Burakowa pisze:Jak wytłumaczyć dyrektorce, że nie jestem w stanie pracować tyle, ile ona ode mnie wymaga?
Studiuję zaocznie (wymóg dyrekcji), co chwila mamy w tygodniu jakieś szkolenia (dyrektorka w jakiś projekt weszła), a ona jeszcze chce, żeby w weekendy jeździła na dodatkowe szkolenia (kiedy ja co drugi weekend mam zjazd- nie dam rady pracować w każdy weekend...). Nie docierają żadne argumenty, nie działa "postawa asertywna", za każdym razem , kiedy odmawiam, "obraża się" i twierdzi, że nie mam prawa być zmęczona, ona "pracuje więcej, a nie narzeka"...Potem mam przykrości z tego tytułu...
Myślę, że niepotrzebnie się tłumaczysz. Rozważyłbym taką odpowiedź: "Bardzo mi pochlebia, że uważa pani, iż to właśnie ja powinnam pojechać na to szkolenie, ale niestety w ten weekend nie mogę.", albo "Cieszę się, że słysząc o tym szkoleniu pomyślała pani o mnie, ale niestety nie dam rady." Nie wdawaj się w żadne tłumaczenia, dlaczego, gdzie, z kim i za ile. Wszelkie próby pociągnięcia za język należy ucinać grzecznie, ale i stanowczo "Mam również inne obowiązki" lub metodą zdartej płyty "Niestety nie mogę".
Nie wdawaj się w szczególności w tłumaczenia typu "Jestem zmęczona", bo jak już się przekonałaś, nic one nie dają. Co więcej argument "Ja nie jestem zmęczona" jest po prostu bezsensowny, bo ludzie to nie jest zestandaryzowany produkt z taśmy. Każdy ma inną wrażliwość i inną wytrzymałość.
Burakowa pisze:Ludzie, potrzebuję pomocy. A każdy ma mnie w nosie. Nie daję rady....
Cóż, każdy ma pewne sytuacje trudne w swoim życiu. Dla jednych trudne jest układanie sobie relacji z przełożonym, dla innych z rodzicami, a jeszcze inni mają inne trudności. Nikt nie jest jednak doskonały i każdy ma prawo do własnych słabości. Pamiętaj, że to nie twoja wina, jeżeli nie jesteś w stanie pracować na 150% normy, bo jednak ta norma wzięła się biorąc pod uwagę średnią kondycję człowieka. Również nie przejmuj się tym, że przełożona się obraża. To świadczy o jej problemach i o tym, że nie ma dojrzałej osobowości, skoro nie potrafi asertywnie rozwiązywać konfliktów tak, by chronić własne interesy, a jednocześnie szanować cudze.