Szczerzę mówiąc nie rozumiem takiego "wyciągania za uszy" na dwóję
Przecież uczeń ma obowiązek chodzic do szkoły systematycznie przez cały rok?
Miewam takie sytuacje - zwłaszcza w I klasie LO, kiedy uczniowie przyzwyczajeni do takiego postępowania w gimnazjum nie robią przez cały rok dosłownie nic, a potem na koniec roku chcą wszystko załatwić hurtem - jednym testem.
Ja pozwałam uczniom coś tam poprawiać - na ocenę dopuszczającą pod koniec roku tylko pod pewnymi warunkami i w wyjątkowych przypadkach.
Na pewno bardzo ważnym czynnikiem decydującym o tym jest systematyczne uczęszczania do szkoły i wcześniejsze już próby poprawiania prac klasowych.
Nieusprawiedliwiona zaś nieobecność na pracy klasowej dyskwalifikuje takiego ucznia, który nie ma możliwości zaliczenia już danego sprawdzianu, co skutkuje otrzymaniem oceny ndst.
Moi uczniowie szybko pojmują, że nie "opłaca" się do szkoły nie chodzić, nawet jeśli są przekonani o swojej wiedzy z mojego przedmiotu ( choć takich to na palcach jednej ręki mogłabym wyliczyć)
Więc pewnie Tobie też pewnie bym nie pozwoliła za pomocą jednego testu zaliczyć całego roku, skoro jak sam przyznajesz na lekcje raczej nie chadzałaeś.
Bo w zasadzie po co wtedy w ogóle jest szkoła?
Można sobie robić różne kursy internistyczne, a szkołę sobie odpuścić
