Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

jak sobie z nią radzić, jak uniknąć rutyny

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: katty » 2011-01-17, 17:28

http://finanse.wp.pl/kat,1342,title,Nau ... caid=1b9e2

Witki opadają. I dziwić się, że społeczeństwo myśli, iż zarabiamy kupę pieniędzy nic nie robiąc... Ta wiadomość pojawia się na bardzo wielu portalach.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: haLayla » 2011-01-17, 18:04

Samorządy gotowe są płacić nauczycielom bardzo dobrze, np. w Kluczborku 60 zł za godzinę. Tymczasem, jak wykazała sonda gazety, problemy ze znalezieniem pedagogów do pracy w czasie ferii występują w Świdnicy, Zamościu, Suwałkach, Międzyzdrojach i kilkunastu innych miastach czy gminach


W artykule napisano, że 60 zł/h płaci Kluczbork, a problemy są w innych miejscowościach, tj. Świdicy, Zamościu etc. Więc tutaj tytuł artykułu jest nadużyciem.

Od września, po kolejnej podwyżce, ponad 40 proc. z nich będzie zarabiać prawie 5 tys. zł brutto.


Podawanie zarobków brutto, to jak podawanie długości penisa wraz z długością kręgosłupa.
<3

katty
Posty: 431
Rejestracja: 2008-05-14, 12:53
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: katty » 2011-01-17, 18:10

haLayla, problem w tym, że nawet brutto tyle nie zarabiamy... Szczerze mówiąc, ja nawet połowy tego BRUTTO nie zarabiam.

Awatar użytkownika
Vasir
Posty: 111
Rejestracja: 2011-01-16, 18:51
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: Vasir » 2011-01-17, 19:12

Szczerze powiedziawszy pensja nauczyciela w Polsce to jakaś totalna kpina. Patrząc przykładowo na takie Niemcy, gdzie nauczyciel zarabia od 2ch do 5ciu tysięcy EURO, to naprawdę Polska jest pod tym względem ułomna. Ale to nie jedyny feler Polski, bo w porównaniu z emerytami/rencistami, nauczyciele mają jeszcze w miarę dobrą sytuację.

Tak przykładowo podam, że koleżanka mojej babci, dostaje około 900zł miesięcznie, jeżeli wiecie ile kosztuje utrzymanie się w bloku, to powinniście zadać sobie pytanie, ile zostaje kobiecinie na życie? Do tego dojdzie ta nowa ustawa "emerytura albo praca" co po prostu zniszczy jakiekolwiek szanse człowieka starszego na w miarę godne życie.

Jak już ostatnio komuś mówiłem, niech przestaną budować za miliony/miliardy złotych świątynie (np. ta która aktualnie jest budowana w Warszawie), przestaną sponsorować kościół, który i tak pobiera już opłaty za to, że w ogóle cokolwiek robi (msze, chrzty, śluby, etc.), niech zmniejszą budżety partii politycznych, obetną pensję politykom (którzy tak btw. dostają więcej od wojskowych, a tak naprawdę mniej robią - no może nie wszyscy ale nadal), niech przestaną wydawać pieniądze na bezsensowne kampanie wyborcze, na które z budżetów gminnych i powiatowych idą naprawdę duże pieniądze, a równie dobrze w tych czasach można by zrobić to poprzez internet, bez większych kosztów.

Wybaczcie, że tak nie na temat, ale zawsze się frustruję jak wchodzi na takie tematy.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: haLayla » 2011-01-17, 19:38

Ale populizm rozsiewasz.

Nie stać nas na zarobki takie, jak w Niemczech :)
<3

Awatar użytkownika
Vasir
Posty: 111
Rejestracja: 2011-01-16, 18:51
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: Vasir » 2011-01-17, 19:43

Bo wydajemy pieniądze na rzeczy zbędne lub na rzeczy z niższych rzędów potrzeb.

Niemcy to był tylko przykład. Jest to kraj pod względem płac nauczycieli średni, są kraje w których nauczyciele zarabiają dużo więcej niż w Niemczech. Nawet w Czechach nauczyciele zarabiają dwa razy tyle co w Polsce.

Populizmem bym tego nie nazwał, po prostu częścią moich poglądów które są dużo szersze, a te najłatwiej powinno być zrozumieć :)

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: haLayla » 2011-01-17, 19:46

Z tą różnicą, że Czesi startowali z dużo lepszej pozycji zarówno zaraz po wojnie, jak i po 1989. Weź pod uwagę fakt, że jak na kraj w którym połowę majątku narodowego rozkradli Niemcy lub Rosjanie, zaś cała przedwojenna elita została zamordowana, wraz z ponad 1/3 mieszkańców radzimy sobie całkiem przyzwoicie. Owszem, mogłoby być lepiej, ale pensje to nie jest pierwsza potrzeba.
<3

Awatar użytkownika
Vasir
Posty: 111
Rejestracja: 2011-01-16, 18:51
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: Vasir » 2011-01-17, 20:00

Tak, masz rację. Ja uważam, że w Polsce, jest zbyt duże "rozwarstwienie"? (nie wiem jak to nazwać). Chodzi mi o to że, płace i poziom życia ludności jest bardzo nie proporcjonalny. Jest mała grupa ludzi bardzo zamożnych, średnia ludzi średnio-zamożnych i duża rodzin biednych bądź takich które pozwolić mogą sobie jedynie na podstawowe potrzeby.

Nie żebym był jakimś wielbicielem komunizmu, choć uważam, że jako system nie był aż taki zły - proszę nie mówić mi jak to wyglądało w przeszłości i wygląda teraz, bo ludzie potrafią wszystko spartolić.

Jak dla mnie pensje są właśnie jedną z głównych potrzeb, jeżeli patrzeć na całokształt społeczeństwa. Poziom życia człowieka i zaspokajania potrzeb w głównej mierze zależy właśnie od posiadanych dóbr materialnych.

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: haLayla » 2011-01-17, 20:15

Vasir pisze:Tak, masz rację. Ja uważam, że w Polsce, jest zbyt duże "rozwarstwienie"? (nie wiem jak to nazwać). Chodzi mi o to że, płace i poziom życia ludności jest bardzo nie proporcjonalny. Jest mała grupa ludzi bardzo zamożnych, średnia ludzi średnio-zamożnych i duża rodzin biednych bądź takich które pozwolić mogą sobie jedynie na podstawowe potrzeby.


Akurat to jest bardzo dobre. Nie wszyscy mogą być bogaci. W ten sposób nie byliby tak na prawdę ludźmi zamożnymi. Ja uważam, że rozwarstwienie jest pożądane, gdyż motywuje do przeskoczenia wyżej. Skorzysta na tym zarówno każdy z nas personalnie, jak i Skarb Państwa.

Vasir pisze:Nie żebym był jakimś wielbicielem komunizmu, choć uważam, że jako system nie był aż taki zły - proszę nie mówić mi jak to wyglądało w przeszłości i wygląda teraz, bo ludzie potrafią wszystko spartolić.


W tym systemie, który wcale nie był taki zły, uruchomiono szkołę, zwaną potem Duraczówką. Polecam zapoznanie się z tym tematem. Powiem tylko, że ideą było wykształcenie kadry sędziowskiej w ciągu paru tygodni. Podobnie zresztą zrobiono nieco wcześniej ze służbą zdrowia. W tym też ustroju jeden pracował na drugiego, zaś za prezentowanie poglądów władzy wrogich można było dostać pałą przez łeb.

Vasir pisze:Jak dla mnie pensje są właśnie jedną z głównych potrzeb, jeżeli patrzeć na całokształt społeczeństwa. Poziom życia człowieka i zaspokajania potrzeb w głównej mierze zależy właśnie od posiadanych dóbr materialnych.


Najpierw trzeba mieć z czego wypłacać te pensje. Nie wiem jaką pożywką dla kapitalizmu i rozwoju gospodarczego mogą być dziurawe drogi, skomplikowany system podatkowy, czy chociażby przerost administracji publicznej.
<3

Awatar użytkownika
Vasir
Posty: 111
Rejestracja: 2011-01-16, 18:51
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: Vasir » 2011-01-17, 20:31

Akurat to jest bardzo dobre. Nie wszyscy mogą być bogaci. W ten sposób nie byliby tak na prawdę ludźmi zamożnymi. Ja uważam, że rozwarstwienie jest pożądane, gdyż motywuje do przeskoczenia wyżej. Skorzysta na tym zarówno każdy z nas personalnie, jak i Skarb Państwa.


Tak, częściowo się z tobą zgadzam, ale nie powinno być sytuacji w której część społeczeństwa może żyć jak "królowie", a druga ledwo wiązać koniec z końcem. Tak po prawdzie cofamy się wstecz do czasów szlacheckich, tylko troszkę inaczej to wygląda. Dochodzi jeszcze fakt korporacji i ciągłego dążenia do podziału korporacyjnego a niżeli państwowego, ale o tym jeżeli chcesz to już nie tu bo to nie wątek o tym.


W tym systemie, który wcale nie był taki zły, uruchomiono szkołę, zwaną potem Duraczówką. Polecam zapoznanie się z tym tematem. Powiem tylko, że ideą było wykształcenie kadry sędziowskiej w ciągu paru tygodni. Podobnie zresztą zrobiono nieco wcześniej ze służbą zdrowia. W tym też ustroju jeden pracował na drugiego, zaś za prezentowanie poglądów władzy wrogich można było dostać pałą przez łeb.


Widzisz komunizm poprzez pryzmat historii, a nie tego jakim ustrojem miał być w rzeczywistości. Ja mogę powiedzieć, że pod wieloma względami demokracja jest systemem bezwartościowym, cytując: "Demokracja to taki ustrój który zakłada że w kraju jest więcej ludzi inteligentnych aniżeli tych głupich".

Najpierw trzeba mieć z czego wypłacać te pensje. Nie wiem jaką pożywką dla kapitalizmu i rozwoju gospodarczego mogą być dziurawe drogi, skomplikowany system podatkowy, czy chociażby przerost administracji publicznej.


Obcięcie wydatków na rzeczy zbędne i wyrównanie poziomu pensji obywateli, ale z tym się nie zgodzisz. Masz całkowicie odmienne poglądy niż ja, żeby dłużej nie zaśmiecać tematu naszą dysputą, jeżeli masz na to ochotę zapraszam do rozmowy prywatnej poprzez komunikator bądź wiadomości prywatne.


Edit:
Ale nauczyciele muszą się głupio czuć, albo z nas śmiać. Znalazła się dwójka filozofów :P

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: haLayla » 2011-01-17, 23:20

Vasir pisze:
Akurat to jest bardzo dobre. Nie wszyscy mogą być bogaci. W ten sposób nie byliby tak na prawdę ludźmi zamożnymi. Ja uważam, że rozwarstwienie jest pożądane, gdyż motywuje do przeskoczenia wyżej. Skorzysta na tym zarówno każdy z nas personalnie, jak i Skarb Państwa.


Tak, częściowo się z tobą zgadzam, ale nie powinno być sytuacji w której część społeczeństwa może żyć jak "królowie", a druga ledwo wiązać koniec z końcem. Tak po prawdzie cofamy się wstecz do czasów szlacheckich, tylko troszkę inaczej to wygląda. Dochodzi jeszcze fakt korporacji i ciągłego dążenia do podziału korporacyjnego a niżeli państwowego, ale o tym jeżeli chcesz to już nie tu bo to nie wątek o tym.


Jeżeli ktoś nie jest zadowolony ze swojego statusu, to powinien zrobić wszystko, co zgodne z prawem, by to zmienić. Bogaci nie muszą dopłacać do ubogich. Mogą to robić, ale państwowe zadekretowanie tego jest nie do przyjęcia. Jakie więc widzisz inne rozwiązanie?

Vasir pisze:
W tym systemie, który wcale nie był taki zły, uruchomiono szkołę, zwaną potem Duraczówką. Polecam zapoznanie się z tym tematem. Powiem tylko, że ideą było wykształcenie kadry sędziowskiej w ciągu paru tygodni. Podobnie zresztą zrobiono nieco wcześniej ze służbą zdrowia. W tym też ustroju jeden pracował na drugiego, zaś za prezentowanie poglądów władzy wrogich można było dostać pałą przez łeb.


Widzisz komunizm poprzez pryzmat historii, a nie tego jakim ustrojem miał być w rzeczywistości. Ja mogę powiedzieć, że pod wieloma względami demokracja jest systemem bezwartościowym, cytując: "Demokracja to taki ustrój który zakłada że w kraju jest więcej ludzi inteligentnych aniżeli tych głupich".


Wiesz, leczenie kiły malaria też było niezłym pomysłem. Niestety w praktyce zupełnie to nie wyszło. Nie można rozpatrywać czegoś w kategoriach probabilistycznych. Komunizm miał być dobrym ustrojem, ale nigdy nim nie będzie. Ludzie nagle nie wyzbędą się swoich dążeń do wzbogacenia się.

Vasir pisze:
Najpierw trzeba mieć z czego wypłacać te pensje. Nie wiem jaką pożywką dla kapitalizmu i rozwoju gospodarczego mogą być dziurawe drogi, skomplikowany system podatkowy, czy chociażby przerost administracji publicznej.


Obcięcie wydatków na rzeczy zbędne i wyrównanie poziomu pensji obywateli, ale z tym się nie zgodzisz. Masz całkowicie odmienne poglądy niż ja, żeby dłużej nie zaśmiecać tematu naszą dysputą, jeżeli masz na to ochotę zapraszam do rozmowy prywatnej poprzez komunikator bądź wiadomości prywatne.


Jak chcesz to zrobić? Co obetniesz? Jak zamierzasz wyrównać pensje?

Vasir pisze:Ale nauczyciele muszą się głupio czuć, albo z nas śmiać. Znalazła się dwójka filozofów :P


Ja tam się czuje co najwyżej parafilozofem :D
<3

Awatar użytkownika
Vasir
Posty: 111
Rejestracja: 2011-01-16, 18:51
Kto: uczeń
Przedmiot: Informatyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: Vasir » 2011-01-18, 01:11

Dobrze, będziemy tak przez kolejne kilka długich postów :)

Jeżeli ktoś nie jest zadowolony ze swojego statusu, to powinien zrobić wszystko, co zgodne z prawem, by to zmienić. Bogaci nie muszą dopłacać do ubogich. Mogą to robić, ale państwowe zadekretowanie tego jest nie do przyjęcia. Jakie więc widzisz inne rozwiązanie?


Problem leży w tym, że nie zawsze "zrobienie wszystkiego" oznacza podniesienie swojego statusu. Weźmy pod uwagę na przykład system oświaty. Na chwilę obecną, co raz częściej żeby studiować, za te studia musimy zapłacić, bo jeżeli jesteśmy człowiekiem przeciętnym to na żaden dobry kierunek państwowy się nie dostaniemy. Uznając, że mamy przeciętnego Kowalskiego pochodzącego z ubogiej części społeczeństwa, któremu państwo zapewnia wykształcenie średnie, przy którym szczerze powiedziawszy w tej chwili dobrze płatnej pracy nie dostaniesz, jesteś zmuszony wybrać studia, na które nie każdy Kowalski może sobie pozwolić zarówno czasowo jak i finansowo, wtedy Kowalski musi wybrać sobie kierunek na który dostanie się państwowo, na dobre kierunki jest mało miejsc, a jeżeli się nie dostanie musi wybrać kierunek gorszy (po którym praca jest mniej płatna). Biorąc pod uwagę najczarniejszy scenariusz Kowalski, jeżeli skończy tylko liceum dostaje marną pracę, jeżeli dostanie się na słaby kierunek, albo na kierunek na który na rynku pracy jest małe zapotrzebowanie, dalej jego zarobki są niskie więc status pozostaje nie zmieniony, gdyż Kowalski szansy na poprawienie go nie miał.

Teraz idźmy ze strony rodziny bogatej, która na studia prywatne pozwolić sobie może. Kowalski idzie na studia, nie musi w ich czasie pracować, może wybrać sobie co chce robić i najprawdopodobniej wybierze coś co w przyszłości przyniesie mu duże profity. Dochodzimy do momentu kiedy rodziny bogate, rzadko to bogactwo będą traciły, a rodziną biednym coraz ciężej będzie ze swojego stanu wyjść.

Oczywiście Kowalski który jest bogaty, może studia olać i założyć własną firmę, bo ma podstawy do założenia takowej,a Biedny Kowalski zaciąga kredyt na rozruch. Mamy tu teraz takiego małego If-a. Jeżeli mu się uda, Kowalski nadal ma kredyt, jest samozatrudnionym i dalej mimo, że jest właścicielem firmy, jego status się nie zmienia. Jeżeli mu się nie uda, to Kowalski zostaje z częścią tego kredytu i ubożeje jeszcze bardziej.

Widzę to na przykładzie firmy prowadzonej przez moich rodziców. Kilkanaście lat temu Ojciec pracował, przynosząc do domu standardową pensję (nie wiem ile to było bo byłem za mały), a że jest dobry w tym co robi, założył własną firmę właściwie na kredyt. Tak naprawdę status rodziny nie zmienił się, dlaczego? Bo nasze państwo blokuje wszelki rozwój prywaty, nakładając po prostu kosmiczne podatki. W dodatku z tego co mi ojciec opowiadał, jeszcze trzy lata temu za przykładowo Kalendarze, brał trzy krotnie większą sumę niż w tej chwili. Firmy prywatne, nie mówię tu o filiach większych korporacji są po prostu tłamszone.

Idąc dalej jak pisałem we wcześniejszym poście, coraz bardziej zbliżamy się do momentu kiedy to korporacje będą główną władzą na świecie. Dlaczego? Popatrz sobie przykładowo na sieć takich centr jak Maximus, które dają możliwość handlu w swoich centrach w zamian za wynajem. Popyt na towary cały czas jest podobny, cały czas ci "sklepikarze" oddają duże sumy pieniędzy dla korporacji, z każdym dniem, coraz więcej pieniędzy ląduje na kontach korporacyjnych, a pieniędzy w obrocie jest coraz mniej, sklepikarze zarabiają mniej/więcej tyle samo każdego miesiąca, a ich status nie rośnie, bo zależni są właśnie od tych korporacji.

Teraz weźmy sobie kolejny przykład tylko na większą skale, jako że planuje być informatykiem i mnie to interesuje weźmy sobie Microsoft. Wielka, właściwie prawie ogólnoświatowa korporacja (są kraje w których swoich filli nie mają). Biorą za swoje oprogramowanie, duże pieniądze nawet od osób prywatnych, nie mówiąc już o firmach czy instytucjach państwowych. Jedno oprogramowanie z niewielkimi modyfikacjami jest przez kilka lat w obiegu. Przeciętny, legalnie korzystający z oprogramowania użytkownik, musi za pojdyńcze oprogramowani zapłacić,a żeby było ono funkcjonalne musi dokupić dodatkowe pakiety. Pieniądze lądują u Microsoftu, a po jakimś czasie ponownie, zostaje wypuszczone niewiele lepsze, za które użytkownik poraz kolejny musi zapłacić. Taka korporacja na swoich kontach, cały czas gromadzi te pieniądze, które nie wracają do obiegu. Przy dużym nagromadzeniu, korporacja cały czas spowolnia gospodarkę światową, a popyt na ich towary nie maleje. Mamy wizję krachu? :) Oczywiście to co napisałem jest moim przewidywaniem na najbliższe kilkanaście lat. Chociaż, już po takich newsach ż
e ktoś kupił sobie wyspę widać wyraźnie, że coś jest nie tak.


Co do rozwiązania dla Polski...

Najważniejsze, to zniesienie tych cholernych ulg podatkowych dla inwestorów zagranicznych, którzy zamiast poprawiać, jedynie pogarszają sytuację. Kiedyś była taka moda na zmienianie nazw i zarządów firm, żeby tylko uniknąć podatków. Gdyby znieść te ulgi, a przyznać je firmą Polskim, na pewno przez jakiś czas byłoby ciężko, ale dałoby to możliwość rozwoju naszych rodzimych firm, a co za tym idzie, poprawy statusu społecznego.

Jeżeli spojrzeć na jakiekolwiek miasto, to od razu widać same francuskie, niemieckie i austryjackie firmy. Czemu 90% Banków jest bankami zagranicznymi, czemu wszelkie fast foody są to filie zagraniczniaków? Z takim gospodarowaniem, prędzej czy później ten kraj upadnie.

Na razie to tyle... nie skończyłem, na resztę odpowiem jutro (dziś ale jak się wyśpię).

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Dlaczego nie chcecie pracować za 60 zł/h?

Postautor: haLayla » 2011-01-18, 14:35

Vasir pisze:Problem leży w tym, że nie zawsze "zrobienie wszystkiego" oznacza podniesienie swojego statusu. Weźmy pod uwagę na przykład system oświaty. Na chwilę obecną, co raz częściej żeby studiować, za te studia musimy zapłacić, bo jeżeli jesteśmy człowiekiem przeciętnym to na żaden dobry kierunek państwowy się nie dostaniemy. Uznając, że mamy przeciętnego Kowalskiego pochodzącego z ubogiej części społeczeństwa, któremu państwo zapewnia wykształcenie średnie, przy którym szczerze powiedziawszy w tej chwili dobrze płatnej pracy nie dostaniesz, jesteś zmuszony wybrać studia, na które nie każdy Kowalski może sobie pozwolić zarówno czasowo jak i finansowo, wtedy Kowalski musi wybrać sobie kierunek na który dostanie się państwowo, na dobre kierunki jest mało miejsc, a jeżeli się nie dostanie musi wybrać kierunek gorszy (po którym praca jest mniej płatna). Biorąc pod uwagę najczarniejszy scenariusz Kowalski, jeżeli skończy tylko liceum dostaje marną pracę, jeżeli dostanie się na słaby kierunek, albo na kierunek na który na rynku pracy jest małe zapotrzebowanie, dalej jego zarobki są niskie więc status pozostaje nie zmieniony, gdyż Kowalski szansy na poprawienie go nie miał.


Jeżeli Kowalski jest przeciętny, to nie musi iść do liceum, tylko do szkoły zawodowej. Studia państwowe nie powinny być dla ludzi przeciętnych, tylko dla wybitnych. Wyższe wykształcenie to nie jest coś, co się nam należy. To jest przywilej. Teraz mamy do czynienia z nadprodukcją magistrów, bo i wykształcenie średnie się strasznie zdezawuowało. Nie możemy być krajem magistrów, czy też magistrów inżynierów, bo to nie tędy droga. Kto w takim razie będzie zajmował się spawaniem, sprzątaniem, naprawianiem samochodów i gotowaniem? Te zawody też są potrzebne. A w ten sposób, dochodzimy do sytuacji, gdy dana osoba, zamiast pracować wybiera się na studia. Zużywa w ten sposób państwowe zasoby, by nie wykonywać pracy, którą powinien dostać po studiach. A jej nie dostaje, bo nie ma takiego zapotrzebowania, by przyjmować do pracy np. sześciuset socjologów rocznie.

Vasir pisze:Teraz idźmy ze strony rodziny bogatej, która na studia prywatne pozwolić sobie może. Kowalski idzie na studia, nie musi w ich czasie pracować, może wybrać sobie co chce robić i najprawdopodobniej wybierze coś co w przyszłości przyniesie mu duże profity. Dochodzimy do momentu kiedy rodziny bogate, rzadko to bogactwo będą traciły, a rodziną biednym coraz ciężej będzie ze swojego stanu wyjść.


Nie wiem jak w przypadku innych kierunków, ale np. aby dostać się na kierunek lekarski w trybie niestacjonarnym, trzeba nie tylko przygotować się na płacenie 12 000 co semestr, ale także wykazać się odpowiednią średnią. Jeżeli ktoś jest na tyle mądry, by swoje bogactwo utrzymać, dlaczego ma być za to karany? A jeżeli jest na tyle głupi, by je utracić, to jest jego wina. A to bogactwo przynosi zysk wszystkim. Konsumując towary luksusowe płaci się odpowiednio wysoki podatek VAT. Osoba bogata jest w stanie stworzyć dodatkowe miejsca pracy.

Vasir pisze:Oczywiście Kowalski który jest bogaty, może studia olać i założyć własną firmę, bo ma podstawy do założenia takowej,a Biedny Kowalski zaciąga kredyt na rozruch. Mamy tu teraz takiego małego If-a. Jeżeli mu się uda, Kowalski nadal ma kredyt, jest samozatrudnionym i dalej mimo, że jest właścicielem firmy, jego status się nie zmienia. Jeżeli mu się nie uda, to Kowalski zostaje z częścią tego kredytu i ubożeje jeszcze bardziej.


To zależy już od szczęścia. Można mieć szczęście i wygrać w lotka. Można też mieć takiego pecha, by palca podczas badania per rectum złamać. Równie dobrze osoba bogata może wszystko stracić w wyniku czynników losowych. Życie jest sumą szczęścia i pecha i trzeba to zaakceptować.

Vasir pisze:Widzę to na przykładzie firmy prowadzonej przez moich rodziców. Kilkanaście lat temu Ojciec pracował, przynosząc do domu standardową pensję (nie wiem ile to było bo byłem za mały), a że jest dobry w tym co robi, założył własną firmę właściwie na kredyt. Tak naprawdę status rodziny nie zmienił się, dlaczego? Bo nasze państwo blokuje wszelki rozwój prywaty, nakładając po prostu kosmiczne podatki. W dodatku z tego co mi ojciec opowiadał, jeszcze trzy lata temu za przykładowo Kalendarze, brał trzy krotnie większą sumę niż w tej chwili. Firmy prywatne, nie mówię tu o filiach większych korporacji są po prostu tłamszone.


Przykłady takie jak Com-Arch czy przykład Karkosika dowodzą, że Polak potrafi. Ale zgodzę się co do podatków. Są stanowczo za wysokie.

Vasir pisze:Idąc dalej jak pisałem we wcześniejszym poście, coraz bardziej zbliżamy się do momentu kiedy to korporacje będą główną władzą na świecie. Dlaczego? Popatrz sobie przykładowo na sieć takich centr jak Maximus, które dają możliwość handlu w swoich centrach w zamian za wynajem. Popyt na towary cały czas jest podobny, cały czas ci "sklepikarze" oddają duże sumy pieniędzy dla korporacji, z każdym dniem, coraz więcej pieniędzy ląduje na kontach korporacyjnych, a pieniędzy w obrocie jest coraz mniej, sklepikarze zarabiają mniej/więcej tyle samo każdego miesiąca, a ich status nie rośnie, bo zależni są właśnie od tych korporacji.


Jeżeli komuś udało się zbudować taką firmę, to należy mu tylko zazdrościć i usiłować dorównać, a nie pomstować. Ja uważam za nieetyczne narzekanie, że komuś się lepiej powodzi.

Vasir pisze:Teraz weźmy sobie kolejny przykład tylko na większą skale, jako że planuje być informatykiem i mnie to interesuje weźmy sobie Microsoft. Wielka, właściwie prawie ogólnoświatowa korporacja (są kraje w których swoich filli nie mają). Biorą za swoje oprogramowanie, duże pieniądze nawet od osób prywatnych, nie mówiąc już o firmach czy instytucjach państwowych. Jedno oprogramowanie z niewielkimi modyfikacjami jest przez kilka lat w obiegu. Przeciętny, legalnie korzystający z oprogramowania użytkownik, musi za pojdyńcze oprogramowani zapłacić,a żeby było ono funkcjonalne musi dokupić dodatkowe pakiety. Pieniądze lądują u Microsoftu, a po jakimś czasie ponownie, zostaje wypuszczone niewiele lepsze, za które użytkownik poraz kolejny musi zapłacić. Taka korporacja na swoich kontach, cały czas gromadzi te pieniądze, które nie wracają do obiegu. Przy dużym nagromadzeniu, korporacja cały czas spowolnia gospodarkę światową, a popyt na ich towary nie maleje. Mamy wizję krachu? :) Oczywiście to co napisałem jest moim przewidywaniem na najbliższe kilkanaście lat. Chociaż, już po takich newsach ż
e ktoś kupił sobie wyspę widać wyraźnie, że coś jest nie tak.


Nikt nie zmusza cię do kupowania oprogramowania microsoftu. Istnieją darmowe programy, jak Open Office czy Linux. Dzięki nagromadzeniu kapitału taka korporacja może tworzyć dodatkowe miejsca pracy, co gospodarkę stymuluje, a nie dławi. Nikt nie jest na tyle głupi, by gromadzić bogactwa, gdyż te stale tracą na wartości. Zjada je inflacja. Dlatego takie korporacje inwestują zyski, co jest z korzyścią dla nas wszystkich.

Vasir pisze:Najważniejsze, to zniesienie tych cholernych ulg podatkowych dla inwestorów zagranicznych, którzy zamiast poprawiać, jedynie pogarszają sytuację. Kiedyś była taka moda na zmienianie nazw i zarządów firm, żeby tylko uniknąć podatków. Gdyby znieść te ulgi, a przyznać je firmą Polskim, na pewno przez jakiś czas byłoby ciężko, ale dałoby to możliwość rozwoju naszych rodzimych firm, a co za tym idzie, poprawy statusu społecznego.


To faktycznie jest dysfunkcja systemu. Ale nie oznacza ona, że ten system jest zły. Jedynie wymaga zmian.

Vasir pisze:Jeżeli spojrzeć na jakiekolwiek miasto, to od razu widać same francuskie, niemieckie i austryjackie firmy. Czemu 90% Banków jest bankami zagranicznymi, czemu wszelkie fast foody są to filie zagraniczniaków? Z takim gospodarowaniem, prędzej czy później ten kraj upadnie.


Za przeproszeniem, ale bzdury gadasz. Czegoś ty się naczytał? Kapitalizmu K. Marksa?
<3


Wróć do „Szkolna codzienność”