Witam.
Jestem wychowawcą świetlicy. Mam problem dotyczący dziecka (kl. I), któremu przyznano nauczanie indywidualne w szkole. Uczeń jest fizycznie zdrowy, ale ma skomplikowaną sytuację domową ("jest po przejściach") - wychowują go dziadkowie.
W związku z tym przejawia zachowania uniemożliwające naukę w klasie z innymi dziećmi (ucieka z klasy i ze szkoły, biega po klasie, nie reaguje na żadne polecenia).
W czasie gdy przygotowywane były zaświadczenia potrzebne do nauczania indywidualnego babcia przyprowadzała go do świetlicy (dwa tygodnie w godzinach od 8.00 - 13.00, 14.00).
Na szczęście udawało się nam okiełznać jego naturę na tyle aby w tym (jakby nie patrzeć) długim czasie przebywania w szkole bez normalnych zajęć nic mu się nie stało - a także innym dzieciom (szczególne problemy podczas zastępstw w świetlicy z innymi klasami).
Teraz jednak oznajmiono nam, że gdy uczeń bedzie miał nauczanie indywidualne w szkole, mamy znowu przyjmować go do świetlicy (podejrzewam, że na tak samo długi czas).
Wydaje mi się, że kłóci się to z ideą nauczania indywidualnego dla ucznia z takimi problemami (nie jesteśmy świetlicą terapeutyczną). Poza tym byłby on łącznie w szkole dłużej nawet niż jego koledzy z klasy. Nie mówiąc już o zrzuceniu przez babcię właściwie całej odpowiedzialności za tego chłopca na świetlicę (babcia nie pracuje).
Dlatego mam w związku z tym prośbę o opinie i rady osób, które spotkały sie z podobnym
problemem. Z góry dziękuję za odpowiedzi.