annaKowal57 pisze:Tam przewodnik a nie nauczyciel oprowadzał po zabatkach, jestem przekonany że zrobił to bardziej profesjonalnie niż nauczyciel, dzieci miały dużo pytań na które od razu uzyskiwały odpowiedź.
Jeśli rzecz dotyczy oszczędności na nie wynajmowaniu przewodnika np. w muzeum to nie widzę sensu. By pokazać natomiast własną okolicę nauczyciel da radę

Przekonaj dyrektora, że oszczędność nie warta ryzyka blamażu, gdybyś czegoś nie wiedziała lub pokręciła.
annaKowal57 pisze:Jest tam także osoba koordynująca cały projekt i oczywiście nauczyciel wymyśla plan, zajmuje się sprawami organizacyjnymi ale to koordynator zajmował się samym wnioskiem o dotację.
A kto był tym koordynatorem? Policjant? Jeśli zrzucono wszystko na Twoje barki to źle, bo roboty trochę jest, ale to nauczyciele organizują wymiany.
annaKowal57 pisze:A propos proszę mi nie sugerować że nie chcę robić czegoś za darmo, wszyscy jesteśmy nauczycielami i dobrze wiemy ile każdy z nas pracuję a zresztą chyba to jest normalne że za pracę dostaje się wynagrodzenie.
Przedstawiłaś dość oględnie swój żal, a podejrzewam ten powód, bo jest tutaj ... dość częsty

Jak napisał wyżej Tecumseh, zyskiem może być satysfakcja. Nie może?
Wg mnie, nasza praca nie polega tylko na odpracowaniu 18+2 godzin pod tablicą.
annaKowal57 pisze:Nie wiem jak Wy ale ja mam 30 godzin, wychowawstwo, jeszcze studiuję, pracuję do późnego popołudnia i nie wiem już w co ręce włożyć.
Za chwilę skończysz studia (Twój problem zresztą, a nie błąd systemu pracy w szkole), po drugie wielu by się zabijało za nadgodziny.
Nie będę przekonywał, że te 30 godzin + kilkanaście dodatkowych na inne zajęcia to nie jest ponad siły jakichś 90% społeczeństwa
Podsumowując... po prostu chodzi Ci o to, że nie masz nikogo do pomocy, sama musisz wszystko robić i tyle, a nie że to nauczyciel musi telefonami i wyżywieniem gości się zająć ... bo to właśnie my to robimy w trakcie wymian.
Dasz radę, uwierz w siebie
