pietruszka pisze:Ale to rodzic mnie usprawiedliwia, nie ja. I wojna jest podjazdowa ze strony rodziców, oni piszą bzdurne kąśliwe usprawiedliwienia a to my się mamy tłumaczyć.
Tak - pisanie "bzdurnych" usprawiedliwień przez rodziców to chyba norma w polskiej szkole.
Dlaczego nie jest u nas tak, jak np. w szkole niemieckiej, gdzie problem niskiej frekwencjpraktycznie nie istnieje?
Tylko, że tam honorowane są wyłącznie usprawiedliwienia lekarskie - rodzicielskie bardzo sporadycznie - wychowawca uznaje je , albo i nie, Natomiast za 10 dni opuszczonych bez usprawiedliwienia uczeń szkoły ponadgimnazjalnej i jego rodzice otrzymują ostrzeżenie o skreśleniu, co następuje, jeśli ta liczba zostaje przekroczona. Dodam, że jako dzień nieusprawiedliwiony traktowany jest dzień, w którym uczeń opuścił chociażby jedną godzinę bez usprawiedliwienia.
U nas uczniów szkoły ponadgimnazjalnej traktuje się dalej jak małe dzieci i usprawiedliwia się ich nieobecności na podstawie "bzdurnych" oświadczeń rodziców.
A próba skreślenia ucznia mającego kilkadziesiąt godzin nieusprawiedliwionych skutkuje interwencją rodziców w samym szacownym MEN, nie mówiąc o kuratoriach, które w takich przypadkach nakazują przyjąc ucznia z powrotem.
I dziwić się, że frekwencja w przeciętnej polskiej szkole oscyluje w granicach70- 80%
