Postautor: Basiek70 » 2015-05-20, 11:26
To ja jednak inaczej myślę. I zdaję sobie sprawę, że jestem w mniejszości.
Tekst był w porządku, popularnonaukowy, ale pisany językiem odpowiednim dla dzieci, zrozumiałym. Miał sprawdzać umiejętność czytania ze zrozumieniem i korzystania ze źródła informacji, a to są podstawy. Takich ćwiczeń robi się przecież mnóstwo. Plus list - prosta forma dłuższej wypowiedzi, do tego ukonkretniona do tematu, dzieciom bliskiego (obawianie się czegoś, co da się "oswoić" i wcale nie jest straszne). Matematyka, wymagająca myślenia - taka właśnie powinna być; wg mnie technika liczenia nie jest kwintesencją matematyki. Te zadania wymagały od słabszych narysowania sobie rozwiązań - chociażby tych koniczynek, no proszę Was, co w tym trudnego? Albo w policzeniu ile kotek starszy od myszki? Trzeba było wiedzieć, ile miesięcy ma rok i umieć odjąć 3 od 24. Tak samo klocki, robiliśmy sporo takich zadań. Pojęcie pół i ćwierć trudne? Nie, wg mnie właśnie w dobrym kierunku zmierzają testy, sprawdzając, czy dziecko potrafi rozumować, a nie zastępować kalkulator. I tak samo powinno być na lekcjach, nacisk na matematyczne myślenie; matematyki uczy się po coś. I właśnie takie postrzeganie matematyki, a nie jako rzędu słupków czy zadań, pozwala się nią pasjonować.
"Nigdy nie rezygnuj z tego, co naprawdę chcesz robić.
Człowiek z wielkimi ambicjami i marzeniami jest silniejszy od tego,
który jest tylko realistą."