Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
katty pisze:Cytryn zdaje się malować bardzo czarno-biały obraz rzeczywistości a tymczasem nauczyciel palący może być równie skuteczny w przestrzeganiu młodzieży przed paleniem jak nauczyciel niepalący (a czasem bardziej skuteczny, bo sam fakt niepalenia nie implikuje zdolności wpajania uczniom pewnych postaw)
No oczywiście, fakt, że pali i jest niewolnikiem nałogu absolutnie nie ma znaczenia. Pali, bo z powodu własnej głupoty dał się wciągnąć nałóg. A teraz- mimo upływu lat nadal pali- bo nie ma zamiaru walczyć z nałogiem. A także jest "tylko człowiekiem", który ma "prawo do słabości".. Skoro jesteśmy przy porównaniach medycznych, na tej samej zasadzie można zadać sobie pytanie, czy lekarz, który zachorował na grypę ma prawo pouczać pacjentów odnośnie tego, jak unikać zachorowania.
Hm...i to ja zaciemniam obraz rzeczywistości. Profilaktyka grypy nie daje 100% pewności pozostania w zdrowiu w przypadku zetknięcia z wirusami. Chorujemy na grypę nawte wtedy, kiedy stosujemy się do wszelkich mądrych zaleceń i NIE jest to nasza WINA. W przypadku palenia- to MY jesteśmy odpowiedzialni za pociągnięcie pierwszego i kolejnego "dymka" oraz trwanie w nałogu..Czy pilot wycieczki w Egipcie ma prawo radzić turystom, jak uniknąć "zemsty faraona", skoro sam kiedyś popełnił błąd i go dopadła. Czy psycholog ma prawo doradzać osobie dotkniętej depresją, jeśli sam kiedyś w życiu depresja go dopadła
J.w. Aż mi się tłumaczyć nie chce. Ciekawe, jakie jeszcze ładne usprawiedliwienie można wymyślić dla tego nałogu? Zaczyna trącić absurdem. Ale jestem pełna podziwu dla inwencji twórczej.Nauczyciel, który pali, kiedyś (prawdopodobnie za młodu) popełnił błąd i jest chodzącym dowodem na to, że nie jest to błąd łatwy do naprawienia.
Popełnił głupotę. A potem, mimo ostrzeżeń trwa w tej głupocie- dobrowolnie. Z tego nałogu można wyjść. Wystarczy podjąć właściwą decyzję.Jeśli tylko nie obnosi się ze swoim nałogiem jako czymś, do czego "ma prawo", jeśli nie pali ostentacyjnie w miejscach publicznych, jeśli dba o to, by osoby postronne nie musiały wdychać dymu, jeśli nie rzuca niedopałków na trawę czy chodnik oraz nie popełnia innych typowych społecznych grzeszków palaczy - taki nauczyciel może wykorzystać swój nałóg do zniechęcenia innych do sięgnięcia po pierwszego dymka.
No proszę- palenie uszlachetnia!
Kolejny absurd. Może ja postrzegam świat w konwencji czarno- białej. Ty natomiast białe nazywasz...czarnym. To ja już wolę to pierwsze.Nałóg nie musi skreślać go jako pedagoga. Uważam, że w tej kwestii tak kategoryczne stawianie sprawy, jakie prezentuje Cytryn, zaciemnia obraz rzeczywistości.
Cytryn pisze:Popełnił głupotę. A potem, mimo ostrzeżeń trwa w tej głupocie- dobrowolnie. Z tego nałogu można wyjść. Wystarczy podjąć właściwą decyzję.
Cytryn pisze:No oczywiście, fakt, że pali i jest niewolnikiem nałogu absolutnie nie ma znaczenia. Pali, bo z powodu własnej głupoty dał się wciągnąć nałóg. A teraz- mimo upływu lat nadal pali- bo nie ma zamiaru walczyć z nałogiem.
Mam nawet szacunek do tych, którzy przyznają , że popełniają zło i nie ukrywają się za parawanami absurdalnych argumentów. I nie próbują innych uczyć czegoś, czego sami nie są w stanie przestrzegać. Są przynajmniej uczciwi.
Obłudą się brzydzę.
Majrzena pisze:Licealiści momentalnie wyczują, że belfer nie jest autentyczny.
No proszę, nie wiedziałam, że to takie proste.
Cytryn, co możesz o tym wiedzieć, skoro tej głupoty nie popełniłaś
Cytryn napisał/a:
No oczywiście, fakt, że pali i jest niewolnikiem nałogu absolutnie nie ma znaczenia. Pali, bo z powodu własnej głupoty dał się wciągnąć nałóg. A teraz- mimo upływu lat nadal pali- bo nie ma zamiaru walczyć z nałogiem.
I znów wiesz lepiej, nawet zamiary lub ich brak rozpoznać potrafisz.
.A ci co tłumaczą jak uzależnienie potrafi skomplikować życie, jak trudno się z niego wyzwolić są obłudni i nieuczciwi
Na temat szkodliwości palenia i uzależnień nie powinni absolutnie zabierać głosu. A najlepiej ich odizolować.
Cytryn, czytanie ze zrozumieniem się kłania, ale skoro nie wychodzi, postaram się wyrazić jaśniej: moim zdaniem twierdzenie, że osoba, która wpadła w nałóg nie powinna się wypowiadać na jego temat jest równie absurdalna jak wszystkie powyższe stwierdzenia, które tak namiętnie komentujesz.
Z tego, co głosisz, można wyciągnąć dość prosty wniosek: wyjście z nałogu jest banalnie łatwe.Czy takie twierdzenie nie jest ryzykowne?
.Młodej osobie, której tak się problem postawi, nie trudno wykalkulować, że w takim razie popali sobie trochę teraz, żeby "zaszpanować" a potem ot tak, po prostu, odstawi papierosy. Przecież to żaden kłopot. Twoja filozofia nie odstrasza od sięgnięcia po pierwszego papierosa i dlatego właśnie może okazać się zgubna
Tymczasem to jest nałóg i nawet, jak komuś uda się z nim zerwać, nigdy już nie będzie mógł określić się jako osoba niepaląca. Nawet po 20 latach bez dymka nie możesz być pewna, że któregoś dnia jakiś bodziec nie sprawi, że znowu po to sięgniesz.
.
Że palenie "uszlachetnia" - to już Twój pochopny wniosek. Nikt tego tutaj nie głosi.
Staram się Ci uświadomić, że warto w wychowaniu młodzieży postawić nie tylko na mówienie o szkodliwości palenia, bo to za mało. "Palenie jest szkodliwe? No dobra, na dłuższą metę pewnie jest, nauczyciel, rodzic, lekarz - pewnie mają rację, ale jak sobie popalę przez rok czy dwa, ja, młoda, silna osoba, to nic się nie stanie. Przecież w każdej chwili mogę rzucić." Niejeden palacz tak właśnie myślał na początku. Tymczasem warto ludziom uświadamiać, że to wcale tak pięknie nie wygląda i nie warto nawet próbować, bo potem się z tego wygrzebać wcale tak łatwo nie jest.
WSPANIALE, jeśli nauczyciel nie pali i może świecić przykładem. Do przekonania innych nie wystarczy jednak ciągłe powtarzanie sloganów o szkodliwości palenia. Niektórzy niepalący (na szczęście nie wszyscy) wpadają właśnie w tę pułapkę. Obok szerzenia wiedzy na temat szkodliwości, naprawdę warto podkreślać fizyczno-psychologiczne konsekwencje podjęcia złej decyzji. Niestety, niektórzy niepalący nawet nie próbują tego zrozumieć.
Majrzena pisze:Katty ma rację.
Trochę inaczej pojmujemy obłudę, Cytryn.
Cytryn pisze:Popełnił głupotę. A potem, mimo ostrzeżeń trwa w tej głupocie- dobrowolnie. Z tego nałogu można wyjść. Wystarczy podjąć właściwą decyzję.
Cytryn pisze:Mam szacunek dla palaczy, którzy wytrwale walczą z nałogiem. Mogą wiele razy ponieść porażkę, ale jeśli konsekwentnie dążą do celu- uda im się.
Cytryn pisze:Ale widzę też drugą stronę medalu- to j e s t obłuda, jeśli w szkole uczymy, że nałogi są złe, a sami im ulegamy.
Malgala proponuje takie rozwiązanie- palę, nie kryję się z tym, uczciwie się uczniom do mojego nałogu przyznaję i wyjaśniam mechanizmy ulegania temu nałogowi. Ale jaki to przynosi efekt? NIC NIE ZASTĄPI DOBREGO PRZYKŁADU.
Cytryn pisze:Cytat:
Jeśli tylko nie obnosi się ze swoim nałogiem jako czymś, do czego "ma prawo", jeśli nie pali ostentacyjnie w miejscach publicznych, jeśli dba o to, by osoby postronne nie musiały wdychać dymu, jeśli nie rzuca niedopałków na trawę czy chodnik oraz nie popełnia innych typowych społecznych grzeszków palaczy - taki nauczyciel może wykorzystać swój nałóg do zniechęcenia innych do sięgnięcia po pierwszego dymka.
No proszę- palenie uszlachetnia!
Dwa, skreślasz nauczyciela za to, że pali. Nieważne, że może ma świetne wyniki, że jest dobry fachowiec, że ma dobry kontakt z młodzieżą. Pali, więc jest obłudny, nie powinien więc pouczać, żaden z niego autorytet, najlepiej w ogóle nie powinien uczyć
Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,
Czemu się miła tak często spowiadasz?
/Jan Kochanowski/
haLayla pisze:W związku z czym, osoby zaczynające palić nie zdają sobie sprawy z tego, że tak łatwo się uzależnić od czegoś, co jest takie ohydne.
haLayla pisze:Na dobrą sprawę, każdy palacz jest osobnym przypadkiem, zaś Ty proponujesz tak po prostu przestać palić, bez zrozumienia przyczyn i mechanizmów uzależnienia.
haLayla pisze:Większość palaczy chciałaby rzucić palenie, gdyby tylko było to możliwe i istniała gwarancja skuteczności.
haLayla pisze:Właśnie przez takie, za przeproszeniem, bzdety, które tu głosisz ludzie próbują rzucać na własną rękę, bez pomocy specjalisty, co w wielu przypadkach kończy się niepowodzeniem i zniechęca do podjęcia kolejnej próby.
edzia pisze:Dwa, skreślasz nauczyciela za to, że pali.
edzia pisze:najlepiej w ogóle nie powinien uczyć.