Szkolna wigilia

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: vuem » 2010-12-30, 11:43

Cytryn pisze:Vuem- proszę Cię, czytaj może wolniej czy co... :crazy: Przecież właśnie napisałam, że twierdzenie "Bóg kocha i nie wymaga niczego" jest kłamstwem, w któe wierzy mnóstwo ludzi i podałam stosowny artykuł na ten temat.


Cytrynku, ja nie pisałem, że wierzysz w prawdziwość tego stwierdzenia, tylko że tak kategoryzujesz ludzi. Na tych co przestrzegają "Jedynie Słusznego Kanonu Reguł Nowonarodzonych Prawdziwie", a po drugiej - równie skrajnej stronie - stawiasz tych, co oczekiwania Boga wobec ludzi maja w d****, licząc na wybawienie ze względu na "bezwarunkową miłość".

Cytryn pisze:Nigdzie nie napisałam, że wspólne śpiewanie kolęd jest grzechem "śmiertelnym". Ani że wspólna zabawa z innowiercami jest grzechem.
Grzechem jest czynne uczestnictwo w praktykach religijnych,których celem jest oddanie chwały innemu Bogu, niż Ojciec, Syn i Duch Święty.


Wyraziłaś swoją negatywna opinię o "szkolnych wigiliach" wskazując na niechęć do niektórych osób oraz właśnie wspólne śpiewanie kolęd, argumentując to swoja wiarą. Więc nie rozumiem czemu teraz sie z tego wycofujesz?

Cytryn pisze:Nie wiem, o jaki Ci środek chodzi, skoro wkładasz w moje usta twierdzenia, których nie wypowiedziałam ani nie miałam na myśli. Czasem mam wrażenie, że piszesz dla samego pisania i sprawia Ci frajdę sprzeczanie się dla samego sprzeczania.


Świra mam, ale nie aż tak wielkiego :mrgreen:

Jeśli nawet nie cytuję, a tworzę domysły, to na podstawie Twoich słów.

Tym środkiem jest przekonanie, że istnieje 100 tys. sposobów na udowodnienie swej wartości, okazanie miłości Bogu i bliźnim, życie w taki sposób, by nikt przez nas nie płakał.

Nie uważam za logiczne, by dla Boga - w obliczu tych wszystkich uczynków - istotne było, że ktoś zwiedzając jakąś świątynię, czy ze względu na savoir-vivre pochylił głowę, zdjął buty, czy dla zabawy zaśpiewał cos wspólnie - Bóg miałby pomyśleć, że oddaje cześć jakiemuś bóstwu Jego odpychając.

Przecież On zna moje myśli, prawda? Wie doskonale co mi po łbie chodzi.

Tak więc za głupotę uznaje przekonanie, że "miłe Bogu" są obrządki, jakieś nieznaczące pierdoły.

Wg Twojego "ekstremalnego" podejścia do Jedynej Prawdy to przykazanie:

"Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną."

możesz złamać np. niechcący klękając w kierunku wschodnim :wink:

Cytryn pisze:I znów. Oj, nie będę Ci udowadniać, że nie jestem wielbłądem.


Udowadniając, że - w przeciwieństwie do Ciebie - nie zasługuję na zbawienie wskazywałaś na pewne rzeczy, które nakazują mi tak sądzić (oczywiście nie chodzi mi o to, że jestes wielbłądem :wink: )

Cytryn pisze:Mnie już nie próbuj do swojego światopoglądu przekonywać, a ja przestanę Cię przekonywać do swojego. Myślę, że akurat dyskusja z Tobą nie ma więcej sensu, do niczego nie prowadzi, a sprzeczać się nie mam ochoty.


Jedynym pozytywnym efektem takiej rozmowy byłoby dla Ciebie moje przyznanie: Masz Cytryn rację, żyłem w nieświadomości, jak się można zapisać do Twojego kościoła?

Rozmowy nie prowadzi sie tylko i wyłącznie dla przekonania rozmówcy do swoich racji. Ale Twój wybór.

Z Bogiem...kimkolwiek On jest :wink:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: vuem » 2010-12-30, 11:46

malgala pisze:Cytrynko, bezwarunkowa miłość nie oznacza głupiej miłości.
Popatrz na to inaczej. Kochamy nasze dzieci, ale właśnie dlatego stawiamy im pewne wymagania. Bez względu na to czy je spełnią, czy nie kochamy je nadal. Nie potępiamy, nie odrzucamy, ale staramy się wychować je właściwie. Wskazujemy błędy, naprowadzamy na właściwą drogę. Uczymy ponoszenia konsekwencji. Stosujemy różne metody wychowawcze, karzemy i wybaczamy, ale nadal kochamy.


Bardzo mi się ta odpowiedź podoba...mądre takie i życiowe. Też sądzę, że ta miłość rodzicielska jest domeną również Najwyższego. :wink:

Cytryn
Posty: 1205
Rejestracja: 2007-11-09, 12:20

Re: Szkolna wigilia

Postautor: Cytryn » 2010-12-30, 11:55

Ale sama Malgala piszesz:
Popatrz na to inaczej. Kochamy nasze dzieci, ale właśnie dlatego stawiamy im pewne wymagania


I Bóg też stawia nam wymagania. I jest baaardzo cierpliwy. I daje czas. I pozwala błądzić. Ale nie p o b ł a ż a grzechowi ani nie pozwala na to, żeby grzech u s p r a w i e d l i w i a ć.

Kiedy moje dziecko mnie okłamało- to nie mówiłam wtedy, że je rozumiem, tylko stwierdziłam "to, co zrobiłeś było bardzo złe. Nie rób tego nigdy więcej". Poniosło też konsekwencje swojego postępowania. Czy odrzuciłam swoje dziecko? Czy przestałam je kochać? Nie. Potępiłam zło, które popełniło, a nie jego samego.
A ludzie, którzy grzeszą próbują usprawiedliwiać swój grzech przed Bogiem, nie chcą uznać, że tak naprawdę zrobili coś złego. Jak to mówił ój jeden znajomy" "czasem skłamię, ale dla wyższego dobra. No czy to jest grzech? Czy Bóg nie powinien tego
z r o z u m i e ć ? Albo młodzi , którzy współżyją przed ślubem "no czy my kogoś krzywdzimy? Czy my się nie kochamy? Czyż Bóg nie jest m i ł o ś c i ą? I w taki mniej więcej sposób mówią "no, niby grzeszymy, ale tak naprawdę to my nic z ł e go nie robimy. I nie dostaną odpuszczenia za te grzech- bo nie ma żalu, nie ma "przepraszam, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie".

Są sytuacje jednak, kiedy tego zła jest tak dużo, że trzeba kogoś odrzucić. Bo nie da się już oddzielić człowieka od zła, które wyrządza. Jeśli np. pijak pije latami, terroryzuje rodzinę, dostał ileś tam szans, pomocy - i dalej nic, nie pozostaje nic innego, jak go...zostawić. Albo się upomięta albo zginie. Analogicznie jest z grzechem przeciw Duchowi Świętemu. Jeśli ktoś mimo tego, że latami całymi Bóg był cierpliwy, czekał, przysyłam ludzi z pomocą człowiek nadal świadomie wybiera grzech- to wtedy z własnej woli wybiera śmierć duchową.

Bez względu na to czy je spełnią, czy nie kochamy je nadal
.
Jeśli moje dziecko postanowiłoby okłamywać mnie przez całe życie- świadomie, to z pewnością nadal bym je kochała. Ale nie mogłabym mu zaufać. Nie moglibyśmy mieć normalnych relacji.
Bóg kocha tych, którzy się od Niego odwracają i wybierają grzech. Płacze nad nimi. Czeka na nich. Ale nie da im zbawienia, jest święty- w jego obecności grzech się nie ostanie. Jeśli człowiek chce żyć z Bogiem, musi podjąć decyzję o walce z grzechem, wyznawać je i porzucać. A przede wszystkim- uwierzyć w Jezusa Chrystusa.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: haLayla » 2010-12-30, 16:38

Do dotychczas nabitych postów ustosunkuję się, jak się wyśpię. Mam zarwaną noc za sobą i nie chcę bzdur głosić.

Ale do rzeczy. vuem, pisanie Ci, Tobie, Ty, Ciebie etc. wielką literą było już na forum poruszane. Więc twoja akcja wychowawcza mija się z celem.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Szkolna wigilia

Postautor: vuem » 2010-12-30, 17:02

haLayla pisze:Ale do rzeczy. vuem, pisanie Ci, Tobie, Ty, Ciebie etc. wielką literą było już na forum poruszane.


I od tamtego dopiero czasu nie stosujesz dużej litery?:wink: Tyle w tym temacie...by do prośby Malgali się zastosować...a i nie tylko dlatego. :wink:


Wróć do „Szkolna codzienność”