mulligan pisze:niestety prędko nie runie.

na początek trzeba by zlikwidować centralne zarządzanie oświatą (MEN), wprowadzić coś na kształt bonów oświatowych(rozwiązanie amerykańskie), kontrolę i ustalanie programów przez samorządy. to powinno wystarczyć by zainicjować mechanizm konkurencji. ale mamy co mamy czyli obecnie głównym zadaniem szkoły jest oduczanie myślenia, drugie podstawowe zadanie zindoktrynować uczniów w kierunku bycia państwowym niewolnikiem.
Nie sądzę, abyśmy "dorośli" do rozwiązań amerykańskich.
Dużo wody jeszcze upłynie, zanim nasz polski naród zdolny będzie z rozsądkiem korzystać z demokracji.
Kontrola i ustalanie programów przez samorządy to, moim zdaniem, rozwiązanie na obecną chwilę mocno na wyrost. Jako mieszkaniec małego miasta widzę dokładnie kto tu rządzi. Niestety w większości ludzie mocno niekompetentni - żeby nie powiedzieć dosadniej
Nie wyobrażam sobie, aby jakiś nie znający się w ogóle na niczym "kmiotek" oceniał czy dobrze uczę
W tej małomiasteczkowej rzeczywistości jaką ja znam rządzą jeszcze "czerwone" układy, nepotyzm, walka o stołki i wszechobecna "niekompetencja".
Liczą się przede wszystkim "igrzyska dla tłumu" i obietnice bez pokrycia, a małomiasteczkowa społeczność niestety te hasełka " łyka"
Nie sądzę, aby tego typu "włodarze" gotowi byli z rozsądkiem podejść do problemów oświatowych.
Więc póki co - lepszym złem jest jednak centralne sterowanie oświatą, dające jako taka niezależność od "fantazji" samorządowców. Zresztą i tak, tam gdzie biedniejsze gminy / starostwa tnie się wydatki na oświatę, posuwając się do granic absurdu czasem
