"pytanie" na lekcji angielskiego

czyli miejsce dla filologów

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-28, 22:44

Nie stawiaj ich pod tablicą, posadź np. na przeciw siebie, przyjemniej się rozmawia.

Nie musisz rezygnować z odpowiedzi ustnej, choć nie licz, że każdego przemaglujesz kilka razy.

aniabra pisze:Czy jeśli napiszę po prostu słowka po Polsku i każe podać angielski odpowiednik będzie to duże nadużycie?


Nadużycie? A czemu niby? :shock:

aniabra pisze:chciałabym żeby była ona krótka. Myślałam o 10-15 słówkach.


To jest nadużycie... :twisted:
10 sekund na słówko albo 10 słówek na minutę Krótka kartkóweczka ze słówek, to 50 słówek i max 10 minut czasu.

Dziewczyno, chcesz robić takie kartkówki z określonych działów tematycznych, popatrz na vocabulary bank, ile tam słownictwa. Odpuszczasz najprostsze, te znane "od wieków", trzon stanowią słowa "kluczowe" - te które najprawdopodobniej użyć będą musieli, jeśli dana tematyka pojawi się na egzaminie. Będą tam i słowa nietrudne.
Z jednego działu robisz listę od 50 do 70 słów.

Zresztą w takim teściku wiarygodność testu, rzetelność sprawdzenia ich wiedzy jest wprost proporcjonalna do ilości słów.

Te kilkanaście słówek takiego teściku nic Ci nie powie poza tym, że Jaś nie zna np. słowa kaszel. Ty masz sprawdzić, czy z tych 15-20 nazw różnych objawów zapamiętał przynajmniej 10, to wróży sukces.
Czy fakt, że nie pamięta kilku/kilkunastu innych oznacza, że jest źle? Nie. Na egzaminie najczęściej polecenia są tak skonstruowane, że może sam wybrać o jakim objawie chce wspomnieć.

Podobnie jest z gramatyką. Chcąc sprawdzić np. znajomość Present Simple musisz dać uczniowi nie 2 zdania, a 22. To że raz palnął ładnie I don't like nie musi wcale oznaczać, że opanował konstrukcję.

Dobrze poznaj wymagania maturalne, zwróć uwagę na to, że w zakresie struktur powielane sa pewne schematy, zmieniają się okoliczności, czyli kontekst - wg tematyki.
Uczeń ma np. umieć doradzić
a) jak naprawić urządzenie (sam wybiera, czy jest to toster, mikser, czy golarka. Urządzenie może byc narzucone, ale wtedy jest to cos powszechnego)
b) jak poradzić sobie z problemem szkolnym (sam zdecyduje, czy jest kiepska ocena, wredna nauczycielka angielskiego, czy oblany egzamin)
c) co zrobić, gdy gorączka rośnie (wziąć pigułkę, iść do lekarza, czy podciąć sobie żyły - wybór należy do niego)
d) w jaki sposób obniżyć stopę bezrobocia (obniżyć podatki, budować fabryki czekolady, czy może wydalić z kraju wszystkich obcokrajowców)

Słownictwo podzielono na 12 działów, w każdym z nich jest masa słówek możliwych do użycia, zdający egzamin nie może marnować czasu na zastanawianie się co to jest objaw chorobowy i jakie być może zna, jemu ma przed oczami automatycznie stanąć co najmniej kilka z nich. Niech się zastanawia nad tym, czy na pewno podaje właściwą informację i we właściwy sposób, bo jeśli zadanie: poproś o pomoc powie I can help you, to punktu nie zarobi.

W zakresie słownictwa bądź sadystką. Jeśli ktoś nie jest w stanie przyswoić skomplikowanych konstrukcji gramatycznych ryzykuje na prawdę niewiele. gdy nie zna słownictwa ryzykuje wszystko.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-28, 22:52

No dobra ale jesli daje liste 50 slow, i to ma byc blyskawiczny tescik to to musi byc krotka pilka - tlumaczenie z polskiego na angielski.
Tak to widzisz?!

Wiadomo, wiadomo...ze nie bede pytac ani o slowa oczywiste ktore wiem że kazdy z nich zna, ani o jakieś totalnie sczegółowe gdzie istnieje nikłe prawdopodobieństwo że sie pojawią. Najlepiej uderzyć w te po środku.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-28, 23:06

Dokładnie. Słupki :wink:

Gdybyś chciała zrobić to np. w formie uzupełniania zdań w taki, czy inny sposób, to słów, które są odpowiedziami będzie nie więcej niż 10-20, ale wtedy sprawdzasz ich znajomość słownictwa z danego działu również poprzez zrozumienie zdania na dany temat w celu domyślenia się o jakie słowo chodzi.

Jeśli chcesz sprawdzić, czy znają słowo headache, to albo "ból głowy" jest wśród 50 innych słów w tłumaczeniu słowo za słowo albo w uzupełnieniu zdania:
He was suffering from a horrible _________, so he took some painkillers.
a) headache b) drawback c) brainwave

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-28, 23:12

No slupki sa szybsze, proste i dla mnie do zrobienia i sprawdzenia i dla uczniow.
No bo to tak jest, jak ktos szybko jest sobie w stanie przypomniec jakies slowo, koncept i zapisac to faktycznie na egzaminie prawdopodobnie sobie je przypomni i uzyje.
nawet bez supergramatyki zostanie to uznane

a wielokrotny wybor...nie, nie bede tego robic. wole zadania gdzie uczniowie musza sami "wytworzyc", przypomniec sobie , zapisac cyz powiedziec slowo (to jest lepsze w przypadku mowienia czy pisania gdzie oni tworza) to taka aktywna znajomosc slowa.
a multiple choice nadaje sie bardziej chyba do biernej znajomości jezyka (sluchania i czytania) gdzie uczeń widzi słowo i kojarzy co ono znaczy! Jak zna aktywnie to i biernie będzie kojarzył.

Czyli nikt nie powinien sie do mnei przyczepic za to tłumaczenie. Teraz tak sobie mysle ze krytykuje sie raczje uczenie słowek w sposob angielskie slowko - polski odpowiednik i to jest ostatecznosc, ale przeciez to jest sprawdzanie wiedzy a nie uczenie.

BlondeSwan
Posty: 28
Rejestracja: 2010-08-24, 09:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: BlondeSwan » 2010-08-29, 10:05

Nie ma to jak sprawdzone "kartkówki ze słówek". W myśl jednej podstawowej zasady - jeśli nauczyciel nie wymaga młodzież się nie uczy. Zatem kartkówki jak najbardziej mogą być "łopatologiczne" natomiast nie wyklucza to przeprowadzenia pomysłowej, kreatywnej lekcji..., która i tak ma sprowadzać się do jednego.... materiał trzeba opanować....

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-29, 11:08

aniabra pisze:Teraz tak sobie mysle ze krytykuje sie raczje uczenie słowek w sposob angielskie slowko - polski odpowiednik i to jest ostatecznosc, ale przeciez to jest sprawdzanie wiedzy a nie uczenie.


Otóż to.

aniabra pisze:a wielokrotny wybor...nie, nie bede tego robic. wole zadania gdzie uczniowie musza sami "wytworzyc", przypomniec sobie , zapisac cyz powiedziec slowo (to jest lepsze w przypadku mowienia czy pisania gdzie oni tworza) to taka aktywna znajomosc slowa.
a multiple choice nadaje sie bardziej chyba do biernej znajomości jezyka (sluchania i czytania) gdzie uczeń widzi słowo i kojarzy co ono znaczy! Jak zna aktywnie to i biernie będzie kojarzył.


Myślę, że kiedyś zmienisz nieco zdanie. Wychodzisz z założenia, że jak uczeń ma wybór, to tylko i wyłącznie bezmyślnie strzela.
Skojarzenia również w sprawdzaniu wiedzy są wskazane...

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-29, 13:34

Może tak, ale dla mnie faktyczna znajomość słówka pojawia się wtedy kiedy uczeń potrafi sam wypowiedzieć czy napisać słowo. Wtedy jego znajomość jest aktywna. A co innego, gdy uczeń widzi słowa po angielsku i wtedy coś tam kojarzy, powiedzmy...ale nie na tyle żeby przed zobaczeniem słowa, czy możliwości słów wiedział co to będzie.
Tak samo uważam że lepiej podać słówka po polsku i niech oni podają po angielsku niż odwrotnie. To drugie jest o wiele prostsze.

Mulitiple choice oczywiście jest przydatna techniką do sprawdzania różnych innych umiejętności np. tego jaki przyimek pojawia się po danym słówku, czy gerund czy infinitive, albo kolokacje.

No ale wiadomo, że łatwiej mi będzie wytworzyć test słupki niż multiple choice.


A wracając do takiego tradycyjnego ustnego pytania na ocene...mam zamiar uskuteczniać je w niższych klasach, ale tak jak juz pisałam nie chce robić tego na każdej lekcji bo szkoda czasu, i w ogóle to przesada moim zdaniem. (oczywiście mam zamiar na każdej lekcji powatrzać i pytać wyrywkowo z tego co było ostatnio) I teraz ....czy uważacie że to jest głupie, tak jak już pisałam, że umówie sie z nimi na pytanie raz w tygodniu - z tego co było w zeszłym tygodniu np. ?? Nie chce pytać na każdej lekcji, a nie chce też to robić niekonsekwentnie, na wyrywki, nieregularnie ....w sytuacjach typu 'jak sie zdenerwuje" albo "jak nie mam innego pomysłu na zajęcia". Czy pytanie na pierwszej lekcji po weekendzie z tego co było w poprzednim tygodniu 2 osoby na ocene jest głupim pomysłenm?

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-29, 13:51

aniabra pisze:Może tak, ale dla mnie faktyczna znajomość słówka pojawia się wtedy kiedy uczeń potrafi sam wypowiedzieć czy napisać słowo. Wtedy jego znajomość jest aktywna. A co innego, gdy uczeń widzi słowa po angielsku i wtedy coś tam kojarzy, powiedzmy...ale nie na tyle żeby przed zobaczeniem słowa, czy możliwości słów wiedział co to będzie.
Tak samo uważam że lepiej podać słówka po polsku i niech oni podają po angielsku niż odwrotnie. To drugie jest o wiele prostsze.


W kontekście testowania uczniów tak. Wtedy masz ... większą pewność, że to słowo zna...choć równie dobrze mógł coś skojarzyć i pamiętając "jakieś słówko" z danym tematem wpisać, bo nie miał innego pomysłu :wink:

Testy typu multiple choice dość często pojawiają się nie dla wygody sprawdzającego, tylko by właśnie rozumienie, kojarzenie słów sprawdzać, bo jedną z umiejętności praktycznych jest rozumienie.

aniabra pisze:Czy pytanie na pierwszej lekcji po weekendzie z tego co było w poprzednim tygodniu 2 osoby na ocene jest głupim pomysłenm?


Jest równie "głupim" pomysłem, co pytanie w piątek, czy we środę lub znienacka :wink:

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-29, 14:14

czy chcesz przez to powiedziec ze mam ich nie pytać wcale w ten sposob
a może że powinnam to robić na każdej lekcji?
a może ten cudzysłów oznacza, że nie jest to głupie?!
powiedzmy że takie pytanie zajełoby mi 10 minut ...szkodami na to lekcji każdej, poza tym nie chce wprowadzać terroru:P wiadomo że pytanie na każdej lekcji na ocene to jednak jakiś stres

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-29, 14:21

aniabra pisze:a może ten cudzysłów oznacza, że nie jest to głupie?!
to Aniabro :D

Decyzja o terminie odpoytywania uczniów zależy od Ciebie, więc nie ma głupich pomysłów...no może wzywanie uczniów w niedziele po mszy :wink:

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: mr_pl » 2010-08-29, 14:24

vuem - 10 sekund na słówko... ja myślę, że to jest przegięcie. Poważnie - sam w 10 sekund ledwo zdążę dłuższe słówko ręcznie napisać... a jeśli miałbym się nad nim chwilkę zastanowić to kaplica.

Osobiście robię kartkówki (w gimnazjum) 3-5 minutowe z 10-15 słówek. Niezapowiedziane, z ostatniej lekcji.

aniabra - zastanów się ile Ty znasz słów czynnie, a ile biernie. Proporcja raczej daleka od równej. Nie licz na to, że uczniowie będą każde poznane słowo do aktywnego słownika wrzucać. Tak się nie da. Chyba, że lekcje ograniczają się do 5-6 nowych słówek. W to jednak wątpię ; )
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-29, 14:51

Im starsi i bardziej zaawansowani uczniowie tym im łatwiej. A tu mówimy o maturzystach, czasem zahaczając o młodszych licealistów.

10 sekund na słówko, to nie jest przegięcie, czy kaplica. To wymagający system tłumaczenia słówek, który zresztą w praktyce z powodzeniem sprawdzam.
Jeśli ktos zna słówko, to je automatycznie w trymiga zapisuje, jeśli nie zna, to trudno.

Skojarzenia i tym podobne umiejętności sprawdzam w innej formie, dając możliwość przemyślenia podczas innego rodzaju teścików.

Jeśli weźmiemy pod uwagę np. egzamin ustny, to mogą pozwolić sobie na Bóg wie ile czasu na szukanie w pamięci słówek? Nie.

Poziom podstawowy.

5 minut na przygotowanie 3 rozmów sterowanych, opisu obrazka + zastanowienie się nad ewentualnymi pytaniami egzaminatora.

czy można poświęcić po pół minuty na szukanie jednego wyrazu lub jego synonimu, czy wyrazu zastępczego?

poza tym praktyczna umiejętność polega na tym, by rozmówca, gdy mu słowa zabraknie "błyskawicznie" zastępował go, szukał innego, czy opisywał to, co ma na myśli...i to mu wolno zrobić podczas egzaminu, najwyżej z powodu braku pewnych terminów "obetną" mu nieco punkty za język.

poziom rozszerzony

15 minut na pryzgotowanie opisu materiału stymulującego, pamiętając o pewnych zasadach, wybór tematu i jego prezentacji w formie zbliżonej do rozprawki.
Pytania - też zadawane "na żywca" znów nie pozwalają na zbyt długie zastanawianie sie nad słówkami. Na tym poziomie trzeba sie zastanawiać szybko co i w jakiej formie powiedzieć

Tak więc znów, słówka i pewne schematy wypowiedzi muszą przychodzić same, automatycznie do głowy.


10 sekund, może 15 jeśli pojawiają się zwroty dwuwyrazowe to nie jest przegięcie.

5 minut na 15 słówek...to daje 3 słówka na minutę, 20 sekund na słówko...

Przeczytanie słowa "środowisko" zajmuje człowiekowi w tym wieku i etapie edukacji 1 sekundę, OK, niech Ci będzie dwie, przywołanie z pamięci "znanego mu słowa" kolejne 2? Zapisanie? 3 sekundy?
Wystarczy ok. 10 sekund? Jestem przekonany, że tak.

mr_pl pisze:Osobiście robię kartkówki (w gimnazjum) 3-5 minutowe z 10-15 słówek. Niezapowiedziane, z ostatniej lekcji.


Tez dobry pomysł. Jestem pewien, że maturzystom podniósł byś jednak poprzeczkę.

mr_pl pisze:Nie licz na to, że uczniowie będą każde poznane słowo do aktywnego słownika wrzucać. Tak się nie da. Chyba, że lekcje ograniczają się do 5-6 nowych słówek. W to jednak wątpię ; )


I nikt tego nie oczekuje.

Niechaj najlepsi przyswajają 80% (to przykład, bo oczywiście zależy, co rozumiemy przez "nowe słowo", zależy od stosowanych materiałów i metod)
Średnio niechaj zapamiętują, jako grupa 60%.

Wróćmy do naszych maturzystów. Ja z tych ok. 200 słów przypadających na dział najpierw ćwiczę tę "kluczową 100-tkę, kolejne 50 jest znanych im jak amen w pacierzu, ok. 20 ignoruję, kto zapamięta dobrze, jeśli nie, to świat się nie zawali.

W zakresie sprawdzianów "obracam" ok. 120 słowami. Na wspomnianej kartkówce zazwyczaj pojawia się 50-70 słów. Jeśli utrzymują wyniki na poziomie powiedzmy 70%, to czuję pewne bezpieczeństwo.

mr_pl
Posty: 236
Rejestracja: 2010-05-27, 18:24
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: mr_pl » 2010-08-29, 19:21

Zapisanie? 3 sekundy?


Zrobiłem test. Ze stoperem na ekranie - 3,55 s.

Aczkolwiek ja jestem z tych, którym pisanie na klawiaturze idzie o wiele szybciej niż ręcznie... ; )

A tekst o nie liczeniu na zapamiętywanie do aktywnego słownika był do aniabry, nie doprecyzowałem, przepraszam.
Cokolwiek napisałem powyżej na pewno nie jest prawdą. Młodzi ludzie nigdy nie mają racji.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: vuem » 2010-08-29, 20:03

Ja nawet nie zwróciłem uwagi do kogo piszesz :wink:

Generalnie chodzi mi o to, że licealista może takie 50, czy 60 słówek w 10 minut przetłumaczyć.

Uczniowi gimnazjum dam pewnie mniej, a dzieciaczki z podstawówki dostałyby pewnie ich ze 20, w tym połowa w formie rysunków.

aniabra
Posty: 174
Rejestracja: 2010-05-29, 08:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: pomorskie

Re: "pytanie" na lekcji angielskiego

Postautor: aniabra » 2010-08-29, 22:45

No dobrze, ale ja nie oczekuje że oni będą wszystko pamiętać "aktywnie" ...ale dąże do tego by było tego jak najwięcej. Robię to pod umiejętności takie gdzie muszą coś wyprodukować z głowy czyli mówienie i pisanie. Muszą być w stanie odtworzyć słówka sami żeby mówić czy pisać. I powinni robić to dość szybko.
No a cała reszta, której nie udało się zapamiętać aktywnie mozliwe ze pozostała w tej "biernej" części i gdy zobaczą dane słówko w readingu np. to skojarzą co to było...


Wróć do „Języki obce”