ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

czyli miejsce dla filologów

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

yakko
Posty: 5
Rejestracja: 2009-09-24, 21:05
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Polacy nie gesi, swoje zeszyt maja!

Postautor: yakko » 2012-06-01, 16:47

jejku jejku jejku... to juz rozprawke musza pisac... chcesz zeby dziecko bylo naprawde dobre, to i tak ksiazke trzeba poszerzac. A u nich to słownictwo bardzo szybko wchodzi, tylko wszystko z głową. Drama, odpowiednio użyte flashcards. etc... ale głownie to rymy!!!!! rok klasę poprawiałem, bo daughter nie potrafili wymówić dobrze. Nastepnym razem juz nie bylem glupi... daughter - water i wszyscy pamietaja! ;) rymy do wklejania, moze zapisywanie pracy domowej SB/AB p.34... dodatkowe ksero. z jajem lekcja jest to i beda duzo sami w domu robili. Nawet mama w rozmowie ze mna zaczela sypac rymami :D

upieczona.anglistk
Posty: 233
Rejestracja: 2008-10-12, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: upieczona.anglistk » 2012-06-03, 23:29

yakko, to jak będą mieć zeszyty tzn. że lekcja będzie z jajem?

yakko
Posty: 5
Rejestracja: 2009-09-24, 21:05
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: yakko » 2012-06-03, 23:46

ajjjjjjjjjjjjjjjj, ale gdzie napisalem, ze to jest warunek dobrej lekcji?
jak przyniose jajko, to bedzie z jajem :)
zeszyt daje wiecej mozliwosci i nie trzeba w nim pisac czy rysowac (np jajka)... ;)
mozna dac dzieciom rymy do ulozenia i wklejenia (np egg-leg) :D

ladybird12
Posty: 1
Rejestracja: 2011-12-25, 22:43
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: ladybird12 » 2012-06-22, 19:15

upieczona.anglistk pisze:Basso profondo, ale w pisanie nawet krótkiego tematu do zeszytu i kilka pojedyńczych słówek to jest minimum 20 min. z lekcji. To pisanie to moge ćwiczyć w domu. Ja uważam, że na etapie klas I-III ważniejsze jest wyrobienie w dziecku poczucia że angielski jest fajny, łatwy, szybko wchodzi do głowy, a jak ten biedny 6/7-latek, ma nauczyć się pisać to słowo, poprawnie je mówić i jeszcze mamy wprowadzić ćwiczenia komunikacyjne, toż to biedne dziecko zwariuje i na pewno zniechęci się do uczenia języka ang.

Ja właśnie uważam, że komunikacja jest bożkiem. Basso profondo zapominasz, że to jest nadrzędny cel nauczania języka. Co do nauczania systematyczności, cierpliwości, estetyki, odpowiedzialności, sądzę, że 18 godzin ed. wczesnoskzolnej to wystarczająco ilość czasu żeby nauczyc tego dzieci, nie muszę jeszcze ja poświęcać swoich dwóch marnych godzinek, żeby uczyć dzieci tego, na co nauczyciel ed. wczesn. mam do dyspozycji aż 18h. Poza tym nie zapominajmy, że dzieci mają zeszyty ćwiczeń tam piszą po śladzie, znajdują słowa w diagramach, w ten sposób ucząc się estetyki i odpowiedzialności za włąsną pracę.

Jeśli chodzi o ruch w nauce jęz. obcego to jest coś takiego jak TPR - metoda reagowania całym ciałym. Nie będę tutaj wyjasniać na czym polega. powiem tylko, że to jest właśnie kotwica w mózgu, ruch połączony ze słownictwem, a nie słownictwo połączone z robieniem notatki.

Na koniec pytanie, skoro uważasz, żę komunikacja jest ważna, a nie najważniejsza, to w takiem razie co jest najważniejsze? Gramatyka, uczenie się definicji na pamięć? Słownictwo? Recytowanie słówek z pamięci?



bardzo mądry nauczyciel, popieram!!!

Awatar użytkownika
iluka
Posty: 3015
Rejestracja: 2012-07-25, 12:23
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: iluka » 2012-08-03, 10:04

Przeczytałam z zainteresowaniem cały wątek, przeczytałam pp z edukacji polonistycznej i języka obcego no i mi wyszło, że w klasie pierwszej nie musi czytać i pisać po angielsku /co nie znaczy, że nie może/ ,,Język obcy nowożytny. Wspomaganie dzieci w porozumiewaniu się z osobami, które mówią innym językiem. Uczeń kończący klasę I:
1) rozumie proste polecenia i właściwie na nie reaguje;
2) nazywa obiekty w najbliższym otoczeniu;
3) recytuje wierszyki i rymowanki, śpiewa piosenki z repertuaru dziecięcego;
4) rozumie sens opowiedzianych historyjek, gdy są wspierane obrazkami,
gestami, przedmiotami.,, - dopiero w drugiej i trzeciej ,,4) czyta ze zrozumieniem wyrazy i proste zdania;6) przepisuje wyrazy i zdania;7) w nauce języka obcego nowożytnego potrafi korzystać ze słowników obrazkowych, książeczek, środków multimedialnych,,
Niemniej jednak zgadzam się z przedmówcami na temat wszechstronnych korzyści z prowadzenia zeszytu - i jako nauczyciel i jako rodzic.
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

bossik
Posty: 82
Rejestracja: 2012-05-14, 19:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: mazowieckie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: bossik » 2012-08-03, 11:34

Wszystko fajnie, ale jeszcze trzeba wziąć pod uwagę dzieci, które uczą się angielskiego od 3

roku życia. Te są na tyle osłuchane z językiem i znają tyle podstawowych słów, że nie widzę

najmniejszego problemu, żeby wprowadzić im czytanie czy pisanie pojedynczych słów ( z
naciskiem na pojedyncze).

Awatar użytkownika
iluka
Posty: 3015
Rejestracja: 2012-07-25, 12:23
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: małopolskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: iluka » 2012-08-03, 11:36

No właśnie, najważniejsze to być elastycznym :D
W życiu bo­wiem is­tnieją rzeczy, o które war­to wal­czyć do sa­mego końca. Paulo Coelho

calineczka2008
Posty: 8
Rejestracja: 2013-04-16, 13:12
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: calineczka2008 » 2014-01-03, 21:35

upieczona.anglistk pisze:
katty pisze:Robi się tego całkiem sporo i dodanie tym dzieciom jeszcze jednej rzeczy do "ogarnięcia" wydaje się ponad ich siły. Poza tym mam tylko 2 razy po 45 minut, żeby nauczyć całą gromadkę dzieci języka obcego (w klasach młodszych nie są dzielone) i naprawdę szkoda mi zmarnować którąkolwiek z nich. Pisanie tematu zajme im teraz dobre kilkanaście minut. Kilkanaście minut, podczas których tak naprawdę języka się nie będą uczyć.


bardzo się cieszę, że nareszcie znalazł się ktoś, kto podziela moje zdanie. Klasy I-III to jedyny moment, kiedy można nauczyć dzieci komunikacji, nigdy później nie będą tak otwarte, ani tak komunikatywne. Ja wprowadziłam zeszyty pod presją dyrektora, ale kiedy widzę, jak dzieci, walczą, wpisując notatkę do zeszytu, szkoda mi tego zmarnowanego czasu.

Naprawdę nie pojmuję tego belfrowskiego przyzwyczajenia do zeszytów. Dzieciaki mają się przede wszystkim nauczyć się komunikacji, a zeszyt i robienie notatek to rzecz poboczna, notatki w zeszycie mają wspomóc dziecko w uczeniu, a nie być esencją lekcji. Sprowadzenie nauki języka obcego do zrobienia notatki w zeszycie to jakaś pomyłka. Właśnie dlatego Polacy, mimo tego, że uczą się języka od przedszkola, są jednym z narodów najgorzej mówiących po angielsku w Europie. Bo nauczyciele zamiast skupić na ćwiczeniu mówienia, na uaktywnianiu biernego słownictwa, na komunikatywnym używaniu gramatyki, każą uczniom przepisywać kilometrowe listy słówek czy suche zasady gramatyczne. I żadne zmiany podstaw programowych, żadne fundusze europejskie czy tablice interaktywne, ani nawet wkroczenie w XXI wiek nie pomogą, jeśli nie zmieni się mentalność samych nauczycieli (czy dyrektorów, w moim przypadku.)

W klasach początkowych SP dzieci nie są w stanie korzystać z takich form nauki - nie są w stanie uczyć się z notatki, uczyć się od siebie, pracować w grupach (aczkolwiek pracę w parach wprowadzam). Podsumowując mój długi wywód, zeszyt w klasach I-III to marnotrawstwo czasu.


Na lekcji owszem, ale czy nie powinny mieć zeszytu przedmiotowego np. do zadań dodatkowych? Np. PRZEPISANIA raz w tygodniu 5 słówek lub jednej linijki wierszyka? Jak kolorują w czasie lekcji, to zbieram zeszyty np. 3 uczniów i piszę 3-5 słówek, które mają napisać w domu po 2-3 razy. Dzieci i tak dramatycznie mało piszą. Ręce mają bardzo mało plastyczne. Nie używam ich na lekcji, bo to faktycznie strata czasu. Ale myślę, że dla uczniów, którzy np. są zdolniejsi, można wykorzystać na dodatkowe zadania, np. pisania słówek.

calineczka2008
Posty: 8
Rejestracja: 2013-04-16, 13:12
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: śląskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: calineczka2008 » 2014-01-03, 21:48

upieczona.anglistk pisze:Tak, być może jesteś starej daty i bedać dyrektorem??? (tak wnioskuje z twojego posta) powinnaś pamiętać że świat idzie do przodu, a różne metody nauczania się unowocześniają, inne całkowicie przedawniają. Nauczanie języka angielskiego różni bardzo od nauczania pozostałych przedmiotów i nie można go wkładać do tego samego wora, co matematykę czy polski. Języka obcego NIE NAUCZAMY tak jak j. ojczystego (a raczej nie uczymy go tak jak naucza się go w szkole). Czy gdy Twoje dzieci uczyły sie mówić biegałaś za nimi z zeszytem, aby zapisywały sobie słówka, czy kazałaś im co rano zapisywać "lesson-topic"? nie sądze, i tak samo powinno być na języku obcym, a przynajmniej w klasach początkowych


tak to możesz uczyć 2-3 latki, które uczą się mówić... Zeszyt w 1 klasie NIE JEST po to, żeby w nim pisać LESSON czy TOPIC !!! Może być alternatywą dla ucznia szybciej pracującego, aby np. 3 razy napisał słowo HEAD, albo PENCIL. Lub wkleił obrazek. Narysował coś ze słuchu (np. pink ball, albo red car).

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: malgala » 2014-01-03, 22:08

calineczka2008 pisze:Zeszyt w 1 klasie NIE JEST po to, żeby w nim pisać LESSON czy TOPIC !!! Może być alternatywą dla ucznia szybciej pracującego, aby np. 3 razy napisał słowo HEAD, albo PENCIL. Lub wkleił obrazek.

W klasie pierwszej uczniowie dopiero uczą się pisać i czytać. I to po polsku.
Chcesz ich zmuszać do bezmyślnego odwzorowywania literek i przerysowywania (tak, przerysowywania, bo o przepisywaniu jeszcze mowy być nie może) słówek?
A obrazki zamiast wklejać, to mogą je w specjalnych teczkach lub kopertach trzymać.

Awatar użytkownika
Andulencja
Posty: 913
Rejestracja: 2008-08-13, 20:21
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: lubelskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: Andulencja » 2014-01-04, 01:04

Jeżeli w klasach 1-3 nie nauczymy ich odwzorowywania, a potem pisania, to dopiero w klasie 4 zaczniemy marnować czas. A potem na 18 dzieci jedenaścioro ma dysgrafię.
Co raz więcej dzieci jest manualnymi kalekami. Pisać mogą po śladzie, mogą odwzorowywać. A czas pracy dzieciaków w klasie jest tak różny, że można pisanie wprowadzić jako zadanie dodatkowe

Wszyscy tacy nowocześni teraz, a dzieciak przychodzi do klasy starszej i zasila grono analfabetów

bartek56
Posty: 32
Rejestracja: 2013-02-02, 10:13
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Geografia, Przyroda
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: bartek56 » 2014-01-04, 01:33

Jeżeli w klasach 1-3 nie nauczymy ich odwzorowywania, a potem pisania, to dopiero w klasie 4 zaczniemy marnować czas. A potem na 18 dzieci jedenaścioro ma dysgrafię.
Co raz więcej dzieci jest manualnymi kalekami. Pisać mogą po śladzie, mogą odwzorowywać. A czas pracy dzieciaków w klasie jest tak różny, że można pisanie wprowadzić jako zadanie dodatkowe

Bardzo mądre rzeczy tu Andulencja napisała. Mam teraz problem z pisaniem u niektórych uczniów w swojej klasie czwartej.

Awatar użytkownika
linczerka
Posty: 4541
Rejestracja: 2011-11-04, 19:49
Kto: nauczyciel
Lokalizacja: Polska

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: linczerka » 2014-01-04, 07:16

W sumie wszyscy macie rację. Niemniej istotne jest nie to, co robimy, tylko jak to robimy. Literatura terapeutyczna i zalecenia poradni sugerują, by dziecku pozwolić na pracę we własnym tempie. Z tym nie bardzo się zgadzam. Można pracować nad zwiększonym tempem.

W sprawie pisania w wolnym tempie i przepisywania/odwzorowania: Dzieci, które mają trudności w czytaniu i pisaniu, ułatwiają sobie pracę przepisując tekst po jednej lub po parę liter- dzieląc wyrazy na dowolne cząstki. Taki sposób przepisywania utrudnia i opóźnia opanowanie techniki pisania, że nie wspomnę o braku czujności ortograficzno-gramatycznej.
Prawidłowa metoda pracy ucznia w zakresie przepisywania polega na uważnej analizie tekstu, zapamiętaniu obrazu graficznego kolejnych fragmentów, uważnym odtworzeniu tego obrazu w zapisie i skontrolowanie zapisu. Najlepiej napisać wyraz, dziecko się zaznajomi z nim, a później zmazać. Po ćwiczeniu ponownie napisać i dzieci same poprawiają.

Abstrahuję od metodyki j. angielskiego, bo na tym polu zupełnie brak mi wiedzy.
Trzeba umieć iść słoneczną stroną życia

Melizabeth
Posty: 402
Rejestracja: 2013-08-11, 15:45
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski, Język hiszpański
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: ZESZYTY W NAUCZANIU ANGIELSKIEGO W EDUKACJI POCZĄTKOWEJ

Postautor: Melizabeth » 2014-08-12, 15:00

upieczona.anglistk pisze: Czy dwulatek czy trzylatek biega z zeszytem i notuje nowe słowa które uczy się od mamy? Czy pięciolatek, która już pięknie mówi i uważa się że z grubs\a osiągnął pełnię wypowiedzi, potrafi zapisać cokolwiek z tego co mówi? Nie. To dlaczego wymagamy od 6/7/8-latków, które stawiają pierwsze kroki w nauce języka ang. (są jak te dwulatki) żeby od razu zaczęły pisać?


Bo 2-, 3-, 4- i 5- latków nie uczymy jeszcze pisać, a 6-8 już tak, i warto ćwiczyć. Poza tym, dzieci uczące się języka ojczystego mają z nim kontakt co najmniej 10 godzin dziennie codziennie. Jak dziecko słyszy te same słówka każdego dnia setki razy, ma możliwość popróbowania mówienia w grupie 2-3 dzieci w domu (a coraz częściej jest jedynym dzieckiem) to zapamięta. Ucząc się w szkole j. obcego przez 2-3 godziny w tygodniu w grupie 15-20 dzieci nie ma takiej możliwości. A rodzic uczący swoje dziecko wie, jakiego słówka może "wymagać", a ze szkoły już nie bardzo. A tak, rysunek jest w zeszycie i rodzic wie, jakie słówko jest do przećwiczenia.

Czytam kilka wątków dotyczących pisania, bo p. dyrektor właśnie mnie "uszczęśliwiła" pierwszaczkami. Koleżanka z pracy, mająca doświadczenie z maluchami każe mieć zeszyty. Ćwiczą pisanie (oczywiście, bez przesady), a jak rodzic się skarży to tłumaczy, że niedługo będzie musiało dziecko dużo pisać, i wtedy będzie problem, bo łapka niewyćwiczona.
Ja jestem za zeszytem, choćby po to, by było coś jakby się kartki do malowania skończyły, żeby dziecko tworzyło coś samo, żeby był ślad pracy. I tak sobie myślę, że może pod koniec tygodnia/miesiąca poprosić dzieci, żeby namalowały słówka, które im się podobają, które nauczyły się w tym tygodniu, które chciałyby się nauczyć... Nie trzeba tylko pisać, zresztą nawet w gimnazjum czy liceum nie dyktowałam Bóg wie jakich notatek - ot, temat, schemat odmiany czasownika/budowy zdania, przykład.


Wróć do „Języki obce”