Rowniez spotkalam sie ze stwierdzeniami ze nauczyciele to zawod najbardziej narazony na wszelkiego rodzaju zalamania i kryzysy nerwowe. I nauczyciele jako grupa zawodowa najczesniej laduja u psychologa/psychiatry.
Moi rodzice sa lekarzami i zawsze zartuja ze nauczycielke wchodzaca do gabinetu rozpoznaja od wejscia. I ze nauczyciel to nie zawod tylko rozpoznanie.
No ale cos w tym jest, ze mezczyzni nauczyciele czesto maja mniej klopotow z uzyskaniem powazania i szacunku uczniow. Sam fakt ze sa facetami, ze sa wieksi, maja nizszy glos, powazniejszy i grozniejszy wyglad i troche inny sposob bycia juz dodaje im kilka punktow na wejsciu. Kobieta musi troszke bardziej zapracowac na to, zeby pokazac czy udowodnic ze nie da sobie wejsc na glowe. Takie sa stereotypy- ktore trzeba zwalczyc.