Oczywiście nie musi to wynikać z nieuczciwości nauczyciela korzystającego z takiego planu. Kiedyś ze dwa lata "użerałem się" z panią, której ponoć w kuratorium nakazano, by program miał nazwisko autora w nagłówku i z mocy urzędu zmuszała do wpisania własnego.
Użyłem w końcu chyba "adaptowany i zmodyfikowany przez ..." albo czegoś podobnego.
Nie wspominam, że ubzdurała sobie, że nie może to być ksero gotowego planu, tylko ma wyglądać jak dzieło własne. A że to było we wczesnej erze komputerowej, to i kserowanie z białymi karteczkami to tu, czy tam zajęło ... około jednej kawy i trzech fajek (wtedy zdarzało się palić w szkole, a uczniowie rzadziej dogadywali...a może tylko mi się wydaje
