antie pisze:A co na to Twoi rodzice? Przecież musieli wiedzieć, ze palisz? Tolerowali to? Skąd miałeś pieniądze na papierosy?
Nie wiedzieli. Pomimo, iż oboje są niepalący, to ojciec mieszka w innym mieście, a matka głównie pracowała. Albo wracała wieczorem do domu, gdy już zdążyłem się pozbyć zapachu papierosów, albo wracała po całonocnym dyżurze i kładła się natychmiast do łóżka. Na papierosy wydawałem z kieszonkowego.
Mnie osobiście nigdy nie ciągnęło do papierosów, nigdy nie paliłam i nigdy mi palenie nie imponowało - wręcz przeciwnie - brzydzę się papierosami i smrodem jaki wydzielają.
Palacze dla mnie po prostu, tu użyję eufemizmu

"wydzielają nieprzyjemny zapach" Nie cierpię tego "zapachu", wobec czego staram się unikać towarzystwa osób palących, a jeśli już przebywam w takim towarzystwie to bez ogródek mówię, że mi dym papierosowy przeszkadza.
Też nie przepadam za tym zapachem. Nie palę w towarzystwie niepalących. Staram się też palić na świeżym powietrzu, w pewnym oddaleniu od niepalących, albo w samochodzie, bo rozumiem, że to śmierdzi.
Strasznie denerwują mnie palacze, którzy nie zwracają uwagi na otoczenie. Najczęściej są niekulturalnymi egoistami, którzy palą w obecności osób niepalących, nie pytając ich nawet o przyzwolenie. Uważam, że wolność każdego palacza kończy się tam, gdzie dym z jego papierosa zaczyna przeszkadzać osobie niepalącej. Dlatego jak najbardziej popieram wszelkie instytucjonalne ograniczenia możliwości palenia w miejscach publicznych,
Szkoda tylko, że u nas nie są one jeszcze tak rygorystycznie egzekwowane jak np. w Niemczech.
A ja nie popieram. Bo jeżeli np. na takim przystanku stoi tylko palacz, to komu przeszkadza, że puści dymka? Tak samo, jak nie popieram zakazu palenia w restauracjach, barach i knajpach. To właściciel powinien decydować, czy w jego lokalu wolno palić, czy też nie.
haLayla - jakbyś Ty próbował przekonać młodego człowieka, żeby nie dał się wciągnąć w ten nałóg?
Masz dwa rozwiązania. Albo obciąć mu kieszonkowe, albo porozmawiać o wpływie palenia na organizm. Oczywiście, nie przekona go straszenie rakiem czy zawałem, bo jest to odłożone w czasie. Powiedz mu, że będzie miał problemy z zasypianiem, będzie odczuwał ogólne osłabienie, do tego dojdą problemy z erekcją, pogorszenie jakości życia seksualnego itd.
I bardzo, bardzo trzymam kciuki, żeby w Twoim wypadku rozum zwyciężył i żeby udało Ci się skończyć z tym śmierdzącym g....

Póki co, jest całkiem przyjemnie
