haLayla pisze:Nawet nie trzeba się wychylić. Wystarczy trafić na gorszy dzień wykładowcy, bądź na osobę, która ma po prostu paskudny charakter i chce kogoś sprowokować. Z opowieści słyszałem, że do Zakładu Fizjologii idzie się na kolanach. Asystenci potrafią prowokować, a Ty, jeżeli nie zaciśniesz zębów i nie przełkniesz swojej dumy, zwrócisz mu uwagę - nawet mając słuszność - nie uzyskasz zaliczenia, które jest warunkiem do przystąpienia do egzaminu. W konsekwencji czego, wylecisz.
W wypadku Twoich studiów to naprawdę taki mały trening przed stresem, jakim jest codzienna praca lekarza, zwłaszcza, jeśli wybierzesz specjalizację zabiegową, oraz przed tym, co Cię czeka w przyszłości w kontaktach z niektórymi pacjentami.

haLayla pisze:
Tak na boku? Co studiowałaś jako drugi kierunek? Ja rozmyślam nad inżynierią biomedyczną - można wiele przedmiotów przepisać, a kierunek jest bardzo ciekawy, w moim odczuciu.
Trudno powiedzieć, że to było na boku, bo między jednymi studiami dziennymi, a drugimi zaocznymi juz upłynęło kilkanaście lat.

Jako pierwszy kierunek, po LO studiowałam pedagogikę specjalną.
Potem, po kilku latach pracy w zawodzie przekwalifikowałam się, uzyskałam odpowiedni certyfikat, a potem skończyłam filologię germańską.
Co do tej inzynierii - kierunek chyba nie aż tak ciekawy, jakby się wydawało. I w naszym kraju niezbyt duże perspektywy.
A swoją drogą - miałbyś jeszcze czas na drugi kierunek?
Podziwiam w takim razie.

haLayla pisze:Albo zwyczajnie złośliwego.
Oj, tak - o wiele częściej takich spotkasz na studiach niż w szkole średniej, tak, jakby poziom złośliwości wprost proporcjonalny był do szczebla nauczania.
