najważniejsze żeby nauczyciel biegle posługiwał się językiem i miał przygotowanie pedagogiczne, a szufladkowanie kto co skończył jest bez sensu.
Moim zdaniem fonetyka jest bardzo ważna, ale każdemu zdarza się pomylić przekręcić, czy źle czegoś nauczyć. To się zdarza, ale nie powinno być wymiernikiem całkowitej znajomości języka.
Nie wiem jak się rozkładają procenty, ale na pewno dyrektor zatrudni najpierw kogoś z licencjatem/mgr z ang, niż z certyfikatem. W dużych miastach z pewnością nie ma z tym problemu, ale w mniejszych...różnie bywa
Nie warto od razu skreślać ludzi z certyfikatami...Są oni niezmiernie cenni np w nauczaniu dwujęzycznym, to ludzie, którzy oprócz języka potrafią coś więcej - posługują się językiem to przekazania treści z tematyki biologii, chemii itd. - mało który anglista licencjat/mgr posiada uprawnienia do nauczania innego przedmiotu niż angielski i idąc szufladkującym tokiem myslenia, czy to znaczy, że jak zrobią kurs podyplomowy z nauczania zintegrowanego to będą gorszymi nauczycielami niż osoby z mgr studiami tego typu? wszystko zależy od człowieka, studia są wskazówką, zgadzam się, ale tylko wskazówką, początkiem, nie wiaomo co w kim siedzi i co kto potrafi dopóki się tego nei sprawdzi.
mam nadzieje, ze nei odbieglam zbytnio od tematu
