którą można by tak zinterpretować, po prostu, co chyba zresztą gdzieś napisałem, odnieść można takie wrażenie. I taką interpretację przedstawiłem.
Jeśli zabrzmiało jak oskarżenie, wybacz. :D

Awatar użytkownika
iTulka
Posty: 385
Rejestracja: 2010-05-17, 00:17
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Zajęcia zintegrowane
Lokalizacja: śląskie

Re: Zachowanie uczniów a rodzice

Postautor: iTulka » 2010-10-15, 00:16

Absolutnie jestem przeciwna owijaniu w bawełnę tego, co oczywiste. Przecież "trik" z zaczynaniem rozmowy od pochwał jest już tak znany, że nie wiem, czy ktoś jeszcze daje się na niego nabrać ;)
To nie o to chodzi w efektywnej rozmowie, nie tak buduje się dobry klimat. Też od razu wyczułabym sztuczność, gdyby ktoś próbował mną manipulować w ten sposób.
Moja reakcja na nowomodę szkoleniową jest taka: :puker:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Zachowanie uczniów a rodzice

Postautor: vuem » 2010-10-15, 07:10

miwues pisze:Moim zdaniem nie powinno się tak interpretować mojej wypowiedzi.
OK.

iTulka pisze:To nie o to chodzi w efektywnej rozmowie, nie tak buduje się dobry klimat. Też od razu wyczułabym sztuczność, gdyby ktoś próbował mną manipulować w ten sposób.

Oczywiście, że jest to nienaturalne zachowanie, niepożądane w normalnych relacjach między ludźmi i stąd zakładam, że w 99% przypadków to nie ma miejsca.

Ale gdybyś miała do wyboru zmanipulować a zyskać jego pomoc lub nie robić tego i zyskać w nim raczej przeciwnika w swych działaniach lub co najmniej "wiecznego krytyka" pełnego niechęci, to co byś wybrała?

Ja osobiście wybieram opcję pierwszą, bo a) ten rodzic i tak nie zrozumie swego błędu, b) nie zależy mi na wychowywaniu rodzica i uczeniu go właściwego podejścia do spraw wychowania tylko na wychowaniu jego dziecka. Gdy "sprzymierzy się" ze mną w kreowaniu pozytywnych postaw dziecka, to i choćby nieświadomie promowanie takich postaw zaadoptuje.

Co do szkoleń, to nie ma o nich tu mowy...nie licząc wymysłów adwersarzy :wink:

pocachontas
Posty: 36
Rejestracja: 2010-06-17, 10:46
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Zachowanie uczniów a rodzice

Postautor: pocachontas » 2010-10-15, 11:49

Mi też nie chodzi o to, żeby się czegoś wyuczać i robić coś sztucznie.
Mam taką naturę, że dużo myślę na temat swoich stosunków z innymi ludźmi, analizować sytuację: dlaczego nie doszło do porozumienia, co można zrobić w przyszłości, aby było lepiej.

Rozmowy z rodzicami często nie należą do łatwych. Sukces zależy od wielu czynników. Właściwej postawy (zawsze zyskamy więcej, jeżeli nie stworzymy wokół siebie aury braku taktu, złości), otwartości na argumenty (wysłuchajmy uważnie, co nasi rozmówcy mają do powiedzenia ), kompromisu (starajmy się współdziałać z rodzicami, nie eskalujmy żądań, zaoferujmy coś od siebie). Ale to co najważniejsze – każdej rozmowie z rodzicami powinna towarzyszyć życzliwość i dyskrecja. Jest to niezbędne, aby nie czuli się" wywołani do tablicy", bo nikt tego nie lubi. Jest to "pamiątka" z czasów szkolnych. Nie wymaga, jak sądzę, żadnego komentarza.

To nie moje słowa, ale zgadzam się z nimi. I dotyczy to nie tylko stosunków z rodzicami, ale ogólnoludzkich również. I nie jest to żadna socjotechnika tylko podstawa tego, aby dojść z innymi ludźmi do porozumienia. Oczywiście, jeżeli ktoś tego nie będzie chciał to ta druga strona też nic nie osiagnie, ale zawsze warto spróbować.

edzia
Posty: 4766
Rejestracja: 2008-02-05, 23:02

Re: Zachowanie uczniów a rodzice

Postautor: edzia » 2010-10-15, 22:04

pocachontas pisze:Mi też nie chodzi o to, żeby się czegoś wyuczać i robić coś sztucznie.
To skąd pomysł, że gdy zacznę rozmowę z rodzicem od słów: "Dzień dobry, wezwałam panią, ponieważ pani syn...", następnym razem taki rodzic raczej już nie stawi się na moje wezwanie? ;)

pocachontas pisze:Ale to co najważniejsze – każdej rozmowie z rodzicami powinna towarzyszyć życzliwość i dyskrecja. Jest to niezbędne, aby nie czuli się" wywołani do tablicy", bo nikt tego nie lubi.
Ale skąd wiadomo, że mojej rozmowie z rodzicami nie towarzyszy życzliwość i dyskrecja? :)

Sprytnie zmieniłaś temat. :)

jarko
Posty: 219
Rejestracja: 2010-09-18, 22:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Informatyka, Historia
Lokalizacja: świętokrzyskie

Re: Zachowanie uczniów a rodzice

Postautor: jarko » 2010-10-16, 10:41

Rodzic powinien czuć w nauczycielu pomocnika a nie wroga, wtedy skutcznie można go włączać do naszego działania. Jeżeli za pierwszym razmem hukniemy będą omijać szkołę jak tylko się da i nie pomogą już nic, jeśli problem nie jest bardzo poważny wcale nie będą się pojawiać na wywiadówkach, jeśli coś poważniejszego to przyjdą bo muszą, jednym uchem wysłuchają a drugim im wyleci, będą a jakoby ich nie było.
Nie chodzi o sztuczne chwalenie ale rozładowanie napięcia. Jeśli rodzic przychodzi nie na wywiadówkę ale konkretnie zawezwany to nie ma sensu zaczynać od pochwał bo razi to sztucznością ale można zaczać rozmowę np. takim zdaniem "widzi pani (pan) było już tak dobrze, mam nadzieję, że uda nam się .. etc"
Gutta cavat lapidem non vi, sed saepe cadendo


Wróć do „Szkolna codzienność”