Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
brynika pisze:Kurcze vuem. Strasznie mnie zjechałaś i to po mojej jednej wypowiedzi. Szkoda, że tak szybko - przeczytałam całe forum i szanuję cię za poglądy. Głupio mi i przykro trochę
malgala pisze:brynika, on już tak maTaki vuemowy urok
brynika pisze:U mnie w szkole jest wielka impreza. Stoły zastawione, z 50 luda i ksiądz:) przemowy, kazanie, pogaduchy i ze 3 godziny jak nic. Zestresowałam się vuem'em
Nie demonstruj tego nadmiernie. Sklepy, firmy, ba! nawet całe miasta, też są przystrajane świątecznie, choć odgórnie nikt im nie każe. Omijasz takie przystrojone sklepy i narzekasz na brak rozdziału kościoła od państwa? Nie wyrosłaś jeszcze z młodzieńczego buntu?brynika pisze:Poza tym ostatnio doszłam do wniosku, że nie podoba mi się ten brak rozdziału kościoła i państwa.
Pomyśl o politykach, oni wręcz konkurują ze sobą na co dzień i też spotykają się raz na jakiś czas RAZEM.brynika pisze:kto przy zdrowych zmysłach chciałby spotkać się z kimś kogo się nie lubi
Cytryn pisze:Też nie przepadam za wigiliami pracowniczymi, tym bardziej, że nie jestem katoliczką. Ale żeby nikogo nie gorszyć, biorę w tym udział.
Cytryn pisze:Najbardziej nie lubię momentu dzielenia się opłatkiem, przecież to coś jak dzielenie się chlebem jednej wspólnoty, ma głęboką symbolikę, a ja nie jestem jedno z ludźmi, z którymi pracuję. Wiem, że niektórzy mnie nie lubią, źle mi życzą, plotkują.
Cytryn pisze:Nie modlę się "zdrowaśką"( a i tak bywało, jak był ksiądz)
Cytryn pisze:nie śpiewam "maryjnych" kolęd,
Cytryn pisze:Najgorzej jest, jak wszyscy idą na mszę z jakiejś tam okazji. Nie idę, bo to już chyba dla mnie byłoby za dużo, ale czuję się wyobcowana.
Cytryn pisze:Zresztą, nie uczestniczę też w imprezach alkoholowych po mszy
Cytryn pisze:Czemu Polacy nie potrafią bawić się bez wódki? Nie rozumiem. Połowa co najmniej była podpita, coś obrzydliwego.
Cytryn pisze:No teraz to mnie pewnie zlinczujecie, ale co tam, wygadałam się.
Cytryn pisze:Wracając do tematu, jestem jak najbardziej za rozdziałem państwa od kościoła katolickiego.
Cytryn pisze:Zresztą, nie jestem lepsza, ale jakby się czuł człowiek, któremu bym powiedziała "słuchaj, nie jesteśmy jedno, nie jesteśmy tego samego ducha?". Pewnie by nawet tego nie zrozumiał i jeszcze się obraził, a mnie nazwał kimś zarozumiałym- bo z jego punktu widzenia tak to by wyglądało.
Cytryn pisze:Czemu Polacy nie potrafią bawić się bez wódki? Nie rozumiem. Połowa co najmniej była podpita, coś obrzydliwego.
Cytryn pisze:Wracając do tematu, jestem jak najbardziej za rozdziałem państwa od kościoła katolickiego.
vuem pisze:Może przeceniasz znaczenie symboli?
vuem pisze:Czy w tym samym czasie nie mogłaś odmówić własnej modlitwy...tak w imię ekumenizmu.![]()
vuem pisze:Cytryn pisze:Najgorzej jest, jak wszyscy idą na mszę z jakiejś tam okazji. Nie idę, bo to już chyba dla mnie byłoby za dużo, ale czuję się wyobcowana.
Tez nie chodzę zazwyczaj, ale nie czuje sie wyobcowany.
Ty to wyobcowanie czujesz, ale mam wrażenie, że na WŁASNE ŻYCZENIE.
vuem pisze:No nie, Ty naprawdę jesteś dziwna![]()
vuem pisze:A jeśli założyć totalne praktyczne oddzielenie państwa od kościoła. Załóżmy, że w szkole absolutnie nie ma religii, mszy przy byle okazji i krzyży, a ... przed świętami uczniowie zdecydują się spotkać z opłatkiem w ręku, to co? Obniżyć sprawowanie, zawiesić w prawach ucznia...czy może wyciągnąć rękę, pośpiewać razem i uściskać się, nawet jeśli się wierzy w Wisznu, czy ingerencję kosmitów?
Ja się bawię bez. Ale jeśli ktoś pije, to jego sprawa.
Ekumenizmu? Ekumenizm to próba rozwodnienia swojego światopoglądu w imię partykularnych interesów. Problemem nie jest brak ekumenizmu, a brak tolerancji i szacunku.
Ludzie mają swój dom, swoje sprawy, a tak muszą odbębnić godzinę w kościele w imię dobrych relacji z otoczeniem.
Cytryn pisze:Ja się bawię bez. Ale jeśli ktoś pije, to jego sprawa.
Nie, no jasne, że to prywatna sprawa każdego. Ale jak mam się dobrze czuć w towarzystwie podpitych ludzi- oni jednak ciut inaczej zaczynają się zachowywać. Dla mnie to wtedy żadna zabawa. Mam też wrażenie, że i dla tych ludzi moja obecność nie jest mile widziana. Jakoś się mnie krępują, albo plotkują za plecami, że nie chcę się z nimi "bawić"( czytaj "pić"), więc może...nimi gardzę? A to przecież nie tak. Dlatego bezpieczniej jest grzecznie się pożegnać przed wznoszeniem toastów...Ale taki ktoś na ogół uchodzi za kogoś dziwnego.