Jakie to rozszerzenie oferty? Dwa przedmioty, które i tak są w siatce? Jaką ofertę szerszą może mieć szkoła? Szachy, dodatkowe zajęcia muzyczne, teatralne, plastyczne, sportowe, poprowadzone z kompetentną i rozwijającą uzdolnienia osobą. Za taką może uchodzić przedmiotowiec z dodatkowymi w temacie dokształtami. Ale za takie zajęcia się płaci, co najmniej temu, który je prowadzi. I znowu wątek o art. 42.
No właśnie...
Co z tego, że umiem prowadzić ciekawe zajęcia teatralne, chóry, zespoły instrumentalne, jeśli każą mi to prowadzić...za darmo? A to jest naprawdę bardzo ciężka praca, wymaga solidnego przygotowania się, wielu pomocy dydaktycznych. Nie będę tak ciężkiej pracy wykonywać bez zapłaty. Za darmo to mogę poprowadzić co najwyżej zajęcia wyrównawcze. Biorę paru uczniów, podręcznik, i omawiamy drugi raz to, co było na lekcji, tyle, że wolniej i mniej naraz. Przynajmniej nie muszę kupować za własne pieniądze tych wszystkich materiałów ani siedzieć w domu godzinami nad scenariuszami zajęć. Jaka płaca, taka praca ( a prowadzenie takich zajęć wyrównawczych to też spory wysiłek, ale skoro już muszę coś robić za darmo, to zrobię to, co kosztuje mnie mniej pracy w domu). Chciałabym raz w życiu być doceniona. Bo jak na razie, to za dodatkowe, ciekawe zajęcia, które dotąd prowadziłam z sukcesami nie dostałam ani motywacyjnego, ani nagrody, ani nic (ale wymagania pod sufit i krytyka co chwila). Natomiast ciągle obrywam, jeśli wyniki uczniów z egzaminów zewnętrznych są nie takie, jak potrzeba. I potem gadanie: co można zrobić inaczej, żeby wyniki były lepsze (a człowiek na uszach stawał, żeby uczniów czegokolwiek nauczyć, a i tak nie dało rady). Nie czuję się jako nauczyciel motywowana do dodatkowej pracy. Jestem człowiekiem, a nie robotem od wykonywania zadań, nie można ode mnie wymagać, żebym latami miała wysoką motywację z niczego. W końcu człowiek gorzknieje i starzeje się. W polskiej szkole nauczyciela traktuje się jak śmiecia i wszystko jest na przymus. Mamy się szkolić i zdobywać nowe kwalifikacje, ale najlepiej za własne pieniądze (ciekawe szkolenia i studia są płatne, nędzne szkolenia będące stratą czasu- za te nie muszę płacić i do uczestnictwa w tych ostatnich mnie się zmusza). Mam dość takiej pracy. I jak taki nauczyciel ma motywować uczniów do nauki...? Skąd ma brać pasję i zaangażowanie? Oj, łatwo się wymaga od innych, łatwo....