Witajcie!
Mam pytanie: jakie są Wasze warunki pracy na świetlicy szkolnej?
Zaczęłam pracę w małej wiejskiej szkole. Robię aktualnie staż.
Swietlica połączona jest ze stołówką i teraz, czy Wy latacie ze szmatami, mopami w trakcie obiadów na świetlicy? Czy to jest normalne?
Zbieram spod ławek resztki jedzenia, wazy, sztućce i wycieram stoły do tego musze pilnować dzieci by się nie pozabijały w kolejce do okienka, to wszystko w 20 min musze się obrobić a zaznacze, że swietlica nie jest mała. Nadwyżki dzieci na zajęciach to norma, a najlepsze jest to, że mam prowadzić niewiadomo jakie zajęcia dydaktyczne, wasztatowe, a nie mam z czego, brak materiałów do pracy: brak papieru, bibuły, zszywacza, farb nic! a wymagania z d... że tak powiem. Dzieci od 1 klasy do 7, jak tu prowadzić jakiekolwiek zajecia, jezeli sie nie da, Do tego mam 2 hospitacje na zajeciach w ciagu roku plus opiekun stazu raz w miesiacu.... Dzieci chcą odpocząć na swietlicy, pobawić się, cos porysować, porozmawiać, a dyrekcja chce zajec warsztatowych , gdzie wszystkie materialy kupuje ja, jak narazie, ale zaczyna mi sie to nie podobac... Doradzcie cos...