miwues pisze:słonek pisze:To nie dziecko popełnia błędy, tylko zachowuje się tak, jak wychowano jego.
To nie dziecko popełnia błędy, tylko zachowuje się tak, jak wychowano jego.Moim zdaniem nadal nie udowodniłeś tej tezy.
Widzisz, każde dziecko wychowuje się w pewnych określonych warunkach. W pewnej określonej grupie, w pewnej określonej kulturze. Ooo, kultura, to już wystarczy. Dziecko wychowujące się w takich, a nie innych poglądach, w takim a nie innym stylu życia, jest pozbawione na samym wstępie wolności, jest skazane na to, że nie jest wolne. Dziecko rodzi jest w katolickim kraju, w katolickiej rodzinie i najprawdopodobniej będzie katolikiem, albo chociaż wychowa się wg katolickich wartości jeśli nie zostanie katolikiem (np. ja i wielu innych moich znajomych i przyjaciół). I analogicznie, dziecko które urodzi się w Afryce, w jakieś wiosce biednej, która ma takie a nie inne priorytety w życiu (inne niż u nas, bo przecież oni walczą z zaspokojeniem tych podstawowych potrzeb ludzkich), wychowa się w innych wartościach, które w jej warunkach, będą adekwatne i odpowiednie. Niestety.
Idźmy jednak dalej. Przykład, który w mojej specjalizacji będzie chyba najczęstszy. Dziecko wychowujące się w rodzinie z problemem alkoholowym, wychodzi w życie, pracuje, jest mężczyznom, który znalazł kobietę swojego życia. Jak myślicie jakie będzie prawdopodobieństwo, że on sam pije alkohol i ma zadatki na alkoholika? Duże. Jak myślicie, jakie jest prawdopodobieństwo, że wybierze sobie partnera alkoholika? Duże. Dlaczego? Bo innej rzeczywistości - niestety nie zna. Mówimy tu głównie i tych dzieciach, których nie dotyka program socjoterapeutyczny, terapie indywidualne i inne pomoce specjalistyczne dla takich dzieci. A mówię, że prawdopodobieństwo jest dużo, bo dzieci które mają szczęście uczestniczyć w programach socjoterapeutycznych, czy takie, które uzyskują fachową pomoc, jest mniejszość. Jest to o tyle przykre, że większość dzieci jest nawet niezidentyfikowana jako grupa zagrożonego ryzyka.
Ale spróbujmy dać przykład przyziemny. Ojciec nerwus, może nawet choleryk, impulsywny. Oczywiście, rzecz jasna swoje zachowanie, emocje wyraża również w relacjach on - dziecko. Dziecko próbuje zrozumieć te emocje, zachowanie i ocenić, czy jest to dobre, czy złe. W pewnym jednak okresie dla dziecko rodzic jest autorytetem, więc każde niemal malutkie potknięcie może utkwić dziecko dobrze w pamięci, w nieświadomości? Całkiem możliwe. Potem okazuje się, że dziecko też jest nerwowe. Hm?
Ale o czym ja tutaj piszę,
miwues , przecież sam czytałeś chyba mój tekst o postawach rodzicielskich, bo powoływałeś się na niego. Więc powinieneś wiedzieć, że zachowanie rodzica, stosunek rodzica do dziecka, czyli wychowanie dziecka przez rodzica, ma ogromny wpływ na przyszłe zachowania, osobowość dziecka!