Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

malwinek1616
Posty: 3
Rejestracja: 2009-08-30, 09:49
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: łódzkie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: malwinek1616 » 2009-08-30, 12:31

Wracając do myśli przewodniej tego forum myślę , że początek pracy w szkolnictwie, tak jak w każdej innej dziedzinie jest trudny, stresujący i przerażający nawet najdzielniejszego człowieka.Nie mniej ,to jak będziemy się czuć w pracy zależy głównie od atmosfery jaką tworzy kadra, a kontrolę nad która sprawuje dyrekcja.Ja miałam( i mam ) przyjemność pracować w miejscu, gdzie zachowania prospołeczne idą odgórnie .Znaczy to tyle, że to Pan Dyrektor mojej szkoły swoim ciepłem, ojcowsko- opiekuńczą postawą obliguje nas do serdecznego traktowania zarówno siebie nawzajem jak i uczniów naszej szkoły .W moim miejscu pracy nie czuje się rywalizacji o nadgodziny, nie ma też plotek ani złosliwości.Nikt nie jest faworyzowany , czy traktowany inaczej.Jest sprawiedliwie .Oczywistym jest , ze nie "kochamy" sie wszyscy, ale okazujemy wzajemny szacunek, wsparcie i zrozumienie.
Myślę więc, że każdy stażysta, który tylko będzie umiał docenić stworzoną w naszej placówce atmosferę poczuje sie dobrze i wzbogaci swój warsztat pracy.
Z pewnością trudno by mi było pracować z kimś nieszczerym, wyniosłym i chamskim.W mojej placówce nie toleruje się cwaniactwa, oszustwa,leserstwa oraz nadmiernej ingerencji w cudze zadania.Każdy z nas nie jest chodzącym ideałem , każdy ma prawo do błędu, ale uczciwe przyznanie sie do niego( zamiast matactwa)daje szansę na ponowne wzbudzenie zaufania i szacunku.
Pozdrawiam serdecznie.

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: upieczona.anglistk » 2009-09-08, 15:50

isa niestety w moje szkole jest dokladnie odwrotnie niz w twojej. kumoterstwo, znajomosci, obmawianie za plecami, zadnej serdecznosci, wsparcia. nie ma kogo zapytac o rade...

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

nauczyciel stazysta a grono pedagogiczne

Postautor: aniabra » 2010-06-14, 22:36

Mlody nauczyciel ma duzo watpliwosci i pytan. Odczuwa niepewnosc i stres. Jak to bedzie z dyscyplina na lekcji, rezultatami nauczania, papierkowa robota. A mnie ciekawia relacje nauczyciela stazysty z doswiadczonymi nauczycielami.
Nie jest tajemnica ze rozpoczynajac prace, bedac "nowym" (nie tylko w szkole) czlowiek zastanawia sie jak zostanie przyjety przez tych ktorzy juz pracuja. Czy go zaakceptuja, polubia/ Czesto bywa tak, ze przez pierwsze dni, tygodnie jest trudno - "nikt" nie chce z takim nowym rozmawiac, obserwuja, dystans....
Rzadko kiedy sami podchodza, zagaduja i zapraszaja do "wspolnego grona".
Co Waszym zdaniem nalezy zrobic, jak sie zachowywac zeby w miare szybko i bezbolesnie zdobyc sympatie kolegow z pracy? Czego nie robic?
Jak Wy sobie poradzilscie?
W koncu kazdy kiedys zaczynal...:)

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: mr_pl » 2010-06-14, 22:52

Rzadko kiedy sami podchodza, zagaduja i zapraszaja do "wspolnego grona".

Absolutnie się nie zgadzam.

Czego nie robic?

Nie podważać autorytetu, zwłaszcza przy przełożonych i uczniach.

Najlepszy sposób na wyrobienie sobie dobrych relacji z gronem pedagogicznym to po prostu ciężka praca i aktywny udział w życiu szkoły. Nieco odmienne jest traktowanie nauczycieli robiących "swoje" oraz takich, którzy pomagają innym, angażują się w uroczystości, przedstawiają swoje pomysły, pracują na rzecz dobrego imienia szkoły.

Oczywiście nauczyciel tego samego przedmiotu może nie polubić - w końcu jak dyrektor zobaczy, że da się robić więcej niż dotychczas, to może się zastanowić nad podziałem godzin z tego przedmiotu między tych dwóch nauczycieli w sposób inny niż dotychczas ; P
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: vuem » 2010-06-14, 23:00

aniabra pisze:"nikt" nie chce z takim nowym rozmawiac, obserwuja, dystans....
Rzadko kiedy sami podchodza, zagaduja i zapraszaja do "wspolnego grona".


Mam zupełnie inne doświadczenia. I jako ten "młody" i jako "stary" :wink:

aniabra pisze:Co Waszym zdaniem nalezy zrobic, jak sie zachowywac zeby w miare szybko i bezbolesnie zdobyc sympatie kolegow z pracy? Czego nie robic?


Bądź naturalna, jeśli trafiłaś na bufonów, to nic nie sprawi, że będą milsi.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: aniabra » 2010-06-14, 23:30

"nikt" nie chce rozmawiac....to raczej prowokacja do dyskusji niz faktyczne zdanie

aczkolwiek spotkalam sie z osobami, ktore mowily ze pierwszy miesiac w pracy byl straszny, rowniez pod wzgledem stosunkow ze "starszymi" kolegami

w zyciu bywa rozne, ja mam na przyklad dwa zupelnie sprzeczne wspomnienia z praktyk ktore robilam na studiach
w jednej ze szkol bylo strasznie. kobieta ktora byla opiekunem praktyk miala mnie gdzies, omijala mnie szerokim lukiem, rozmawiala raz na tydzien, robila se zarty przy uczniach, niew bylo mowy zeby mnie zabrala do pokoju nauczycielkiego. ten meisiac wspominam tragicznie - kazda przerwa to bylo walesanie sie po korytarzach miedzy uczniami
w innej szkole trafilam na swietna kobiete, pomocna, dala miw szytskie materialy, a nawet jakies dodatowe fajne ksiazki, zapraszala do pokoju nauczycielskiego, przedstawiala innym, pisaala mejle (na temat tego co mam przygotowac) byla naprawde zyczliwa
tak wiec ludzie sa rozni...

jak sie zachowywaliscie? czy raczej "zaczepialiscie", zagadywaliscie innych, czy czekaliscie na krok z ich strony?

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: mr_pl » 2010-06-15, 06:44

Eee praktyka a staż to wg mnie zupełnie dwie inne bajki.

Ja na praktykach omijałem szerokim łukiem pokój nauczycielski mimo zaproszeń ze strony różnych nauczycieli. Po prostu podczas praktyk nie czułem się częścią grona pedagogicznego i nie zachowywałem się jak jeden z nich.

W szkole gdzie pracuję, praktykantki również nie zaglądały do pokoju nauczycielskiego.. natomiast stażyści - jak najbardziej.
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: aniabra » 2010-06-15, 06:53

No stazysci jak najbardziej bo sa takimi samymi nauczycielami jak wszyscy inni.
Pamietam ze jak keidys siedzialam w pokoju nauczycielskim i obserwowalam nauczycieli to bardzo mi sie rzucilo w oczy ze wszyscy byli podzieleni (pewnie przedmiotami) na takie towarzystswa wzajemnej adoracji i raczej zamniete kregi.
A jak przez pierwsze dni sie zachowywales? Zagadywales kogos? Wychodizles z incjatywa?

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: mr_pl » 2010-06-15, 16:56

Nie rozumiem co to znaczy 'z inicjatywą'. Jestem tam by pracować z dziećmi, a nie żeby na pikniki z nauczycielami chadzać. Nie szukam na siłę przyjaciół.

Była dyskusja to najzwyczajniej brałem z niej udział. Były problemy, to proponowałem rozwiązania. Potrafiłem coś, czego nie potrafiła reszta - zgłaszałem się na ochotnika do zrobienia tego.

Nie zbierałem wpisów w Pele-Mele ; P
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: aniabra » 2010-06-15, 18:58

no wlasnie o to pytam, przeciez nie twierdze ze mialbys za kims biegac "z inicjatywa"
po prostu mam skojarzenia wlasne (moze niezgodne z realiami panujacymi wszedzie) ze panie nauczycielki czasem tworza kola wzajemnej adoracji, siedza, gadaja se (niekoniecznie w oficjalnych sparwach zawsze) ale rozumiem ze nie wszyscy chca w tym uczestniczyc/ w tym uczestnicza
a swoja droga, czemu wy sie tu wszyscy tak denerwujecie. spokojnie.

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: mr_pl » 2010-06-15, 21:19

o.O

Nie wiem gdzie znalazłaś nerwy w mojej wypowiedzi... nawet zakończyłem ją uśmiechem " : P "

Małe kliki pewnie, ze się robią - jak wszędzie. Nie znam społeczności, w której nie byłoby małych grup. Jak sobie wyobrażasz żeby grupa 20-30 ludzi razem się wszędzie pokazywała? Policja by rozgoniła ; P
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
Jolly Roger
Posty: 1650
Rejestracja: 2007-12-15, 18:34

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: Jolly Roger » 2010-06-15, 23:18

ja zrobiłem tak

:pirat:

i było poukładane
We gonna ride the sea,
we pray to the wind and the glory
That's why we are raging wild and free

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: aniabra » 2010-06-16, 08:26

ktos mi ostatnio wmawial ze powinnam w pierwszym tygodniu przyniesc ciasto i bedzie ok.
yyyy
naprawde mam nosic ciasto?! no nie wiem....:|
wiadomo ze za ciasto nie kupie sympatii, chociaz moze jak dobre ciasto...
ale kurcze, nie chce mi sie z ciastem chodzic. to jakies takie...:|

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: vuem » 2010-06-16, 09:26

Gdy ludzie się spotykają, siadają, rozmawiają, pija kawę, czy herbatę...jest przyjemnie.

Jeśli chcesz nawiązać bliższe nieco stosunki niż tylko dzień dobry i skromna wymiana zdań w grzecznościowej formie podczas przerw, jeśli czujesz potrzebę pracy w miłej atmosferze, a taki zwyczaj w tej szkole panuje (ludzie przynoszą ciasto z okazji imienin, urodzenia dziecka, na powitanie, czy pożegnanie), to jest to wskazane.
Nie konieczne może dla zyskania tej sympatii, ale stworzy na pewno warunki do rozmowy w miłej atmosferze...a to może być początkiem bardziej zażyłych stosunków.
W ten sposób współpracownik staje się kolegą.

I nie jest to szukaniem na siłę przyjaźni, czy kupowaniem sympatii, tylko najzwyklejszym odruchem miłego i towarzyskiego człowieka, który lubi z ludźmi przebywać.

Możesz zapytać osobę, z którą udało już Ci się rozmawiać lub dyrektorkę, czy byłoby to wskazane, choć jeśli po prostu zrobisz to z własnej inicjatywy, na pewno zrobisz złego wrażenia, więc nic nie ryzykujesz.

Piszesz, że nie chce Ci się...równie dobrze mogłabyś napisać, że chciałabyś by ktoś pamiętał o Twoich imieninach i Cie w takim dniu odwiedził, ale...nie chce Ci się robić herbaty... :wink:

Zakładając, że nie pracujesz w molochu, gdzie w pokoju nauczycielskim pojawia się ponad 50 osób, to będzie Cię kosztowało godzinę pracy i ze trzy dychy..zbyt wiele :roll: :wink:

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: Gdy przychodzi młody nauczyciel do szkoły..Wasz stosunek?

Postautor: aniabra » 2010-06-16, 15:51

nie to nie chodzi o to, ze zaluje 30 zl czy nawet wiecej na ciasto, tylko nie chce sie wyglupic. po prostu nie wiem jakie tam sa zwyczaje, a moje kolezanki ze studiow omijaja skzoly szerokim lukiem, wiec was pytam....czy faktycznie tak sie robi.... czy jest to konieczne, mile widziane a moze odrotnie. nie chce po prostu przegiac w zadna strone.


Wróć do „Szkolna codzienność”