
Przeglądając stare fotki z gimnazjum zobaczyłam taką, na której prawie cała klasa (wszyscy obecni) stoi z pochylonymi głowami i wszyscy trzymają kartki z literkami układającymi się w słowa "PRZEPRASZAMY", a jeden chłopiectrzyma bukiet czerwonych róż. Była to "akcja przeprosiny" zorganizowana w połowie trzeciej klasy. Przez całe gimnazjum moja klasa była wyjątkowo nieznośna i uciążliwa. Wychowawczyni wciąż musiała słuchać od innych nauczycieli, jaka ta jej klasa jest, nie potrafi się powstrzymać od gadania na lekcji itp. Było jej bardzo przykro, zebrana, spotkania z rodzicami pomagały na krótko lub wcale. Już nie pamiętam, co się wtedy stało, dość, że wychowawczyni się na wszystkich już obraziła i godziny wychowawcze spędzaliśmy pozostawieni sami sobie, ot, tle, że była z nami w sali. Części bardzo to przeszkadzało, czuli się głupio i niezręcznie, a główni winowajcy... cóż, nicnierobienie było im na rękę. Klasa ustaliła, że wypadałoby przeprosić. Po naradzie zrzuciliśmy się wszyscy na kwiaty, chłopacy po lekcjach mieli pójść o kwiacarni i kupić róże, a następnego dnia mieliśmy przepraszać. Ale wychowawczyni zachorowała i nie było jej w szkole. I tak przez jeszcze chyba dwa dni. Dowiedzieliśmy się, że prędko nie wróci. W takim razie zdecydowaliśmy się ustawić się w klasie z kartkami, na których są literki układające się w wyraz "PRZEPRASZAMY", pospuszczać łepetyny, chłopak ukląkł z kwiatami. Wykonane zdjęcie miało dotrzeć do wychowawczyni drogą mailową.
A Wy, (uczniowie) jak przepraszliście swoich n-li za jakieś przewinienia, (nauczyciele) jak byliście przepraszani?