
To, co napiszę prawdopodobnie nie będzie miało jakiejś sensownej kolejności, to tylko zbiór luźnych przemyśleń - od razu dodam, że z dziećmi nimi się nie dzielę

Kiedy nasz uczono pisać, nikt nie przypuszczał, że do szkoły trafią dzieci z tak słabo rozwiniętą grafomotoryką. Albo inaczej - kiedy ustalał się obecny wzornik liter - nikt nie przypuszczał... .
Ba - nikt nie przypuszczał, że gro dzieci będzie miało problem w ogóle z kojarzeniem kształtu liter, czytaniem, pisaniem (nie było tv, dzieci spędzały czas inaczej, czytano im, zajmowały się grami/układankami któe dobrze wpływały na rozwój mózgu).
I wreszcie - nikt nie przypuszczał, że trafią do szkół rok młodsze dzieci.
Kolejna rzecz - łączenia liter tak skonstruowane, by - teoretycznie - pisać szybciej. I owszem, miało to sens w momencie, kiedy trzeba było pisać ręcznie. A dzisiaj? czy to faktycznie nadal jedyna słuszna droga? Do pisania dokumentów - komputer, do pisania notatek na studiach - komputer, obstawiam, że kwestią czasu jest tylko, gdy uczniowie zaczną prowadzić notki na lekcjach komputerowo (czy też - nagrywać).
Nasze, polskie dzieci muszą opanować 4 znaki jednej litery: mała pisana, wielka pisana, mała drukowana, wielka drukowana. Czasem te znaki znacznie się od siebie różnią!
Przeglądam różne karty pracy anglojęzyczne - litery MOCNO uproszczone, łączeń... brak? tu próbka:
http://bilingualznaczydwujezyczny.blogs ... sania.html
Czy nie sensowniejsze byłoby takie uproszczenie? Dlaczego na siłę trzymamy się starego, trudnego - w świecie i tak zdominowanym już przez postęp?