silnia pisze:Czy krótkie trzyletnie cykle pracy z daną klasą chronią przed tym zjawiskiem? ) . silnia.

Powiem tak: w mojej szkole mogę przejść jako oligowiec-wychowawca dalej, tj. po 3 klasie iść z obecna klasą do klas 4-6, a jeśli bedę miała uprawnienia do nauczania jakiegoś przedmiotu poza nauczaniem zintegrowanym, mogę "ciągnać" daną klase aż do konca gimnazjum. Nie wiem, jak sprawa wygląda w szkołach pogimnazjalnych, gdyż na dzień dzisiejszy nie znam tego typu szkoły integracyjnej.
W moim środowisku mało kto chce isć z dana klasą dalej. Jeśli tylko jest taka mozliwość, dziewczyny wracają uczyć nowe klasy, nowe pierwszaki. A ja wbrew wszytkim zdecydowana jestem "zdać do klasy czwartej"

Lubię moją klasę, lubię bardzo tez tę grupę integracyjna. Wiem, jak z nimi pracować, kiedy pocieszyć, a kiedy zganić, wiem, jak rozmawiać z danym rodzicem, wiem, czego mogę się spodziewac po dzieciach...Poza tym, mam dosć specyficzne dieci w grupie integracyjnej, i podejrzewam, iż wśród niektórych przedmiotowcw bede musiała stoczyć boje, by tym dzieciom nie działa się krzywda edukacyjna - do nich trzeba naprawde specyficznie podchodzić w zakresie materiału i sposobie przekazywania wiedzy, jak też traktowania ich. Tak wiec nie chciałąbym, by poszły w rece jakiejś słabej kobietki czy nerwowej nauczycielki
Na razie nie czuję wypalenia nauczaniem - może tylko przygnebienie atmosferą w pracy. Ale z tym sobie poradzę
