Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe
katty pisze:Skąd się wzięła taka moda na bombardowanie uczniów skróconymi formami?
mateoo pisze:Dzieciaki na II etapie edukacyjnym często wiedzą, co to znaczy "it isn't", ale nie wiedzą,że jest to forma skrócona od "it is not".
mateoo pisze:Zresztą niektóre podręczniki do nauczania elementarnego nie rozwijają tematu...
katty pisze:Jeśli mamy się kierować kryterium praktyczności, to można równie dobrze uczyć dzieci od razu pisemnych literek, zamiast rysowania szlaczków i pisania drukowanymi literami, bo przecież to bardziej praktyczne.
katty pisze:ak ja się uczyłam angielskiego, nikt mnie żadnymi it's-ami ani I've got-ami nie bombardował a mimo wszystko ich używam i nie wpłynęło to negatywnie na moją praktyczną znajomość języka.
katty pisze:Moim zdaniem dziecko uczone od początku pełnych form, gdy spotka w języku mówionym formy krótkie, dość szybko rozpozna, że chodzi o to samo, w końcu "zjadanie" dźwięków jest popularnym zjawiskiem w każdym języku a znacznie zmniejsza to potem ryzyko tworzenia kwiatków w stylu "I'm always do my homework" czy innego "I'm was born in 1998".
katty pisze:Ja się staram do dzieci od samego początku mówić używając pełnych form, piszę na tablicy również pełnymi formami, mimo wszystko czas spędzony na oswajaniu się z formą pełną jest niewspółmierny do czasu spędzonego na oswajaniu się z formą krótką a na dodatek role są nienaturalnie odwrócone, bo w rzeczywistości formy krótkie spotykamy częściej w języku mówionym, niż pisanym a w podręczniku tylko it's i I'm.
katty pisze:na dodatek role są nienaturalnie odwrócone, bo w rzeczywistości formy krótkie spotykamy częściej w języku mówionym, niż pisanym a w podręczniku tylko it's i I'm.
katty pisze:I nadal pozostaje problem it's-a, który wydaje się dzieciom tym samym it's-em niezależnie od tego, czy to jest tak naprawdę "it is", czy "it has".
katty pisze:Na dodatek niektóre dzieci mają czasem tendencję do zjadania literek w słowach i wydaje im się, że jak pominęły jedno "m" w wyrażeniu "I'm" to nic nie szkodzi, bo to przecież tylko jedna literka i dlaczego pani im nie chce tego uznać
Andulencja pisze:Oh, to I'm to prawdziwy koszmar. Pytam dzieciaka o ja - a on mi mówi I'm. Na klasówkach to samo. I poprawiam, ćwiczymy, a za chwilę znowu: I'm.
edzia pisze:na początku edukacji powinno się używać prawie wyłącznie form pełnych.
edzia pisze:Choć na metodyce języków obcych nie znam się, to wydaje mi się, że na początku edukacji powinno się używać prawie wyłącznie form pełnych. Formy skrócone może tylko w mowie?
Tu miałam na myśli, iż to raczej nauczyciel używa form skróconych (w mowie), informując oczywiście uczniów o możliwości skracania i pozwalając uczniom na używanie skrótów (także i w piśmie). Ale zasadą powinno być, uważam, używanie form pełnych.vuem pisze:Czyli czyta i pisze tylko formy pełne, a mówiąc ewentualnie używa skróconych?
edzia pisze:Poza tym, cóż to za skrót w piśmie, że zamiast I am (trzy znaki) piszemy I'm (też trzy znaki)?
Nie przekonałeś mnie. Dla mnie niezauważalna różnica. A korzyść z przejrzystej nieskróconej formy - wielka.haLayla pisze:Spróbuj zapisać "I am" i "I'm" odręcznie. Wygodniej pisze się wersję skróconą, bo ręka nie musi schodzić w dół od razu, tylko wystarczy pociągnąć nieco ogonek od "I".
edzia pisze:Gdy sama rozpoczynałam naukę angielskiego (a było to dopiero podczas studiów, niestety), to pamiętam, że przeszkadzały mi te formy skrócone, a bardziej "przejrzyste" i zrozumiałe wydawały się formy pełne.
edzia pisze:Nie przekonałeś mnie. Dla mnie niezauważalna różnica. A korzyść z przejrzystej nieskróconej formy - wielka.haLayla pisze:Spróbuj zapisać "I am" i "I'm" odręcznie. Wygodniej pisze się wersję skróconą, bo ręka nie musi schodzić w dół od razu, tylko wystarczy pociągnąć nieco ogonek od "I".