
Ja przyznam, że jak dotąd nigdy nie było zmiłuj się tylko pierwsze lekcja i jedziemy ostro z materiałem, bo plan trzeba nadganiać, ale wiem, że niektórzy nauczyciele dają trochę luzu w tym pierwszym dniu. Zresztą pamiętam ze szkoły, że nam tez nauczyciele dawali ten pierwszy dzień jako taki na powrócenie do rzeczywistości. A Wy jak robicie?
