Dla zdolniejszych mam zapas różnorodnych zadań (czasami mogą sobie wybierać), każdy inne, żeby nie przeszkadzać. Często robiłam tak, że dostawali po jednym do zrobienia i musieli się sprężać, żeby się wymieniać tymi zadaniami. W tym czasie spokojnie zajmowałam się słabszymi. Słabsi mieli coś zrobić, sprawdzałam zdolniejszych. Przeciętniaki też chcieli mieć dodatkowe, więc i dla nich miałam coś w zanadrzu.
W sumie prowadzimy tylko 2 zeszyty. W polskim nie pozwalam wklejać. Służy tylko do pisania. Wszystko resztę mamy w dużych cienkich zeszytach A-4. Kserówki (mało, bo nie jestem zwolenniczką) w teczkach i w klasie. Prace plastyczne tak samo. Ale wracając do dużych zeszytów, tam hyda park. Jeden na temat rysuje, drugi na ten sam temat układa krzyżówkę, trzeci zagadki, hasła, reklamę - zależy od tematu. W sumie wszystko na jeden temat, a każdy ma coś innego w zeszycie. Przynajmniej nie zasypiam przy sprawdzaniu.
Zdolniejszym nie tłumaczę. Mają przeczytać, zrozumieć, a jak są problemy, to pytać. Wtedy podpowiadam lub w ostateczności wyjaśniam.