Ale może od początku. Pierwszy raz od 12 lat (wtedy zaczęłam uczyć matematyki) mam w klasie dziecko z orzeczoną dyskalkulią, z tego co wiem to w ogóle pierwszy przypadek w naszej szkole (i właśnie mi się trafił


Dziecko zostało zdiagnozowane mieszkając w Niemczech. W tym roku zaczęło naukę w polskiej szkole w klasie 4.
No więc o dyskalkulii poczytałam gdzie się dało, przede wszystkim w necie. Przymierzam się do zakupu książki "Zaburzenia rozwoju umiejętności arytmetycznych. Problem diagnozy i terapii" pani Oszwy Urszuli, czytałam też o książce wydanej przez Instytut Edukacji Matematycznej "ARS MATHEMATICA" pt. "Dyskalkulia w pytaniach i odpowiedziach. Podstawowe informacje dla nauczycieli" ale ponoć nakład wyczerpany i książka jest trudna do zdobycia

Niestety w bibliotekach w moim mieście nie znalazłam żadnej książki na ten temat.
W sumie jako takie pojęcie teoretyczne o dyskalkulii mam, jestem w stałym kontakcie z mamą ucznia.
Nie wiem jednak za bardzo jak pracować z tym dzieckiem.
Czy ktoś z Was spotkał się z takim problemem?
Na lekcji jeśli chodzi o zajmowanie się tym uczniem jestem bez szans, muszę zajmować się przede wszystkim resztą klasy, nie mogę skupić się na jednej osobie

Dodatkowy problem to sprawdziany, prace klasowe itp. czyli samodzielne prace pisemne.
Pomijam już fakt, że trzeba mu obniżyć wymagania i dawać zadania naprawdę proste, zawierające minimum programowe. Problem polega także na tym, że on ma problem ze zrozumieniem co ma zrobić w zadaniu. Sama się przekonałam, że gdy pisze razem z klasą to marnie to potem wygląda. Lepiej jest gdy siądę obok niego, czytam mu polecenia i kilka razy powtarzam co ma zrobić, wyjaśniam o co chodzi w zadaniu. Wtedy jest lepiej i potrafi coś napisać.
Tylko nie wiem czy tak mogę

W ogóle to mam twardy orzech do zgryzienia. Czuję, że to dziecko nie jest takie całkiem niematematyczne, tylko trzeba z nim powoli, dokładnie, nieskomplikowanie i w małych ilościach.
On nie nadąża za naszym tempem na lekcji, dla niego jest za dużo i za szybko, zaraz się zniechęca i wyłącza.
Tylko co będzie dalej, materiał coraz trudniejszy, wszystkiego coraz więcej, a nasze poradnie zupełnie nieprzygotowane do diagnozowania takich dzieci


Dla dyslektyków są inne kryteria punktowania tych prac ale dyskalkulia to chyba dla CKE rzecz z kosmosu. Nie słyszałam żeby były oddzielne zestawy i inne kryteria.

Normalnie mam tysiąc wątpliwości i nie wiem co robić, żeby pomóc dziecku i przede wszystkim przypadkiem nie skrzywdzić go.

Może macie jakieś pomysły, chętnie poczytam i będę wdzięczna za wszelkie sugestie
uff, sorry że tak długo
