@koma: takie jest szczytne założenie MENu - stworzyć "społeczeństwo obywatelskie", czyli takie, gdzie ludzie wzajemnie zwracają na siebie uwagę, bronią się wzajemnie i wzajemnie dbają o to, co udało im się osiągnąć (np. czystość czy bezpieczeństwo). My, nauczyciele, z racji roli społecznej widzimy to i rozumiemy najszybciej.
Niestety w każdej szkole kiełkuje "element walczący", wyznający zasadę "nie ja nabrudziłem, nie ja posprzątam". Tak działała "moralność socjalistyczna" w myśl zasady "co nie moje to niczyje" oraz "co się będę wysilał, niech robią głupki". Ja wiem i Ty wiesz jednak, że to nie jest nasz cel.
Szanowni przedpiścy
Jeśli chcemy, aby można było żyć i mieszkać w normalnym kraju, gdzie ludzie dbają o to, co mają i naprawdę zależy nam na tym, aby nie mieszkać w chlewie pośród porykujących dresów i nie mieć za codzienny widok obszczanej windy i obsranej ławki to
reagujmy i uczmy reagowania. Postawa "to nie ja, więc się odwal" doprowadzi nas do stanu z - trafnie opisanym - wypadkiem na drodze. Albo tego, co mamy teraz. Kogoś biją, reszta patrzy w milczeniu.
Nie moja sprawa, nie będę się wtrącał. Taka nauka płynie z wypowiedzi uczniów. Ktoś niszczy ławkę w parku.
A co mnie to obchodzi, mój park? Niech się Policja martwi, za to im płacą. Gwałcą dziewczynę obok dyskoteki?
Jak głupia to niech ma, co mnie to. Mnie przecież nie gwałcą.
A potem bratku ktoś Ci nasra pod Twoim domem. I znikąd pomocy.
Jak wiesz kto, to szukaj. Jak nie to zasuwaj z miotłą i szmatą.
Ktoś Ci samochód gwoździem pojedzie.
Sąsiedzie, nie widział pan kogoś? A co mnie to obchodzi!? To nie moja sprawa!
Dziecko ktoś Ci w szkole pobije. I nikogo to nie obejdzie.
To nie moja sprawa...
Tak można by długo i wytrwale. Tego chcecie? Wychowania do cwaniactwa i znieczulicy, gdzie silniejszy ma rację, a reszta sra w gacie, bo się boi? Wychowania dla grup młodych gangsta, co trzęsą na dzielni wiedząc, że nikt ich nie złapie?
A ja uważam, że jeśli wyrobię w uczniu (nawet
na chama) poczucie, że jest ktoś, kto zauważy, zwróci uwagę, że trzeba dbać o czystość, bezpieczeństwo, ale
już od szkoły, to to zaprocentuje dalej?
Tu nie chodzi o kasztany czy stoliki. Tu chodzi o wyplenienie postawy obojętności i biernego czekania na frajera, który będzie miał przewalone bo się nawinął w złym czasie w złe miejsce.
Jak Ty nie zareagujesz na rzucane kasztany i pozwolisz, żeby jakiś *** robił co mu się podoba, to Tobie wkrótce tenż *** skroi komórkę, porysuje nowe auto czy zmaltretuje dziewczynę. Bo nauczycie go, że jemu wolno. Że nie piśniecie słowem kto i co zrobił. Bo
to niehonorowo kapować. To jest
cool sypać kasztany czy odpyskować wrednej belferce. Jak nie złapią winnego to jesteś kozak. Udało Ci się. A komuś nie i jest
jeleń. Ten posprząta.
Tak - stul twarz i posprzątaj. Ucz się, że jeśli kryjesz małego *** to wyrośnie z niego większy. A Ty będziesz potulnie sprzątał za niego kasztany. Najpierw na polecenie nauczyciela, potem jego wyrośniętych kolegów w dresach. A potem oddasz mu komórę, auto i ciężko zarobioną forsę. Nauczyłeś go, że jest bezkarny i że to Ci imponuje. Albo dołączysz do niego. Będziesz kroił z kasy frajerów, kosił komóry i furki. Niech jelenie pracują i zarabiają. Ty będziesz
cool i będziesz to sobie brał.
Albo posprzątaj kasztany na polecenie nauczyciela. A potem znajdź łeba, co je rozsypał i każ mu je
zeżreć. Bo to Ty wiesz dokładnie kto to jest. Naucz go, że nie będziesz tolerował robienia wiochy i nie będziesz za niego tego syfu sprzątał. Naucz go, że się go nie boisz. To Ty masz się (i jego) tego nauczyć. To Ty będziesz jego kolegą/współpracownikiem/klientem etc. Nie nauczyciel. Nie każ nauczycielowi robić dochodzenia. Bo nauczysz łeba, że nikt mu nic nie zrobi, a co najwyżej poczeka na Policję, która niewiele zdziała i sobie pójdzie.
Decydujcie, szanowni uczniowie - jakie życie chcecie sobie zbudować.
Widzę, że kolega Jolly Roger już wybrał. Nie wiem, czy mam czego pogratulować...
Łączę się w smutku z poprzednikami.