Moniamich, może miałaś pecha, że trafiłaś do takiej akurat szkoły. I rodzice, i uczniowie i nauczyciele wszędzie są różni. Przecież to tylko ludzie z ich zaletami i często, niestety, wadami.
moniamich77 pisze:Jednak mało kto wie co to znaczy rozmawiać z rodzicami uczniów dla których ich dzieci to anioły, być wyzywanym przez nadopiekuńczą matkę. Często dochodzi do wymuszania przez rodziców na nauczycielach stawiania najlepszych ocen ich pociechom, nie macie pojęcia co to znaczy przekonywać matkę dziecka z upośledzeniem umysłowym, że robi krzywdę własnemu dziecku, poniewż nie chce aby miało orzeczenie o nauczaniu specjalnym , bo co ludzie na to powiedzą.
No cóż, ja akurat wiem jak takie rozmowy wyglądają, a na podniesiony głos zapatrzonej w swoją pociechę mamy jest rada. Kończę rozmowę i proszę, żeby przyszła jak już będzie w stanie porozmawiać spokojnie.
moniamich77 pisze:To o czym napisalam to tylko drobne przykłady z czym możecie sie spotkac w szkole. Po kilku latach wypracujecie sobie własna linie obrony, bo nikt was tego nie nauczy.
Zakładając, że mamy się bronić ustawiamy się z góry na pozycji przegranej. W szkole nie uczeń decyduje o tym co będzie robił tylko nauczyciel, a uczeń ma się do tego dostosować, co nie oznacza, że jego zdanie w wielu sprawach nie jest brane pod uwagę. Nie rodzic decyduje, jaką jego dziecko ma mieć ocenę, tylko nauczyciel i nikt nie ma prawa podważyć wystawionej przez niego oceny.
moniamich77 pisze:Czekam na was twardziele zapraszam do pracy w gimnazjum.
W naszym gimnazjum ostatnio zaczęła pracę młoda anglistka - drobniutka, szczuplutka, niziutka. Głos delikatny. Żaden z niej twardziel. Radzi sobie, na lekcjach ma spokój, a wcześniej bardzo różnie z tym było.