Prawdopodobnie za późno zareagowałeś, za późno próbowałeś przerwać jego niewłaściwe zachowanie. Uczeń w tym czasie się nie tylko rozzuchwalił, ale też w ciągu tych kilku - kilkunastu minut, gdy nie reagowałeś, widział w Twoich oczach i gestach niepewność i strach. Nabrał więc pewności (i jak się okazało - słusznie), że może sobie pozwolić na prowokowanie, bo i tak nic mu nie zrobisz, bo nie masz odpowiednich narzędzi.AwkwardRelief pisze:Zaczął rozmawiać, śpiewać, słuchać muzyki, potem obrażać każdego, nawet mnie.
Więc przepytałem do dogłębnie z lekcji
Te odpowiednie narzędzia, to nie wpisywanie uwag, nie wzywanie rodziców, nie odsyłanie do pedagoga, nawet i nie przepytywanie dogłębne z lekcji, lecz umiejętność błyskawicznego reagowania na wszelkie, nawet najdrobniejsze zakłócenia w toku lekcji, to oczy dookoła głowy, wzrok i słuch bystry, dostrzegający każdego gagatka, to pewność siebie okazywana w słowach i gestach oraz całej postawie, to niezliczone możliwości przywrócenia właściwego toku lekcji choćb i najdziwniejszymi metodami (bo ty tak chcesz, bo masz zamiar przeprowadzić sprawnie tę lekcję, bo się do niej solidnie przygotowałeś i żaden smarkacz ci w tym nie przeszkodzi).
Ale do tego się dochodzi stopniowo. U mnie zajęło to ładnych parę lat, a i tak nie zawsze mi wszystko wychodzi.
U nas w szkole w tym roku pracuje na zastępstwo nauczycielka (nie jest to jej pierwsza praca, ale jest dość młoda). Na początku roku nauczyciele zaczęli ją uświadamiać, że w tej klasie to jest tak, a w tej tak, że tu są tacy, co trzeba z nimi ostro i krótko, że były zawsze z nimi problemy. A ona - zamiast się przerazić
