"pytanie" na lekcji angielskiego

czyli miejsce dla filologów

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-26, 20:09

aniabra pisze:Chciałabym uczyć i sprawdzac swoich uczniów z
- czytania
-pisania
-mówienia
-słuchania


Ja bym raczej rozpisał to na znajomość słownictwa i struktur gramatycznych, których to uczniowie używają w mowie, piśmie, jak i bardziej pasywnych umiejętnościach rozumienia tekstu czytanego i słuchanego oraz w wypowiedziach pisemnych :wink:

aniabra pisze:chodzi mi o sprawdzanie znajomości gramatyki i słownictwa, jak najlepiej to rozwiązać?
np. w takeij klasie maturalnej?


No cóż, standardowe testy gramatyczne i częste kartkówki ze słówek + bardziej kompleksowe testy i próbne arkusze maturalne w całości i w częściach sprawę załatwią.

Dla uczniów zdających poziom podstawowy doradzałbym testy gramatyczne "mniej wymagające", a skupiające sie na praktycznej stronie medalu.

nie istotne jest to czy perfekcyjnie znają wszystkie kombinacje modalnych z wszystkimi rodzajami bezokoliczników, znaczenie ma umiejętność wyrażania przymusu, możliwości itp.
Inaczej mówiąc, maja umieć powiedzieć/napisać "muszę coś zrobić", a czy użyja must, need, czy have to, to juz nieistotne. To tak pod kątem egzaminu, bo oczywiście jego dobry wynik jest nie jedynym celem Twojej pracy :wink:

aniabra pisze:mają w tych repetytoriach te działy tematyczne, liste słownictwa...co z tym zrobić?


Ćwiczyć i testować, na różne sposoby, nie pozwolić, by ktokolwiek "zgubił" to co w nich najwazniejsze. Oczywiście nie muszą znac wszystkich słów, nie pozwól tez na "mechaniczne" wkuwanie - sprawdzi sie w kartkówce sprawdzającej znajomość słownictwa poprzez tłumaczenie słupków wyrazów, ale gdy przyjdzie do czytania, pisania, czy mówienia może być gorzej. Zawsze dbaj o budowanie odpowiedniego kontekstu.

aniabra pisze:no i co z tym regularnym pytaniem? odpuścić to?


Ależ nie, czemu? Tylko zadbaj, by cały Twój system sprawdzania ich postępów i oceniania był "ekonomiczny" i efektywny.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-26, 20:31

No dobrze, a jesli moglbys to czy możesz, proszę mi doradzić, albo napisać jak ty byc np. to rozwiązał

a)sprawdzanie znajomości słownictwa z działów
ustnie czy pisemnie? w jaki np. sposób? tłumaczenie na polski odpada, te definicje też mówisz zbyt skomplikowane, no to jak....? Zeby był to sposób jasny, szybko i efektywny?

b) z czego pytałbyś ich co tydzień ustnie?
tak żeby to sprawdzało ich cotygodniowy postęp?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-26, 20:42

Regularne kartkówki ze słówek to raz - sprawdzasz znajomość konkretnych, wybranych przez Ciebie słów.
Po drugie znajomość słownictwa sprawdzasz pośrednio podczas odpowiedzi ustnej i pisemnej, w testach, gdzie pojawia sie rozumienie tekstu czytanego, czy słuchanego.
To wystarczy.

Co do sposobów, to możliwości jest oczywiście kilka (koncentrując sie na tych testach słownictwa):
- tłumaczenie (polski na angielski, słówka, zdania, fragmenty zdań),
- uzupełnianie zdań (wybranymi podanymi słowami, testy wielokrotnego wyboru, czy open cloze,
- wypowiedzi na temat, opisy,

Poprzeglądaj gotowe testy, materiały z egzaminów certyfikatowych itd znajdziesz wiel gotowych wzorów.

Czy musisz pytać ich co tydzień? jeśli chcesz, to sprawdzasz ich postepy w zakresie tego, co zrealizowałas w danym tygodniu - większośc podręczników dzielona jest wg pewnej tematyki, więc ona głównie wyznacza tematy tekstów czytanych, słuchanych i pisanych, jak i rozmów. Do tego dochodzi materiał gramatyczny, czy np. jakieś specyficzne umiejętności komunikacyjne.

najprościej mówiąc - testujesz to, czego uczysz :wink:

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-26, 20:48

Czy uwazasz ze kartkówka w stylu: tłumaczenie w stylu słupek słów to kompletny bezsens?
wiem ze tego sie nie robi, ale to kusi bo jest szybkie i łatwe
co masz na myśli pisząc tłumaczenia

czy w takim razie uważasz że zamiast sprawdzać słownictwo ustnie (pare osób co tydzień) lepiej zrobić z tego co tydzień pisemną kartkówkę dla wszystkich?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-26, 21:02

aniabra pisze:Czy uwazasz ze kartkówka w stylu: tłumaczenie w stylu słupek słów to kompletny bezsens?
wiem ze tego sie nie robi, ale to kusi bo jest szybkie i łatwe


Po pierwsze kto Ci powiedział, że tego sie nie robi? :shock: Oczywiście, że się robi, bo jest to właśnie szybkie, a konia z rzędem temu, kto udowodni, że większość uczniów nie kojarzy słownictwa raczej na zasadzie cat-kot, choćby nie wiem jak starał się wpajać im myślenie po angielsku :wink:
Jeśli ktoś jest w stanie tłumaczyć 10 słówek na minutę, to na ogół oznacza, że równie dobrze poradzi sobie w praktycznym użyciu języka.

To nie może być jednak jedyna forma testowania słownictwa oczywiście, to jakby przygrywka, ale jak najbardziej ją stosuj.

aniabra pisze:co masz na myśli pisząc tłumaczenia
:? Co w tym niezrozumiałego?

czy w takim razie uważasz że zamiast sprawdzać słownictwo ustnie (pare osób co tydzień) lepiej zrobić z tego co tydzień pisemną kartkówkę dla wszystkich?


Każdy może mieć własne preferencje.

Jednakże jeśli o maturzystach mowa jestem przekonany, co jeszcze raz podkreślam, że ta bierna znajomość słownictwa jest podstawą sukcesu, bo bez niej nie ma mowy o rozwijaniu umiejętności egzaminowanych na maturze.
Więc od tego trzeba zacząć.

Np. jeśli ich przyciśniesz i zdołają zapamiętać 5 z serwowanych 10-ciu dolegliwości zdrowotnych w danym unicie, to podczas egzaminu, gdy polecenie będzie brzmiało nie przetłumacz słowo biegunka, tylko opisz problem zdrowotny, którego doświadczyłeś, to z doborem słów nie będą mieć żadnego problemu. Zrobią to w mig.

Jeśli przećwiczysz z nimi mówienie o problemach zdrowotnych w takiej czy innej formie, to dzięki tym ćwiczeniom i kontekstowi zapamiętają nazwę tej dolegliwości w otoczeniu innych słów i w konkretnej sytuacji uskarżania się lub proszenia o radę.

To tak trzymając się przykładu poziomu podstawowego. Na rozszerzeniu w sumie sytuacja jest podobna, jedynie poprzeczka idzie w górę i poza komunikacją dochodzi umiejętność odpowiedniej formy podania tej informacji, czy zgrabnego, zgodnie z ustalonymi zasadami, konstruowania tekstów typu rozprawka, opowiadanie, czy recenzja.

Awatar użytkownika
Andulencja
Posty: 913
Rejestracja: 2008-08-13, 20:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: lubelskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: Andulencja » 2010-08-26, 21:11

aniabra pisze:Czy uwazasz ze kartkówka w stylu: tłumaczenie w stylu słupek słów to kompletny bezsens? wiem ze tego sie nie robi, ale to kusi bo jest szybkie i łatwe
A ja tak robię i już. W gimnazjum. Dzieciaki dostają listę słówek do opanowania z danego tematu (człowiek, szkoła, życie rodzinne i towarzyskie, itp) W zależności od ilości słów mają określony czas na naukę (na początku roku dzielę wszystkie tematy na poszczególne miesiące i wcześniej podaję termin). Tydzień po kartkówce robię test gimnazjalny z danego działu tematycznego (wykorzystują tam słówka). Efekt? - po roku eksperymentu - dzieciaki mają większy zasób słów (część umyka, ale znaczna ilość zostaje w głowach), są lepsze oceny z wypowiedzi ustnych i testów.

aniabra pisze:co z tym regularnym pytaniem?
Co dwa tygodnie zadaję 3 tematy do przygotowania wypowiedzi ustnej (jeden temat do wyboru) - czasami są to zdjęcia, czasami rozbudowane pytania.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-26, 21:13

Hmmm...no na szkoleniach metodycznych na które chodziłam i książkach które czytałam była mowa że ta metoda to ostateczność, i że tak naprawdę mało daje uczniów.
Aczkolwiek mam wrażenie że wiele osób sie tak uczy, i ja tez sie kiedys tak uczyłam...
Wiadomo, że potem należy uzywać takich słówek w praktyce jak najczęściej...
No ale mnie to kusi bo to strasznie szybki sposób i taki jakby jasny albo jest odpowiedź albo nie ma.

Hmmm.... uważasz że można w ten sposób sprawdzać słownictwo?! Oczywiście robiąc też inne rzeczy, prowadząc rozmowy sterowane, obrazki opisując(na innych lekcjach).

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-26, 21:32

aniabra pisze:Hmmm...no na szkoleniach metodycznych na które chodziłam i książkach które czytałam była mowa że ta metoda to ostateczność, i że tak naprawdę mało daje uczniów.


Zapewne szkolenie organizowało wydawnictwo, którego przedstawiciel chwilę później polecił "swój" podręcznik, którego zestaw materiałów obejmuje doskonałe gotowe jedynie słuszne testy :mrgreen:

Gdy chcesz sprawdzić ogólnie wykorzystanie słownictwa danego tematu w korelacji z poszczególnymi umiejętnościami praktycznymi, to oczywiście wykorzystasz inne formy. W rozbudowanym teście wstawianie tych słupków nie ma sensu, ale nie ma nic złego w tych szybkich kartkówkach.

aniabra pisze:Hmmm.... uważasz że można w ten sposób sprawdzać słownictwo?! Oczywiście robiąc też inne rzeczy, prowadząc rozmowy sterowane, obrazki opisując(na innych lekcjach).


Oczywiście, obok tych bardziej praktycznych językowo sprawdzianów, czy próbnych zestawów egzaminacyjnych.

Powtarzając daną tematykę z maturzystami, po takiej wstępnej powtórce i zmuszeniu ich do utrwalenia określonej kompleksowej masy słownictwa danej tematyki masz podwaliny pod wszystkie inne ćwiczenia prowadzące do wszystkich kluczowych umiejętności.

Jeśli ich znajomość wspomnianych już problemów zdrowotnych nie ogranicza sie jedynie do grypy i biegunki możesz ćwiczyć opisywanie problemów zdrowotnych z użyciem kilku co najmniej terminów, co stymuluje do poznania co najmniej kilku opcji wyrażania rad i sposobów postępowania, wariacji na temat. To pomaga utrwalić kolejną partię słówek z innego juz zakresu.

Co praktycznie daje tłumaczenie tych niesławnych słupków? Najszybszy i najprostszy sposób kontrolowania postepów w przyswajaniu słownictwa niezbędnych w przyswajaniu i utrwalaniu umiejętności praktycznych.

Co jest minusem...a raczej niebezpieczeństwem? Dopuszczenie do sytuacji, gdy uczniowie swoją prace indywidualna sprowadzą do "wkuwania" słupków, a to jest nieefektywne.
Tak więc jako metoda nauki jest to be, jako jedna z form testowania cacy. :wink:

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-26, 21:43

no w sumie masz racje
powiedziales glosno to co ja troche mysle ale jakos sie ostatnio z tym ukrywalam jako ze nie jest to przez niektorych nauczycieli mile widziane...

no ale fakt, jako forma sprawdzania, wydaje sie to byc calkiem sensowne, nawet jesli ma minusy ma wiele istonych plusow...
no i wiadomo ze nalezy to traktowac jako podwalimy do dalszej pracy, bo jesli na tym ma sie skonczyc to to bez sensu

to może zamiast tego pytania w maturalnej klasie ze słówek lepiej żeby każdy pisał taka kartkówke co tdyzien z jednego działu.

a w niższych klasach może być pytanie co tydzien kilku osob na przyklad ustnie z pojedynczych słówek i dodac jakies jedno pytanie wymagajace uzycia slowek prkatycznie

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-28, 17:02

Trochę myślałam o tych maturzystach i działach ze słownictwem które powinni powtórzyć przed maturą. I w sumie zależy mi na tym, żeby sprawdzić wszystkich, i żeby było to szybkie i jednoznaczne. Myślę sobie że jeśli zaczęłabym ich z tego pytać ustnie to miałabym z tym więcej problemu niż pożytku...
Pomyślałam sobie żeby raz na tydzien, dwa robić test ze słownictwa z każdego działu. Wiadomo że dla nich powinna to być powtórka a nie nauka tych słówek bo mieli na to całe liceum, gimnazjum itd. Także lepiej sprawdzi się tu pisemny test ....
Dobrze jesli bedzie krótki i jednoznaczny. Jaki typ zadania będzie waszym zdaniem najlepszy....
Tak żeby nie zagmatwać, myślę że np. multiple choice to za dużo pracy, a poza tym mogą strzelać.
Wiadomo, że najprościej byłoby napisać 15 słów po polsku i niech przetłumaczą no ale ...nie wiem...
Poradźcie coś!

A pytanie ustne to może w klasach niżej będę uskuteczniać.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-28, 18:30

aniabra pisze:A pytanie ustne to może w klasach niżej będę uskuteczniać.


Odpowiedź ustną stosuj we wszystkich klasach, tylko pamiętaj, że ona sprawdza jak pisałem wyżej umiejętność komunikowania werbalnego w zakresie różnych tematów, potrzeb, czy funkcji, wyrażanie opinii, czy reagowanie na nie. W przypadku maturzystów testuj ich ustnie wg wzoru maturalnego, możesz go skrócić jeśli zechcesz zaoszczędzić czas.

"Suchą" znajomość słownictwa sprawdzaj najpierw, czyli potocznie mówiąc testuj ze słówek. Takie 5-10-minutówki przecież możesz robić spokojnie raz w tygodniu. Ale nie ograniczałbym sprawdzianu ze słownictwa tylko do tego typu kartkówek. Pamiętaj, że musisz być pewna, że nie tylko potrafią przetłumaczyć te np. 60 słówek z działu, ale użyć ich w wypowiedzi, w określonym kontekście w praktyce. To jest celem. nie recytowanie słowniczka.

aniabra pisze:Wiadomo że dla nich powinna to być powtórka a nie nauka tych słówek bo mieli na to całe liceum, gimnazjum itd.


W dużej mierze, w pewnym zakresie tak. Ale przed Tobą jeszcze materiał klasy 3-ciej. czy wiesz ile zrealizowano w klasach niższych? Byc może pewne tematy zostały.
No i co prawda w każdym cyklu powtarza sie niemal taki sam zestwa tematyki - dom, rodzina itd, ale niektóre tematy są mniej popularne.
Choć świetnie znają podstawowe słownictwo związane z rodziną, czy przyjaciółmi, to w temacie "życie rodzinne i towarzyskie znajdziesz nie tylko sposoby spędzania czasu wolnego, ale też bardziej filozoficzne "za co cenisz swojego przyjaciela", czy bardziej kompleksowe analizy waszych relacji.
Świat przyrody, nauka i technika, czy państwo i społeczeństwo, to nie tylko kwestia znajomości słówek typu lew, silnik, czy parlament, to również wyrażanie opinii na temat problemów społecznych, ochrony zagrożonych gatunków itp...czyli tematy, w których czasem po polsku niepewnie się czują.

aniabra pisze:Dobrze jesli bedzie krótki i jednoznaczny. Jaki typ zadania będzie waszym zdaniem najlepszy....
Tak żeby nie zagmatwać, myślę że np. multiple choice to za dużo pracy, a poza tym mogą strzelać.


Jak pisałem już, oddzieliłbym te "suche słówka" od innych testów. testy np. multiple choice sprawdzają również rozumienie czytanych zdań.
Boisz się strzelania, ale nie jesteś w stanie tego w 100% wyeliminować.
Jeśli chcesz możesz zamiast multi wprowadzić open cloze lub częściowe tłumaczenie.

Zakładając, że masz 3-5 godzin tygodniowo, realizujesz dział w powiedzmy 2 tygodnie+.
Masz więc wtedy czas na 1-2 kartkówki ze słówek + jeden test modułowy + jakieś drobne pytanko.
Lub oddzielnie testujesz gramatykę, reading, listening i writing - mogą obejmować tematycznie np. 2 działy.

Możliwości jest trochę, stworzysz sobie odpowiednią dla siebie i grupy kombinację

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-28, 19:21

Hmmm....oczywiście że maturzyści będą mówić, opisywać obrazki - też na oceny, czy przeprowadzać rozmowy sterowane. Tak żeby każdy kilka, a nawet więcej razy miał okazję się sprawdzić.
Czy uważasz że coś jeszcze warto z nimi ćwiczyć jakoś szczególnie?
Mówiąc pytanie miałam na myśli takie wiesz, "wzięcie do tablicy", czy uważasz że w tym przypadku jest to sensowne?

Słownictwo oczywiście beda mieli okazję używać właśnie w chociażby opisywaniu obrazków, rozmowach ale też innych częściach egzaminu.

Czy uważasz ze jest sens robić coś z maturzystami, poza skupieniem się na zadaniach maturalnych? Obawiam sie, że czasu na to nie bedzie za wiele.

Wiem, że klasy maturalne mają same repetytoria, więc domyślam się że materiał powinni mieć mniej więcej opanowany. Wydaje mi się że na 3 klasa to powinna być już powtórka gramatyki i słownistwa no i skupienie się na ćwiczeniu strategii egzaminacyjnych. No ale fakt, może sie okazać , że czegoś tam jeszcze nie zrobili.

W ogóle czy uważasz ze powinnam ich jednak uczyć głównie pod maturę i skupiać sie na tyypach zadań które sie na niej pojawiają. Bo wolalabym to zrobić. Szczególnie że matura jest dość praktyczna (praktyczne rozmowy, teksty do napisania) więc to i tak im sie przyda w życiu. A może powinnam ogólnie ich jezykowo rozwijać i robić rzeczy które nie są bezpośrednio a czasem nawet i pośrednio sprawdzane na maturze?
Czy na takie rzeczy w ogóle jest czas? Czy jest sens gmatwać im w głowach? Czy skoro mam grupę przygotowującą się do matury na poziomie podstawowym jest sens ćwiczyć z nimi jakieś dłuższe speech`e ne temat jakichś bardziej abstrakcyjnych tematów, pisanie rozprawek (rzeczy bardziej przydatne na mat. rozszerzonej)?

Dobrze, ale uważasz że suche sprawdzenie słówek jest jednak dobrym pomysłem? Zastanowiłabym się ile mam tygodni, podzieliłabym to przez ilość działów i co tydzień, dwa robiłabym KRÓTKI teścik z samych słowek. Najlepiej jednoznaczny, szybki, prosty. Jaki typ zadania polecasz?! Jak Ty być to sprawdził, osobiście? Tłumaczenie pojedynczych słów? Tłumaczenie zdań? Definicje? Open Cloze... Multiple Choice nie jestem przekonana....a poza tym zabierze mi to więcej czasu - przygotowanie.

Będę mieć prawdopodobnie 3 h tygodniowo, podręcznik to repetytorium więc to konkretne prztygotowanie pod maturę samą. Co muszę zrobić: powtórzyć czy uzupełnić słownictwo, powtórzyć gramatykę. Przećwiczyć strategię w czytaniu i słuchaniu. Omówić formy pisane, listy, wiadomości, pocztówki. No i ćwiczyć mówienie - obrazki i rozmowy sterowane.
Mam nadzieje że uda mi się jakoś sensownie podzielić to na cały rok. Z doświadczenia w szkole językowej wiem że było strasznie mało czasu... (a tam było tygodiowo 90 minut).

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-28, 19:25

"Czy uważasz że coś jeszcze warto z nimi ćwiczyć jakoś szczególnie?"

W sensie mówienie - czy warto skupić się na negocjowaniu, udzielaniu i uzyskiwaniu inf, rwlacjonowanie, obrazki i ewentualnie krótkie odpowiedzi na róznorodne pytania wyrażające opinie?

Czy warto jeszcze jakoś ćwiczyć mówienie?Czy pod sam egzamin ustny + kominukacja w klasie.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-28, 20:03

aniabra pisze:Mówiąc pytanie miałam na myśli takie wiesz, "wzięcie do tablicy", czy uważasz że w tym przypadku jest to sensowne?


Aniabro, mam wrażenie, że nie poszukujesz sposobów monitorowania postępów, tylko na się szukasz powodu, by ich postawić "pod tablicą" :mrgreen:

Co do jednego jedynie słusznego sposobu pracy i testowania umiejętności takich grup, to...go nie ma. Gdyby odpowiedziało Ci 10 nauczycieli, to bys miała kilka wersji. Ja sam pracuję zazwyczaj z ok.5 grupami maturzystów nie stosuję we wszystkich grupach tego samego schematu.

Jeśli pracujesz tylko na repetytorium, to przyjmij jakis najprostszy schemat: 12-20 kartkówek, 12 sprawdzianów testujących znajomość struktur leksykalno-gramatycznych, 3-6 mini matur (obejmujących tematycznie 2-3 działów) a sprawdzających zadania maturalne, niekoniecznie objętościowo równe arkuszowi maturalnemu :wink:
Do tego dochodzi oral w kilku postaciach.

nie próbuj przesadzić, bo czasu szkoda, a zysk? Skórka za wyprawkę, musisz założyć, że nie potrzeba trzymać ich za rączkę i pilnować każdego szczegółu, bo im przecież nie zależy na wyciągnięciu od Ciebie dobrej oceny, tylko na dobrym wyniku egzaminu zewnętrznego.

3 godziny tygodniowo to nie za wiele, więc ogranicz czas na sprawdziany do minimum.

Mówienie? Mówienie koleżanko, to w każdej grupie ćwiczysz na okrągło, podczas zajęć. W każdym temacie jakakolwiek praca opiera się na mówieniu - to ta komunikacja w klasie, prawda?
Pod egzamin też często. Niektórzy są na ustnym bardziej zestresowani niż na pisemnym, no i nie ma czasu na zbyt długie myślenie, nie ma mowy o strzelaniu w razie problemu. Więc muszą pewne rzeczy robić automatycznie. A to wymaga treningu.
Stąd na podstawie dobrze robią metody typu direct, czy tam to co callan nazwał swoim odkryciem tysiąclecia - bardzo naturalna metoda, używana od wieków w nauce czegokolwiek: prezentacja i powtarzanie, ćwiczenie, wariacje na temat, czyli zmiana pojedynczych elementów na zasadzie lubię lody, lubię czosnek itd.
Dobór jednakże zależy od umiejętności grupy oraz ich specyficznych potrzeb.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-28, 20:22

No właśnie pierwotnie chciałam ich stawiać pod ta tablicą a teraz już coraz mniej....szkoda mi na to czasu...myślę że po takich kilku tygodniach zrezygnowałabym z tego bo więcej by to zabrało czasu, nakładu pracy dla mnie niż pozytku dla uczniów.
Także w przypadku maturzystów odpuszcze se "odpytywanie" pod tablicą. Oczywiście będą mówic ale w innych sytuacjach...

A co jeśli chodzi o tę kartkówkę ze słowek, będzie ich 15 czy 12 (w zależności od podziału na działy) i chciałabym żeby była ona krótka. Myślałam o 10-15 słówkach. Czy jeśli napiszę po prostu słowka po Polsku i każe podać angielski odpowiednik będzie to duże nadużycie? TO najprostsze co można zrobić, mi osobiście to pasuję ale ...może tak być czy lepiej jakieś bardziej skomplikowane zadania wymyslać?


Wróć do „Języki obce”