Katechetka

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

słonek
Posty: 83
Rejestracja: 2008-06-05, 13:49
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: wielkopolskie

Re: Katechetka

Postautor: słonek » 2010-04-02, 10:11

Spróbuj uczestniczyć w tych lekcjach. Jak? Do każdego tematu, przygotuj się. Czytaj Biblię. Wierzysz w Boga - sama tak napisałaś - więc to odpowiednia lektura. Może czasem zmienisz klimat, atmosferę lekcji, zaskoczysz pozytywnie, nasunę Cię ciekawe refleksje - o co oczywiście chodzi. Zaangażuj się. Szkoda tych 45 minut.

xkira
Posty: 8
Rejestracja: 2010-04-01, 20:16
Kto: uczeń
Lokalizacja: lubelskie

Re: Katechetka

Postautor: xkira » 2010-04-02, 12:47

vuem, uwierz mi że wiem co piszę i nie rozmawiałam najgłośniej z klasy. Nie jestem kimś kto nie potrafi sie przyznać do błędu.
A po co chodzę? Tylko i wyłacznie po to żeby przebywać z moją klasą. W bibliotece w czasie lekcji nie mogę posiedzieć bo panie bibliotekarki każą mi wracać na lekcję skoro ją mam, psycholog szkolny jest 2 razy w tygodniu w szkole i to też nie w godzinach kiedy mam religię, szatni nie mamy więc pozostawałoby mi siedzenie na korytarzu albo w sklepiku szkolnym. Chodzę na tą religię żeby poprostu być wśród znajomych, przeważnie odrabiam lekcje słuchając w tym czasie muzyki, ostatnio właśnie książki z domu sobie przynosiłam i czytałam. A i chciałam jeszcze dodać że nie siędzę w klasie dla lepszej oceny bo w ogóle nie mam wystawianej oceny z religii skoro nie uczestniczę.
Ale nie jest tutaj ważne to co ja robię na tych lekcjach. I nie chcę żeby ktoś mi na siłę udowadniał że to ja robię źle w ogóle się pojawiając na tych lekcjach, bo ja mam prawo przebywać ze swoją klasą. A wcale się źle nie zachowuje podczas lekcji, wręcz przeciwnie.
Chciałam jeszcze tylko powiedzieć że bardzo wielu księży i katechetów lub w ogóle osób uczących religii nie potrafi poprostu zainteresować klasy jakimś ciekawym tematem, na który większość klasy by się wypowiedziała albo chociaż posłuchała w ciszy. A potem jest zdziwienie podejściem uczniów do religii, że gadanie, że uciekanie itp itd. Ale oczywiście to uczeń jest tym złym :p

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Katechetka

Postautor: vuem » 2010-04-02, 17:16

Kontakt z klasa masz przez pozostałe 30-parę godzin.

Pani bibliotekarce można wyjaśnić, że nie masz żadnej lekcji i chyba lepiej jeśli coś poczytasz niż miałabyś bravo-girl oglądać lub bezproduktywnie siedzieć i bąki zbijać.

Co do Twojej obecności to w sumie musisz zrozumieć, że to złożony problem.

Czy sądzisz, że to prawo nakazywałoby nauczycielowi zgadzać się na obecność każdego ucznia, nawet z innej klasy, bo "oni mają prawo przebywać z tą klasą"?
Skoro nie uczęszcza na takie zajęcia, uczy sie tego przedmiotu w innej grupie, to po co ma siedzieć?
W sumie poza tlenem nic nie zabiera, pozwalam na to, ale jeden numer i wylotka...do biblioteki, na korytarz, czy gdzie bądź.

Skoro się zachowujesz właściwie, to nie powinno być problemu. Choć sama przyznajesz, że pogaduchy uskuteczniałaś, ...tyle, że niekoniecznie najgłośniej.

No ale jeśli już dojdziemy, że katechetka złośliwa jest, to wracamy do punktu wyjścia.

Zrezygnuj z przebywania na tych lekcjach.

Nie rozumiem w takiej sytuacji uporu...no chyba, że chcesz takie sytuacje prowokować :wink:


Co do generalizowania na temat księży i katechetów, to ilu z nich znasz? Na ilu lekcjach religii z różnymi prowadzącymi bywałaś?

Powtarzasz teraz obiegowe opinie.

Równie dobrze mogłabyś to samo wypisywać na temat polonistów, językowców, czy matematyków.


Nie można generalizować i wypisywać, że uczniowie sa źli z natury...ale tego samego nie wolno robić również w stosunku do nauczycieli, jeśli oczekujesz sprawiedliwego podejścia do Twojego problemu, to zdobądź się też na obiektywizm.

xkira
Posty: 8
Rejestracja: 2010-04-01, 20:16
Kto: uczeń
Lokalizacja: lubelskie

Re: Katechetka

Postautor: xkira » 2010-04-03, 11:39

Nie mówię że każdy uczeń nawet spoza szkoły czy klasy ma takie prawo ale jeśli ja jestem członkiem tej klasy to chyba jakieś mam, prawda?
Po drugie na początku tego roku szkolnego rozmawiałam z katechetą i on sam stwierdził że nie ma przeciwwskazań do tego żebym siedziała sobie na tej lekcji, a może nawet słuchając ich rozmów coś z tego wyniosę na własną korzyść. Więc nie widzę powodu dla którego na siłę miałabym siedzieć gdzieś poza klasą tylko dlatego że nie uczestniczę w lekcji.
Poza tym może w życiu zdarzyć się tak że będe rozmawiać z osobą mającą odwrotne do moich poglądy więc chciałabym wiedzieć mniej więcej o czym mowa w kościele i dlaczego jestem temu przeciwna bądź nie. Żeby mi ktoś potem nie wmawiał że moje zdanie jest z sufitu wzięte i nie wiem o czym mówię.
Jest też inna sprawa co do mojego przebywania na religii a mianowicie to że katecheta jest zapominalski i jak sprawdza obecność to nie zawsze skojarzy że to ja nie uczestniczę w lekcji i wstawi mi nieobecność chociaż jej nie powinnam mieć. Już kilka razy było tak że wychowawca pytał mnie czemu nadal mam nieobecności ale niestety nic nie mogę na to poradzić.

Co do prowadzenia lekcji to byłam na lekcjach u dokładnie czterech różnych osób i jedynie ksiądz w pierwszej liceum potrafił nas zaciekawić swoimi lekcjami. Po pierwsze pytał o czym chcemy rozmawiać, ciekawie opowiadał, jakieś anegdotki itp no i nie było takiego czegoś jak rozmowy na lekcji.
Nie powiedziałam że wszyscy księża, katecheci itp nie potrafią poprowadzić lekcji tylko może akurat na takich ja trafiłam. Szczególnie nasz obecny katecheta to porażka. Na siłę realizuje ten wymagany program chociaż widzi że nas to szczególnie nie interesuje.
Moim zdaniem lekcje religii, skoro już są w szkole obowiązkiem, powinny być czasem kiedy uczniowie mogą ze swoim katechetą, księdzem porozmawiać na interesujący ich temat, tak żeby każdy mógł się wypowiedzieć czy chociaż z zainteresowaniem posłuchać. A przeważnie słyszy się "tak tak porozmawiamy o tym pod koniec roku jak wystarczy czasu". Poza tym nie każdy chce słuchać smutów typu że kiedy sumienie nam dobrze podpowiada to jest głosem Boga a kiedy źle to już nie jest. To wkońcu jest czy nie jest? Szczerze to nasz katecheta sam nie wiedział. Albo ciągłe powtarzanie że przez cierpienie do zbawienia, opowiadanie o kolejnych wymyślnych cudach typu zamienianie komunii w część serca ludzkiego. Może i ktoś w to wierzy, ja osobiście nie. Większość osób w mojej klasie też nie.

Kilka lekcji temu kiedy po wejściu do klasy mieliśmy się modlić jedna z dziewczyn powiedziała że według niej takie klepanie wyuczonych na pamięć formułek to nie jest modlitwa, że takie coś jest bez sensu skoro coś co powinno być rozmową z Bogiem jest odbębnione bo tak trzeba. Mówiła, że każdy może indywidualnie porozmawiać z Bogiem i to wcale nie przez wymuszone modlitwy wyklepane na pamięć. Katecheta oczywiście się oburzył że jak można tak mówić, że jakie my mamy podejście do przedmiotu, że nie chcemy z nim współpracować i, co najlepsze, że nie można tak postępować wobec Boga. Ja osobiście rzadko słysze podobne głupoty ale aż sie uśmiechnełam pod nosem w tamtym momencie.

To tyle na temat lekcji religii z jakimi się spotkałam do tej pory.

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Katechetka

Postautor: vuem » 2010-04-04, 20:04

Cały czas podkreślasz, że jesteś źle na tych zajęciach traktowana, więc nie rozumiem "siedzenia na siłę poza klasą".
Masochizm, czy co?

Kwestia nieobecności nie ma znaczenia. Wychowawca zrobi właściwa korektę.

Jeśli nie uczestniczysz oficjalnie w tych zajęciach, nie jesteś na nie "zapisana", to jest to tylko dobra wola prowadzącego, czy możesz być tam, czy nie.
Jeśli masz zajęcia językowe w grupach i np. uczysz się w grupie średnio-zaawansowanej, to nie potrzeby, byś była obecna na zajęciach grupy początkującej, wręcz przeciwnie, obecność Twoja jest po prostu niepożądana. Jeśli pewne okoliczności sprawiają, że lepiej już byś tam posiedziała, to masz robić wszystko, by Twoja obecność była niezauważalna. Jeśli złamiesz zasady, np. urządzając sobie pogaduchy, to wylotka. Twoi koledzy, którzy na tych zajęciach muszą być, poniosą inne konsekwencje.

Sama wspomniałaś, że złamałaś zasady przeszkadzając...wiem, wiem, nie tak intensywnie jak inni;).
To moim zdaniem wystarczy, by na początek dać Ci żółtą kartkę.

Jeśli Ci się te zasady nie podobają, to w przeciwieństwie do swoich kolegów masz wybór, nie musisz im się podporządkować, możesz spędzać ten czas gdzie indziej.

Nie oczekuj, że to nauczyciel dostosuje zajęcia do Twoich preferencji.


Co do kwestii tych "nudnych" katechetów i księży.
Teraz piszesz o 4 osobach, które znasz, a nie jak wcześniej "bardzo wielu księży i katechetów".
To kolosalna różnica.

Nauczyciel powinien robić wszystko, by zainteresować uczniów, by lekcje były jak najbardziej atrakcyjne, ale musi też realizować obowiązujący program.

Lekcje religii nie są obowiązkowe. A Ty skoro z nich zrezygnowałaś, nie masz żadnego prawa czegokolwiek oczekiwać. Przemawiasz w imieniu swoich kolegów?

Zresztą oni sami, jeśli nie zgadzają się z tezami przedstawianymi na tych lekcjach, mogą wybrać etykę.

xkira
Posty: 8
Rejestracja: 2010-04-01, 20:16
Kto: uczeń
Lokalizacja: lubelskie

Re: Katechetka

Postautor: xkira » 2010-04-16, 16:19

Nie, to nie jest masochizm. Pisałam że to miało miejsce w tamtym roku szkolnym, w tej chwili kończę klasę III liceum i raczej mało mnie obchodzą już teraz lekcje religii. Chciałam tylko podać przykład jak czasami ludzie podobno kompetentni podchodzą do uczniów. W tym przypadku do kogoś innej wiary a raczej bez wiary.
Jedynie w drugiej klasie oczekiwałam że siostra zakonna się do mnie dostosuje ale uważam że miałam do tego prawo skoro nie chodziłam nigdy na religię i nie miałam pojęcia o wszystkich tych modlitwach itp. A że ona się zachowała tak jak się zachowała to juz inna sprawa...
Co do nudnych lekcji. Tak, po części przemawiałam w imieniu moich koleżanek i kolegów. I nie oczekuję niczego od osoby prowadzącej taką lekcję, chciałam tylko wyrazić swoje zdanie na ten temat. Owszem, wiele osób z mojej klasy wolałoby, tak jak piszesz, wybrać lekcje etyki ale skoro szkoła ich nie zapewnia to raczej wyjście jest jedno.
Wielu osobom nie podoba się to, że religia w ogóle jest w szkole i jest obowiązkowa. Takie jest też moje zdanie. Chciałam jedynie się wypowiedzieć i pisanie mi do czego ja mam prawo a do czego nie jest raczej zbędne bo teraz już niczego nie zmienię. Było tak jak było, zostałam moim zdaniem niesprawiedliwie traktowana i tyle. W sumie to czytając odpowiedzi na tym forum poczułam się tak jakbym w ogóle niewiadomo co zrobiła przychodząc na te lekcje skoro nie byłam na nie zapisana. Cóż, mogłam to przewidzieć i pewnie teraz dostanę dalsze odpowiedzi że na siłę się buntuję i szukam swojej racji tam gdzie jej nie ma. Jednak moje zdanie się nie zmieni.


Wróć do „Kącik uczniowski”