Witam! Na ostatniej kartkówce z matematyki spotkała mnie niemiła "przygoda".
Usiadłem w ławce, nauczycielka podała temat zadania, zacząłem robić.
Bardzo dobrze mi poszło, kartkę oddałem wcześniej.
Znów usiadłem w ławce - czekając jak inni, którzy też już oddali - na swoje oceny, ponieważ nauczyciel poprawiał "na poczekaniu".
Koleżanka siedząca kilka ławek dalej zapytała się mnie jak zacząć robić to zadanie (ona jeszcze to pisała), podpowiedziałem jej że z mnożenia i dosłownie tylko tyle. Nauczycielka to usłyszała i mi "puściła" wykład, że nie lubi być oszukiwana, że wpisuje mi oszustwo i jedynkę za tą kartkówkę. Koleżance zaś nic nie zrobiła...
Przepraszam bardzo, ale jedynka (według mnie) jest za brak znajomości danej wiedzy sprawdzanej na danym sprawdzianie/kartkówce. Ja jednak tą wiedzę posiadałem (i okazało się, że "normalnie" dostałbym piątkę) i nie rozumiem dlaczego dostałem jedynkę. Według mnie ocenę niedostateczną powinna otrzymać koleżanka a ja ewentualnie punkty...
Proszę o porady, czy mogę w jakiś sposób się "bronić", aby ta jedynka "zniknęła" a ja żebym dostał punkty z zachowania? Bardzo zależy mi na ocenie z matematyki ponieważ wybieram sie do LO na profil matem. a jednyka przekreśla moje szanse na 5 ;/.
Proszę o porady nauczycieli i uczniów którzy ew. już coś takiego "przeżyli".
Serdecznie pozdrawiam!