90% nauczycieli z przypadku, 10% z powołania.

[dushka]

Nauczycieli owszem, ale już kandydatów - ogromny

Nawiasem mówiąc, ogólnie może odsetek niewielki, ale to właśnie wczesnoszkolni w każdej placówce podstawowej stanowią najliczniejszą grupę.

[Iskierka]

Witam!
Ja jestem (tak uważam) nauczycielką z powołania
Pracowałam rok w szkole (zrobiłam staż), potem przez kilka lat w różnych firmach, ale cały czas bardzo chciałam wrócić do zawodu, do nauczania (niestety nie było mi dane). Aż do teraz!- od września rozpoczynam pracę i to w dwóch szkołach (SP i gimnazjum) i bardzo się z tego powodu cieszę. Mam nadzieję, że się sprawdzę i że szkolnictwo "wciągnie" mnie na dobre i już nie wrócę do innej pracy- chociaż wiadomo, że w firmach międzynarodowych, gdzie pracowałam (i mogłabym pracować) są większe zarobki- ale mimo wszystko najbardziej na świecie lubię uczyć! A więc? Do której kategorii mnie zaliczycie?

[vuem]

Ja bym Cie zaliczył do tych, co uważają, że najważniejszym jest by wykonywać zawód, który sprawia przyjemność, a kasa nie musi decydować o osiągnięciu satysfakcji, ...choć przecież i ucząc języka nie musisz biedy strasznej klepać w porównaniu do posady "w firmie".

Zapewne znajdą się i tacy, co pukać się w czoło będą ... ale nie przejmuj się nimi.

[Iskierka]

Dzięki! Tak właśnie tak myślę. A biedy klepać nie będę, zawsze mogę "dorobić" parę grosza lekcjami prywatnymi, czy to w domu czy na kursie.

[iTulka]

Iskierka, Twoja radość aż mi się udzieliła Od razu przypomniały mi się moje początki, kiedy to nie mogłam doczekać się kolejnego świtu, by szybko wstać i udać się do ukochanej szkoły Teraz już bywa różnie, ale też bym pracy nie zamieniła na żadną inną, a również mam porównanie z poprzednią pracą biurową, gdzie stres nie sięgał, cisza zalegała a popołudnia były wolne... Życzę Ci powodzenia i aby Twoje podejście do pracy nigdy się nie zmieniło!!