mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: antie » 2010-03-27, 20:26

haLayla pisze:Nawet nie trzeba się wychylić. Wystarczy trafić na gorszy dzień wykładowcy, bądź na osobę, która ma po prostu paskudny charakter i chce kogoś sprowokować. Z opowieści słyszałem, że do Zakładu Fizjologii idzie się na kolanach. Asystenci potrafią prowokować, a Ty, jeżeli nie zaciśniesz zębów i nie przełkniesz swojej dumy, zwrócisz mu uwagę - nawet mając słuszność - nie uzyskasz zaliczenia, które jest warunkiem do przystąpienia do egzaminu. W konsekwencji czego, wylecisz.


W wypadku Twoich studiów to naprawdę taki mały trening przed stresem, jakim jest codzienna praca lekarza, zwłaszcza, jeśli wybierzesz specjalizację zabiegową, oraz przed tym, co Cię czeka w przyszłości w kontaktach z niektórymi pacjentami. :wink:

haLayla pisze:
Tak na boku? Co studiowałaś jako drugi kierunek? Ja rozmyślam nad inżynierią biomedyczną - można wiele przedmiotów przepisać, a kierunek jest bardzo ciekawy, w moim odczuciu.


Trudno powiedzieć, że to było na boku, bo między jednymi studiami dziennymi, a drugimi zaocznymi juz upłynęło kilkanaście lat. :wink:
Jako pierwszy kierunek, po LO studiowałam pedagogikę specjalną.
Potem, po kilku latach pracy w zawodzie przekwalifikowałam się, uzyskałam odpowiedni certyfikat, a potem skończyłam filologię germańską.
Co do tej inzynierii - kierunek chyba nie aż tak ciekawy, jakby się wydawało. I w naszym kraju niezbyt duże perspektywy.
A swoją drogą - miałbyś jeszcze czas na drugi kierunek?

Podziwiam w takim razie. :P

haLayla pisze:Albo zwyczajnie złośliwego.


Oj, tak - o wiele częściej takich spotkasz na studiach niż w szkole średniej, tak, jakby poziom złośliwości wprost proporcjonalny był do szczebla nauczania. :lol:

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: haLayla » 2010-03-27, 21:23

antie pisze:W wypadku Twoich studiów to naprawdę taki mały trening przed stresem, jakim jest codzienna praca lekarza, zwłaszcza, jeśli wybierzesz specjalizację zabiegową, oraz przed tym, co Cię czeka w przyszłości w kontaktach z niektórymi pacjentami. :wink:


Myślę nad psychiatrią i neurologią. Ale ponieważ, w przypadku wyboru psychiatrii rodzice spaliliby mnie na stosie, raczej skłaniałbym się ku neurologii. Chociaż to i tak mi się pewnie zmieni :D

Co do tej inzynierii - kierunek chyba nie aż tak ciekawy, jakby się wydawało. I w naszym kraju niezbyt duże perspektywy. A swoją drogą - miałbyś jeszcze czas na drugi kierunek?


Można część przedmiotów przepisać, zwłaszcza że na inżynierii biomedycznej przedmioty stricte medyczne są trochę okrojone. Ale to jest póki co w fazie rozmyślania.

haLayla pisze:Albo zwyczajnie złośliwego.


Oj, tak - o wiele częściej takich spotkasz na studiach niż w szkole średniej, tak, jakby poziom złośliwości wprost proporcjonalny był do szczebla nauczania. :lol:


Ja zauważyłem, że najgorsi są doktorzy. Magistrowie są jacyś tacy bardziej wyrozumiali. Profesorowie mają podejście, brzydko mówiąc "olewające" do studiów i najczęściej są przynajmniej neutralnie nastawieni do studentów. Zaś doktorzy - nie wiem z czego to wynika - są zwyczajnie złośliwi. Ale nie wszyscy naturalnie.
<3

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: 676 » 2010-03-28, 00:52

ad. 1. Trudno zapewnić sobie świadka, który np. w sytuacji egzaminu ustnego mógłby zaświadczyć, że egzaminator dyskryminuje studenta zadając mu np. trudniejsze pytania niż innym.


Najbardziej bezstronnym świadkiem jest zawsze potajemna, elektroniczna rejestracja audio.

Na studiach każdy "wychylający" się ryzykuje nie zaliczenie kolokwium lub nie zdanie egzaminu i w rezultacie skreślenie z listy. Wątpię, by tych desperatów było wielu, nawet jeśli, to szybko się "wykruszą"


Ludzie walczący z komunizmem ryzykowali życie - a jednak żyjemy dziś w innym kraju! ;) No, i co? Też ich nie pochwalasz? A może wmówisz im, że to, co robili, to było całkiem niepotrzebne i powinni raczej podlizywać się komunie?

ad. 2. Z tymi mediami też raczej kiepski pomysł, kto tam się zainteresuje tym, że jakiś wykładowca spóźnił się na zajęcia i na zwróconą uwagę zareagował dając trudniejsze, w dczuciu studentów pytania. :?


To wszystko zależy od tego, jak przedstawisz problem - nie ważne, jaki on faktycznie jest tylko jak go nazwiesz. Z każdej pierdoły da się zrobić smród na całą Polskę. Kojarzycie sprawę piekarza, co "Rozdawał chleb potrzebującym"? Wmawiając ludziom, że przyczyną zainteresowania fiskusa jego zakładem była dobroczynność, zrobił z siebie bohatera, mimo, że był zwykłym, pospolitym przestępcą podatkowym a interwencja skarbówki z tą "filantropią" nie miała wcale a wcale nic wspólnego. :) Zaskarbił sobie sympatię wielu popularnych ludzi, którzy w imię zbijania kapitału politycznego wpompowali w niego kupę niezasłużonej pomocy.

Poza tym sam zainteresowany też nie musi wiedzieć, kto, kiedy i w jaki sposób rozpoczął przeciwko niemu krucjatę. Ważne tylko, żeby wiedział, za co. A działania nie muszą wcale ograniczać się do uczelnianego życia. Przecież każdy doktor czy profesor płaci podatki, jeździ autem, ma jakieś życie rodzinne... ;)
Ba! Podjęto by pewne kroki zmierzające do zamknięcia ust gazecie.

To byłby młyn na wodę tej gazety. ;)
wszystkie pozostałe zadbałyby o to, byś nie ukończył nawet semestru

Nie uważasz, że to byłoby zbyt oczywiste i zbyt łatwe do udowodnienia?
Kodeks karny zajmuje się przestępstwami. Uwalenie studenta na sesji, to nie przestępstwo

Nie wiem, jaki to ma związek z moim pytaniem. :) Wspomniałeś wyżej o tych służbach mundurowych, więc z ciekawości pociągnąłem temat.

PS. Można prosić moderatora o wydzielenie tematu uczelni do osobnego wątku? Robi się bałagan, za który czuję się współodpowiedzialny i źle mi z tym. :P
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: haLayla » 2010-03-28, 14:40

676 pisze:
ad. 1. Trudno zapewnić sobie świadka, który np. w sytuacji egzaminu ustnego mógłby zaświadczyć, że egzaminator dyskryminuje studenta zadając mu np. trudniejsze pytania niż innym.


Najbardziej bezstronnym świadkiem jest zawsze potajemna, elektroniczna rejestracja audio.


Ale wówczas wszyscy studenci, albo przynajmniej ich reprezentacyjna ilość nagrywać egzaminy. A to nie przejdzie. Pomijam już tutaj fakt, że nawet jeśli udowodnisz, iż miałeś trudniejsze pytania - nie ma na to paragrafu. Uczelnia może takie profesora zwolnić, ale najprawdopodobniej tego nie zrobi. Nie słyszałeś, że ręka rękę myje?

Na studiach każdy "wychylający" się ryzykuje nie zaliczenie kolokwium lub nie zdanie egzaminu i w rezultacie skreślenie z listy. Wątpię, by tych desperatów było wielu, nawet jeśli, to szybko się "wykruszą"


Ludzie walczący z komunizmem ryzykowali życie - a jednak żyjemy dziś w innym kraju! ;) No, i co? Też ich nie pochwalasz? A może wmówisz im, że to, co robili, to było całkiem niepotrzebne i powinni raczej podlizywać się komunie?


Różnica między Polską Ludową a studiami jest taka, że nikt Ci nie każe studiować. Zaś w Polsce Ludowej żyć trzeba było.

ad. 2. Z tymi mediami też raczej kiepski pomysł, kto tam się zainteresuje tym, że jakiś wykładowca spóźnił się na zajęcia i na zwróconą uwagę zareagował dając trudniejsze, w dczuciu studentów pytania. :?


To wszystko zależy od tego, jak przedstawisz problem - nie ważne, jaki on faktycznie jest tylko jak go nazwiesz. Z każdej pierdoły da się zrobić smród na całą Polskę. Kojarzycie sprawę piekarza, co "Rozdawał chleb potrzebującym"? Wmawiając ludziom, że przyczyną zainteresowania fiskusa jego zakładem była dobroczynność, zrobił z siebie bohatera, mimo, że był zwykłym, pospolitym przestępcą podatkowym a interwencja skarbówki z tą "filantropią" nie miała wcale a wcale nic wspólnego. :) Zaskarbił sobie sympatię wielu popularnych ludzi, którzy w imię zbijania kapitału politycznego wpompowali w niego kupę niezasłużonej pomocy.


Dobrze. Jak zrobisz smród na całą Polskę - uwierzę Ci. Teraz niespecjalnie w to wierzę.

Odnośnie sprawy rozdawania chleba - nie znam sprawy, nie zajmę stanowiska.

Poza tym sam zainteresowany też nie musi wiedzieć, kto, kiedy i w jaki sposób rozpoczął przeciwko niemu krucjatę. Ważne tylko, żeby wiedział, za co. A działania nie muszą wcale ograniczać się do uczelnianego życia. Przecież każdy doktor czy profesor płaci podatki, jeździ autem, ma jakieś życie rodzinne... ;)


Jeżeli wierzysz, że Fakt bądź SE chociażby słyszały, nie mówiąc o praktykowaniu, zasad etyki dziennikarskiej, to albo jesteś człowiekiem bardzo wierzącym, albo nie potrafiącym spojrzeć obiektywnie na ten problem.

Ba! Podjęto by pewne kroki zmierzające do zamknięcia ust gazecie.

To byłby młyn na wodę tej gazety. ;)


Akurat. Wystarczyłoby parę kontroli.

wszystkie pozostałe zadbałyby o to, byś nie ukończył nawet semestru

Nie uważasz, że to byłoby zbyt oczywiste i zbyt łatwe do udowodnienia?


Pomyślmy. Mamy zdanie anonimowego studenta, który twierdzi, że nie zalicza, bo się nań profesor uwziął. Mamy też zdanie szanowanego profesora, o dużym dorobku naukowym, specjalistę w swojej dziedzinie, który stwierdza że student po prostu nie umiał, zaś z lenistwa rozpoczął nagonkę. Czyja opinia jest bardziej wiarygodna?

Kodeks karny zajmuje się przestępstwami. Uwalenie studenta na sesji, to nie przestępstwo

Nie wiem, jaki to ma związek z moim pytaniem. :) Wspomniałeś wyżej o tych służbach mundurowych, więc z ciekawości pociągnąłem temat.


Ty pisałeś coś o kodeksie karnym.

PS. Można prosić moderatora o wydzielenie tematu uczelni do osobnego wątku? Robi się bałagan, za który czuję się współodpowiedzialny i źle mi z tym. :P


W sumie, ta rozmowa jest offtopowa jak na to forum, a nie tylko na ten dział czy temat :D
<3

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: 676 » 2010-03-28, 15:22

Różnica między Polską Ludową a studiami jest taka, że nikt Ci nie każe studiować. Zaś w Polsce Ludowej żyć trzeba było.


Gdzie tam! Nikt Ci nie kazał w Polsce Ludowej żyć. Zawsze można było kupić sznur i się... no i przestać w Polsce Ludowej żyć. ;)

Jeżeli wierzysz, że Fakt bądź SE chociażby słyszały, nie mówiąc o praktykowaniu, zasad etyki dziennikarskiej, to albo jesteś człowiekiem bardzo wierzącym, albo nie potrafiącym spojrzeć obiektywnie na ten problem.


A to już było akurat tak abstrahując od prasy i mediów. :P

Ty pisałeś coś o kodeksie karnym.

Tak. Po tym, jak Ty wspomniałeś, że mundurowi nie mają wstępu na terytorium uczelni (post nr 42 wysłany wczoraj o 15:01). Zaciekawiło mnie to. Chodzi mi o to, co się dzieje z ewentualnymi przestępstwami popełnianymi na terenie uczelni. Przestają być przestępstwami, jeżeli rektor tak postanowi? :twisted: Mi(s)tyczna "zasada autonomii" sprawia, że póki rektor nie pozwoli, policjanci wezwani do morderstwa muszą poczekać pod drzwiami? :twisted: Albo jeszcze lepiej - poczekać, aż uciekający przestępca zdąży się w niej ukryć? ;) Tak samo UKS musi poczekać aż rektor zdąży spalić dowody nieprawidłowości finansowych? :)
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: haLayla » 2010-03-28, 15:40

676 pisze:
Różnica między Polską Ludową a studiami jest taka, że nikt Ci nie każe studiować. Zaś w Polsce Ludowej żyć trzeba było.


Gdzie tam! Nikt Ci nie kazał w Polsce Ludowej żyć. Zawsze można było kupić sznur i się... no i przestać w Polsce Ludowej żyć. ;)


Nie mówię o tak tragicznym posunięciu, więc nie sprowadzaj wszystkiego do absurdu, jeśli nie wiesz, co powiedzieć :) Studia nie są obowiązkowe. Wybierając się na nie, albo akceptujesz państwowe uczelnie i warunki na nich panujące, albo wybierasz którąś z prywatnych, albo kończysz edukację na maturze. Państwo nie stosuje przymusu uczelnianego.

Ty pisałeś coś o kodeksie karnym.

Tak. Po tym, jak Ty wspomniałeś, że mundurowi nie mają wstępu na terytorium uczelni (post nr 42 wysłany wczoraj o 15:01). Zaciekawiło mnie to. Chodzi mi o to, co się dzieje z ewentualnymi przestępstwami popełnianymi na terenie uczelni. Przestają być przestępstwami, jeżeli rektor tak postanowi? :twisted: Mi(s)tyczna "zasada autonomii" sprawia, że póki rektor nie pozwoli, policjanci wezwani do morderstwa muszą poczekać pod drzwiami? :twisted: Albo jeszcze lepiej - poczekać, aż uciekający przestępca zdąży się w niej ukryć? ;) Tak samo UKS musi poczekać aż rektor zdąży spalić dowody nieprawidłowości finansowych? :)


Bo nie mogą. Wielokrotnie z tego przywileju korzystałem, spożywając napoje alkoholowe na terytorium miasteczka studenckiego. Przestępstwo popełnione na terytorium uczelni, nadal jest przestępstwem. Tak samo z wykroczeniem. Jedyna różnica, polega na tym, że aby tam wejść w roli funkcjonariusza państwowego, trzeba mieć zgodę rektora. Jeżeli masz jakieś wątpliwości odnośnie prawa - skonsultuj się z radcą prawnym. Ja się na tym nie znam :)
<3

676
Posty: 420
Rejestracja: 2009-02-06, 03:40
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: 676 » 2010-03-28, 16:55

Bo nie mogą. Wielokrotnie z tego przywileju korzystałem, spożywając napoje alkoholowe na terytorium miasteczka studenckiego. Przestępstwo popełnione na terytorium uczelni, nadal jest przestępstwem. Tak samo z wykroczeniem. Jedyna różnica, polega na tym, że aby tam wejść w roli funkcjonariusza państwowego, trzeba mieć zgodę rektora. Jeżeli masz jakieś wątpliwości odnośnie prawa - skonsultuj się z radcą prawnym. Ja się na tym nie znam


Pogooglowałem trochę. :) Faktycznie, to prawda, co mówisz. :) Oznacza to, że zostanie rektorem uczelni to w sumie wspaniała furtka do zorganizowania działalności mafijnej! :twisted: Kto mi zamknie np. fabrykę narkotyków i fałszywych pieniędzy, skoro nikt nie może bez mojej zgody wejść na teren miasteczka? :P Kto w ogóle udowodni, że to wszystko istnieje?

Chyba jednak porzucę moje buntownicze zamiary, zacznę się podlizywać wszystkim wokół i poświęcę się karierze naukowej... :twisted:
Szanuj ucznia swego, możesz nie mieć żadnego...

mariod2
Posty: 23
Rejestracja: 2010-06-20, 21:26
Kto: student
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: małopolskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: mariod2 » 2010-06-20, 21:55

No i powiedz jak tam udało ci się w końcu zdać tą maturę.?

wredotka
Posty: 2
Rejestracja: 2010-11-04, 20:45
Kto: uczeń
Lokalizacja: lubelskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: wredotka » 2010-11-04, 21:12

witam:) wiem że nikt tutaj dawno nie zaglądał, ale może ktoś zajrzy i poczyta.. rozumiem studentów, nauczycieli.. zapominając jak to było w "naszym" wieku starają się przekonać "nas" abyśmy nie walczyli z nauczycielami tylko ich doceniali.. ale co powiecie w mojej sytuacji?
Chodzę do maturalnej klasy, kłopot mam jak wiele osób z matematyką. Chodzi o to że nasza nauczycielka nie umie matematyki. Moja szkoła słynie z tego że wiele osób nie zostało w tamtym roku dopuszczonych do matury, a wiele dopuszczonych po prostu jej nie zdało. Pomyślicie, tumany co oni robią w liceum? Może i macie rację. Ale wg mnie to "dzięki" nauczycielce, która nie potrafi wytłumaczyć nam zadań z pracy domowej. Gdy dzisiaj powiedziała że mamy sprawdzian w środę parę osób zaprotestowało. Gdy przełożyła na wtorek, powiedziałam jej że mamy ważny sprawdzian z wosu. Poinformowała mnie że nie jest nigdzie zapisany więc ona jest pierwsza. Powiedziałam jej że nie jest, a wtedy ona zapytała mnie z pracy domowej którą zadała z nowego nie wytłumaczonego tematu. Postawiła mi 2+ myśląc że będę jej dziękować. Zadanie, które policzy się innym niż ona sposobem jest źle ponieważ nie wie jak do tego doszliśmy. Gdy rozmawialiśmy z wychowawczynią, ta powtórzyła wszystko naszej sorce od matematyki. Dyrektor nie chce słyszeć że jakiś nauczyciel źle uczy i obwinia nas, że jesteśmy leniwi, głupi.. Co myślicie?
-"Podobno ile razy mężczyzna patrzy na kobietę szatan zakłada mu różowe okulary" -"czasami je zdejmuje" -"nie bez cierpień"

Awatar użytkownika
malgala
Posty: 8170
Rejestracja: 2007-07-30, 18:50
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: łódzkie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: malgala » 2010-11-04, 22:40

wredotka pisze:Chodzi o to że nasza nauczycielka nie umie matematyki.

Czy posiadacie już tak szeroką wiedzę matematyczną, że potraficie to ocenić?
wredotka pisze:Moja szkoła słynie z tego że wiele osób nie zostało w tamtym roku dopuszczonych do matury, a wiele dopuszczonych po prostu jej nie zdało.

Czyli wielu spośród tych dopuszczonych nie powinno do matury przystąpić.
wredotka pisze:Ale wg mnie to "dzięki" nauczycielce, która nie potrafi wytłumaczyć nam zadań z pracy domowej.

Chyba nie powiesz, że praca domowa obejmuje zagadnienia, o których nigdy nie słyszeliście?
wredotka pisze:Gdy dzisiaj powiedziała że mamy sprawdzian w środę parę osób zaprotestowało. Gdy przełożyła na wtorek, powiedziałam jej że mamy ważny sprawdzian z wosu. Poinformowała mnie że nie jest nigdzie zapisany więc ona jest pierwsza.

Sprawdzian zapowiedziany z tygodniowym wyprzedzeniem i wam nie pasuje? Potem się dziwicie, że matura źle wypadła?
wredotka pisze:Powiedziałam jej że nie jest, a wtedy ona zapytała mnie z pracy domowej którą zadała z nowego nie wytłumaczonego tematu.

Skoro nie było nigdzie odnotowanej informacji na temat sprawdzianu z innego przedmiotu, to jednak informację taką zapisała pierwsza.
Nawet w szkole podstawowej i gimnazjum zadaję czasami prace domowe "z nowego tematu".
wredotka pisze:Zadanie, które policzy się innym niż ona sposobem jest źle ponieważ nie wie jak do tego doszliśmy.

A skąd wiesz, że nie wie? Przyznała się?
Zgoda, wiele matematycznych zadań można rozwiązać różnymi sposobami. Nie zawsze jednak sposób prowadzący do dobrego wyniku jest poprawny. Poza tym, omawiając jakieś zagadnienie rozwiązuje się zadania po to, aby to zagadnienie wyćwiczyć i utrwalić. A co to za wyćwiczenie i utrwalenie na przykład wzoru na pole trójkąta równobocznego, jeżeli uczeń zamiast ten wzór stosować, będzie uparcie rysował trójkąt, w nim wysokość, mierzył ją i dopiero obliczał pole?
Podobnie do rozwiązania wielu zadań algebraicznych można dojść stosując tylko arytmetyką. Ale co wtedy z umiejętnością rozwiązywania równań?

Matematyka ma ten urok, że każde nowe zagadnienie opiera się na wcześniej poznanych. Jeżeli chcecie zrozumieć nowy temat, musicie umieć wszystkie poprzednie. Jak są braki w wiadomościach, pewne zagadnienia opanowane słabo, to takie są potem efekty.

Z jednym mogę się zgodzić. Owszem, są też i tacy nauczyciele, którzy posiadają bardzo szeroką wiedzę, ale nie potrafią jej uczniom przekazać. Zdarzają się. Nie oznacza to jednak, że są złymi nauczycielami. Tylko maluchy prowadzi się za rączkę. Czym uczeń starszy, tym więcej wymaga się od niego pracy samodzielnej. Nauczyciel nie jest od wbijania uczniom na siłę wiedzy. Dobry nauczyciel to taki, który pozwala uczniom tę wiedzę odkrywać i uczy ją stosować.

Awatar użytkownika
JHN
Posty: 177
Rejestracja: 2010-06-05, 19:09
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Matematyka
Lokalizacja: mazowieckie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: JHN » 2010-11-04, 23:34

Zdarza się, że nauczyciel jest głupi, zdarza się, że jest bardzo głupi, ale... nie zdarzyło się, żeby nauczyciel był głupszy od ucznia!
Pozdrawiam
Szacunek? Dam Ci go tyle, ile dostałem od Ciebie!
Broń inteligentnego człowieka walczącego z otaczającą go głupotą: sarkazm.

adner
Posty: 455
Rejestracja: 2008-03-28, 19:16
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: podlaskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: adner » 2010-11-05, 15:32

Niestety tak to już jest z tą matematyką, że ciężko znaleźć dobrych nauczycieli do liceum. Jest to w dzisiejszych warunkach problem bardzo trudny do rozwiązania z prostego powodu: w dwa i pół roku tego materiału(mówię o rozszerzeniu, bo sam mam rozszerzoną matematyką) dobrze i dokładnie przerobić się nie da. Jest to jedna, wielka gonitwa - a przecież na każdej lekcji trzeba też omówić pracę domową z lekcji poprzedniej i rozwiać wątpliwości. To nie biologia, gdzie się poda notatkę i zakres wiadomości i trzeba to wkuć.

Zadanie, które policzy się innym niż ona sposobem jest źle ponieważ nie wie jak do tego doszliśmy.


A to już jest wielka bolączka szczególnie w klasach rozszerzonych - uczeń zaczyna robić przy tablicy zadanie, przybiega nauczycielka i ściera(poprawne rozwiązanie!) bo "ona tak nie lubi". Ciężko czasami jest wytłumaczyć nauczycielowi, że swój sposób też jest poprawny, bo przez te lata robienia tych samych zadań w ten sam sposób chyba już część rozwiązań się niektórym za mocno wbiła w mózg :)


Tak a propos matury, czytałem komentarze pod przedwczorajszą próbną maturą z matematyki. Jęki "chómanistek", jaka to trudna ta matura była, są śmieszne. Młodzież w liceach staje się coraz głupsza i leniwa, wymyśla sobie jakieś dyskalkulie i dysgrafie a swojej pracy włożyć jakoś nie chce.
As I kissed her goodbye I said, all beauty must die
And lent down and planted a rose between her teeth

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: haLayla » 2010-11-05, 16:03

adner pisze:Niestety tak to już jest z tą matematyką, że ciężko znaleźć dobrych nauczycieli do liceum. Jest to w dzisiejszych warunkach problem bardzo trudny do rozwiązania z prostego powodu: w dwa i pół roku tego materiału(mówię o rozszerzeniu, bo sam mam rozszerzoną matematyką) dobrze i dokładnie przerobić się nie da. Jest to jedna, wielka gonitwa - a przecież na każdej lekcji trzeba też omówić pracę domową z lekcji poprzedniej i rozwiać wątpliwości.


Ja to mam wyjątkowego pecha. Trafiłem w liceum na straszną siekierę, a wszyscy zdali matematykę rozszerzoną powyżej 70%, zaś trzy osoby miały komplet punktów.

adner pisze:To nie biologia, gdzie się poda notatkę i zakres wiadomości i trzeba to wkuć.


Biologii też nie można uczyć się tylko na wykucie. Trzeba rozumieć procesy występujące w organizmie człowieka, rozumieć ich cel i przyczynę.

adner pisze:
Zadanie, które policzy się innym niż ona sposobem jest źle ponieważ nie wie jak do tego doszliśmy.


A to już jest wielka bolączka szczególnie w klasach rozszerzonych - uczeń zaczyna robić przy tablicy zadanie, przybiega nauczycielka i ściera(poprawne rozwiązanie!) bo "ona tak nie lubi". Ciężko czasami jest wytłumaczyć nauczycielowi, że swój sposób też jest poprawny, bo przez te lata robienia tych samych zadań w ten sam sposób chyba już część rozwiązań się niektórym za mocno wbiła w mózg :)


I tu znowu miałem pecha. Moja matematyczka, jakkolwiek ostra, złośliwa i wymagająca, akceptowała wszystkie rozwiązania alternatywne, o ile miały logiczną podstawę. Trzeba mieć wyjątkowego pecha, by od podstawówki nie trafiać na złych nauczycieli matematyki.

adner pisze:Tak a propos matury, czytałem komentarze pod przedwczorajszą próbną maturą z matematyki. Jęki "chómanistek", jaka to trudna ta matura była, są śmieszne. Młodzież w liceach staje się coraz głupsza i leniwa, wymyśla sobie jakieś dyskalkulie i dysgrafie a swojej pracy włożyć jakoś nie chce.


Zrobiłem mały eksperyment. Moja siostra (wówczas VI klasa SP) rozwiązała podsunięty jej arkusz z matury z matematyki na poziomie podstawowym i zdała na bodajże 60% :D
<3

adner
Posty: 455
Rejestracja: 2008-03-28, 19:16
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: podlaskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: adner » 2010-11-05, 16:29

haLayla pisze:
adner pisze:Niestety tak to już jest z tą matematyką, że ciężko znaleźć dobrych nauczycieli do liceum. Jest to w dzisiejszych warunkach problem bardzo trudny do rozwiązania z prostego powodu: w dwa i pół roku tego materiału(mówię o rozszerzeniu, bo sam mam rozszerzoną matematyką) dobrze i dokładnie przerobić się nie da. Jest to jedna, wielka gonitwa - a przecież na każdej lekcji trzeba też omówić pracę domową z lekcji poprzedniej i rozwiać wątpliwości.


Ja to mam wyjątkowego pecha. Trafiłem w liceum na straszną siekierę, a wszyscy zdali matematykę rozszerzoną powyżej 70%, zaś trzy osoby miały komplet punktów.

Tak to już jest, że takie "siekiery" są lepsze od dobrych i miłych gołąbków :), szczególnie jeżeli chodzi o przygotowanie do matury. Po prostu przy takim wymiarze godzin nie można poświęcić za wiele czasu na materiał, którego nie ma na maturze a który jest już przydatny na studiach, bo trzeba gonić do przodu jak rączy rumak ;)

haLayla pisze:
Biologii też nie można uczyć się tylko na wykucie. Trzeba rozumieć procesy występujące w organizmie człowieka, rozumieć ich cel i przyczynę.


Jest to jednak co innego - cel i przyczyna są bardzo konkretne i nie trzeba nad nimi szczególnie główkować.

haLayla pisze:I tu znowu miałem pecha. Moja matematyczka, jakkolwiek ostra, złośliwa i wymagająca, akceptowała wszystkie rozwiązania alternatywne, o ile miały logiczną podstawę. Trzeba mieć wyjątkowego pecha, by od podstawówki nie trafiać na złych nauczycieli matematyki.

Pomiędzy złymi a dobrymi też jeszcze coś istnieje ;)

haLayla pisze:Zrobiłem mały eksperyment. Moja siostra (wówczas VI klasa SP) rozwiązała podsunięty jej arkusz z matury z matematyki na poziomie podstawowym i zdała na bodajże 60% :D

No dokładnie :) Ja po prostu nie wyobrażam sobie kogoś, kto nie zdobędzie 30% punktów z tej matury nie robiąc tego naumyślnie. Całkowita abstrakcja :s
As I kissed her goodbye I said, all beauty must die
And lent down and planted a rose between her teeth

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: mnóstwo arkuszy maturalnych a dopuszczenie do matury

Postautor: haLayla » 2010-11-05, 18:24

adner pisze:Tak to już jest, że takie "siekiery" są lepsze od dobrych i miłych gołąbków :), szczególnie jeżeli chodzi o przygotowanie do matury. Po prostu przy takim wymiarze godzin nie można poświęcić za wiele czasu na materiał, którego nie ma na maturze a który jest już przydatny na studiach, bo trzeba gonić do przodu jak rączy rumak ;)


Ja skończyłem mat-fiz i w klasie maturalnej matematyki było pięć godzin obowiązkowych + dwie dodatkowe w ramach przygotowań do matury. Zazwyczaj mat-fizy mają więcej matematyki i tam nie ma problemów z opanowaniem materiału. Widocznie, twoja szkoła przewidziała za mało godzin na ten przedmiot, bądź wybrałeś zły profil.

adner pisze:
haLayla pisze:Biologii też nie można uczyć się tylko na wykucie. Trzeba rozumieć procesy występujące w organizmie człowieka, rozumieć ich cel i przyczynę.


Jest to jednak co innego - cel i przyczyna są bardzo konkretne i nie trzeba nad nimi szczególnie główkować.


Jeżeli opisujemy pewien model, to owszem, jest to bardzo proste. Ale gdy analizujemy poszczególne przypadki, to jest więcej możliwości, niż wzorów na pole trójkąta. Nie deprecjonuj biologii, bo ona na prawdę potrafi być równie trudna i wymagać równie dużo systematyczności, co matematyka. Tak jak w matematyce nie rozwiążesz zadania z funkcjami trygonometrycznymi, nie znając pojęcia funkcji, czy pojęcia kąta, tak samo w biologii możesz nie zrozumieć budowy narządu, bez wiedzy na temat rodzajów komórek.

adner pisze:
haLayla pisze:Zrobiłem mały eksperyment. Moja siostra (wówczas VI klasa SP) rozwiązała podsunięty jej arkusz z matury z matematyki na poziomie podstawowym i zdała na bodajże 60% :D

No dokładnie :) Ja po prostu nie wyobrażam sobie kogoś, kto nie zdobędzie 30% punktów z tej matury nie robiąc tego naumyślnie. Całkowita abstrakcja :s


Wiesz, któryś z poprzednich rządów zlikwidował obowiązek zdawania na maturze matematyki. Trudno wprowadzić znowu matematykę do kanonu przedmiotów obowiązkowych i wyważyć proporcje w taki sposób, by była możliwie prosta do zdania. Przegięli w drugą stronę po prostu.
<3


Wróć do „Kącik uczniowski”