Jestem studentką 2 roku Filologii Polskiej, specjalizacji nauczycielskiej. We wrzesniu mam praktyki...i właśnie tego się obawiam. Nie obawiam sie kontaktu z młodzieżą, jedanak tego, że nie będę potrafiła odpowiedziec na jakieś pytanie, wytłumaczyć czegoś. Wybrałam ten kierunek studiów, poniewaz kocham literaturę, chciałam się uczyć tego co mnie fascynuję. Myslałam,że nadaje się na bycie nauczycielem, poniewaz miałam juz do czynienia z dziecmi itd. Jednak to była odopwiedzialność raczej wychowawcza. Mam dużo planów jak zmienic podejście młodzieży do nauki itd. Jednak zauwazyłam, że bardziej podchodze do tego zawodu jako pedagog. Czy Państwo, mieliście także takie obawy będąc na studiach? Ehh może, źle wybrałam i wcale to co czuję nie jest powłaniem...
