Postautor: katieoo » 2007-12-06, 17:44
Kilka zadań
Czart i żebrak
Rzecze raz czart do żebraka:
- Niech umowa będzie taka,
Gdy przebiegniesz ten most cały,
Zdwoję twoje kapitały,
Żądam tylko, byś w nagrodę,
Po ośm groszy rzucał w wodę,
Żebrak chętnie przez most leci,
Raz i drugi, nawet trzeci,
Tu dopiero spostrzegł: - Zdrada!
Ani grosza nie posiadam!
Teraz prędko rachuj mały,
Jakie dziad miał kapitały.
Sumienny leśniczy
Raz sumienny leśniczy
w lesie drzewa policzył.
Wiedział już, ile drzew w lesie ma,
Gmina żąda procentów,
Więc leśniczy przejęty,
Liczy procent, gdzie tylko się da.
Sześćset w lesie jest sosen
- Siedemdziesiąt pięć procent,
Stan liściastych leśniczy też zna.
Ty nie jesteś leśniczym,
Ale możesz obliczyć,
Ile w lesie liściastych drzew ma.
Wielki uczony
Razu pewnego wielki uczony,
co ducha cenił na równi z ciałem,
gdy rżnięciem drewna był utrudzony,
jął patrzeć na zęby piły małe.
Pilnie je badał, sprawdzał i mierzył,
aż wreszcie kiedy miał wszystkie dane,
stwierdził, że długość zębów jest zawsze
dwa razy większa od piły samej.
Wrzasnął z radości i skoczył migiem
do swej pracowni, w domku pod lasem,
i delektując się swym odkryciem
zaczął... - Co zaczął? Nie wiecie czasem?
Osiemnastu niziołków
Osiemnastu niziołków długi rów kopało,
Wtem jeden z nich zakrzyknął: - Jest nas tu za mało!
Jeszcze 20 godzin w tym rowie spędzimy,
Wezwijmy jeszcze kilku, czas nieco skrócimy.
I tak właśnie zrobili, ciężko pracowali,
A po ośmiu godzinach ten rów wykopali.
Ilu niziołków pomogło swoim kolegom?
Szczerozłote koła
Jest gdzieś za górą państwo, w państwie tym stolica,
w mieście zamek na górze stoi niczym świeca,
król tym państwem zarządza, co sporty wszelakie
ponad wszystko przekłada - zwyczaje ma takie.
Toteż nic w tym dziwnego, że co miesiąc prawie
urządza turnieje - to w hokeju na trawie,
w pływaniu pod prąd rzeki, przez płotki bieganiu,
rzucie piłką do kosza lub na rękach staniu.
Raz do państwa naszego przybył książę młody,
rzekł do króla - dziś ja ufunduję nagrody.
Za zajęcie pierwszego miejsca w rzucie młotem
postanowiłem przyznać koło szczerozłote.
Król zadumał się wielce i po chwili rzecze:
- Ja trzy koła stawiam, o połowę mniejsze,
za to tej samej próby, tudzież i grubości,
teraz pozwól książę godnie cię ugościć.
Gdy zwycięzca odbierał nagrody sportowe
zadał sobie od razu pytanie takowe:
- W jednej ręce mam koło, a w drugiej trzy koła,
która nagroda większa? Powiedzieć kto zdoła?
Duchy
W starym ogrodzie stał dom równie stary,
jak przystało, w nocy królowały tu czary,
lecz za dnia żyli ludzie, co przywykli już całkiem,
że czasami się działy w nim rzeczy niezwyczajne.
To z obrazu zlazł dziadek, co był wielce wiekowy,
z dwa razy młodszym synem, co noc szli w zawody,
który z nich jest straszniejszy, który głośniej dzwoni
łańcuchami, zębami, lecz w diablej pogoni
godziła ich zwykle babcia, co z obrazu innego
laską im wygrażała, udając hrabiego.
Była dwa razy tyle starsza od syna, co młodsza od dziadka,
W całym tym towarzystwie była jedna wpadka.
Na obrazach tych malarz zapomniał umieścić
ojca oraz matki, widać - nie chcieli się zmieścić.
Mniej przeto było duchów, co nocą w tym domu
spać spokojnie, głęboko nie dali nikomu,
a straszyć mieli dotąd, póki jakaś głowa
policzyć nie zdoła, ile lat mieli wtedy, gdy ich malarz malował.
By rachunki ułatwić, bo nie lada sztuka,
powiemy, że dziadek był sześć razy starszy od wnuka,
a wnuk - tu wiadomość podamy takową,
był w wieku wyznaczonym najmniejszą liczbą dwucyfrową.
Może ktoś policzyć pomoże wiek duchów mieszkańcom
i tym samym położy kres ich nocnym harcom.