Rzucanie palenia

tu możesz porozmawiać z kolegami, zadać pytanie nauczycielom

Moderatorzy: Basiek70, służby porządkowe

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: vuem » 2010-05-06, 07:01

He he, ten się dalej łudzi.

Halayla, żadne magików wypociny nie pomogą, jeśli Ci silnej woli brakuje. Nad nią popracuj najpierw, bo znów g... z tego rzucania wyjdzie.

Znów będziesz jarał 30 fajek dziennie, Twoja dziewczyna dalej będzie lizać popielniczkę, a przed 40-stką będziesz wydzwaniał po kolegach onkologach, by Cię ratowali...o ile serducho wcześniej nie padnie...bo te młodsze pokolenia jakieś takie słabowite...


Jak nie rzucisz teraz, to będziesz jarał latami.

Będziesz się oszukiwał, aplikował sobie jakieś piguły, substytuty diety i inne pierdoły i wmawiał sobie, że to obniża ryzyko raka, wzmacnia serce itp.


Książka może ciekawa :wink: , popatrzę, ale pewnie to taki specjalista jak z koziej dupy trąba. Każdy sam najlepiej wie o swoich słabościach i o tym jak swój organizm,a głównie umysł oszukać

Oni tam wszyscy eksperci.

Najpierw jara przez 30 lat, potem udaje eksperta od niepalenia, spieprzy wychowanie dzieci, bo córka się prostytuuje, syn ćpa, a bliźniaki siedzą w pierdlu, to zaraz pisze książkę "Łatwy sposób na wychowanie dzieci" :mrgreen:

Rozwodzi się po raz 4-ty i zaraz kasę trzepie na bestsellerze "1000 sposobów na udane małżeństwo".

Marketing.

Pozdrawiam :mrgreen:

PS. Nie daj się, bądź mężczyzną Halayla, a nie dupą wołową.

PS. Mogę regularnie tu wpadać i Ci "dokopać" dla większej motywacji, chcesz? :mrgreen:

paweł_polonista
Posty: 56
Rejestracja: 2008-08-05, 09:42
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: paweł_polonista » 2010-05-06, 08:05

Ale vuem pojechałeś. :mrgreen:
HaLayla, trzymamy kciuki za osiągnięcie celu. :)
Pozdrawiam.
Paweł

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: vuem » 2010-05-06, 10:35

Mam nadzieję, że "pojechałem po bandzie ja rozwalając" jak to ostatnio powiedziano w gazetach.

To tak samo przyszło, z głębi serca, bo trzymam kciuki za przyszłego doktorka tak mocno, że aż łapy krwawią :wink:

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: haLayla » 2010-05-06, 12:14

vuem pisze:He he, ten się dalej łudzi.

Halayla, żadne magików wypociny nie pomogą, jeśli Ci silnej woli brakuje. Nad nią popracuj najpierw, bo znów g... z tego rzucania wyjdzie.


Póki co, dobrze się trzymam i rozpiera mnie euforia, bo już nie palę :D

Znów będziesz jarał 30 fajek dziennie, Twoja dziewczyna dalej będzie lizać popielniczkę, a przed 40-stką będziesz wydzwaniał po kolegach onkologach, by Cię ratowali...o ile serducho wcześniej nie padnie...bo te młodsze pokolenia jakieś takie słabowite...


Za parę dni, jak mi się smak i węch wyostrzy, to sam będę lizał popielniczkę ;) Młodsze pokolenia słabowite, bo i postęp neonatologi duży, ale ja miałem 10 na 10 w skali Apgar, więc jestem trudniejszy do zdarcia :)

Jak nie rzucisz teraz, to będziesz jarał latami.


Wiem, teraz jest najlepszy okres, więc rzuciłem.

Będziesz się oszukiwał, aplikował sobie jakieś piguły, substytuty diety i inne pierdoły i wmawiał sobie, że to obniża ryzyko raka, wzmacnia serce itp.


Rzuciłem bez żadnych wspomagaczy. Po prostu nie palę i cieszę się z tego :)

Książka może ciekawa :wink: , popatrzę, ale pewnie to taki specjalista jak z koziej dupy trąba. Każdy sam najlepiej wie o swoich słabościach i o tym jak swój organizm,a głównie umysł oszukać


Mnie bardzo pozytywnie nastroiła i obrzydziła papierosy. Nie wiem, czy mi to pomoże, ale wielu ludzi sobie zachwala. Innowacyjne jest to, że stawia się w tej metodzie na uczynienie palenia obrzydliwym, zaś niepalenie ukazane jest jako przyjemność. Zaś sam okres zwalczenia chemicznego (narkotycznego) uzależnienia ma być radością - każda atak głodu oznacza kolejne zwycięstwo - ostatnie podrygi nałogu.

Marketing.

Pozdrawiam :mrgreen:

PS. Nie daj się, bądź mężczyzną Halayla, a nie dupą wołową.


Wiesz, w najgorszym przypadku będę tam, gdzie byłem - odpalając jednego od drugiego. Nie mam nic do stracenia, no może poza brzydkim oddechem, a wszystko do zyskania ;)

PS. Mogę regularnie tu wpadać i Ci "dokopać" dla większej motywacji, chcesz? :mrgreen:


Wiadomo, że chcę :D

PS. W którymś temacie czytałem, że palisz. Tak z ciekawości, ile palicie dziennie? Ja doszedłem do 2 paczek dziennie marlboro czerwonych. Blee.
<3

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: vuem » 2010-05-06, 14:09

Nigdy nie paliłem 2 paczek.

Na razie oszukuję się, że przestałem być nałogowym palaczem...czyli palę mało lub bardzo mało. Tzn. góra 5 sztuk.

Póki co jestem dupą wołową, bo nie potrafię powiedzieć sobie stanowczego NIE.

Gdy lato nastanie i będę mieć możliwość wypełnienia czasu aktywnymi fizycznie zajęciami mam nadzieje pójść w Twoje ślady, czyli odstawić kompletnie to dziadostwo.

No i moje doświadczenie z rzucaniem uprawni mnie do napisania bestsellerowego poradnika :mrgreen:

Trzymaj się :D

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: haLayla » 2010-05-06, 15:33

vuem pisze:Nigdy nie paliłem 2 paczek.


W najgorszym okresie potrafiłem wypalić więcej, dużo więcej. Zresztą, gdybym miał na tyle papierosów, to mógłbym jednego odpalać od drugiego, z przerwami na sen.

Na razie oszukuję się, że przestałem być nałogowym palaczem...czyli palę mało lub bardzo mało. Tzn. góra 5 sztuk.

Póki co jestem dupą wołową, bo nie potrafię powiedzieć sobie stanowczego NIE.


Czyli dalej jesteś nałogowym palaczem, który truje siebie i innych :D

Gdy lato nastanie i będę mieć możliwość wypełnienia czasu aktywnymi fizycznie zajęciami mam nadzieje pójść w Twoje ślady, czyli odstawić kompletnie to dziadostwo.


A latem, stwierdzisz że nie chcesz psuć sobie wakacji, i rzucisz jesienią. Jesienią zaś stresy w pracy. Zimą jakoś tak niemiło pozbyć się papieroska, zaś wiosną poczekasz do wakacji :D Stara śpiewka :D

No i moje doświadczenie z rzucaniem uprawni mnie do napisania bestsellerowego poradnika :mrgreen:


Ja już tyle razy rzuciłem palenie, że mógłbym obronić dwa doktoraty na ten temat ;)
<3

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: Majrzena » 2010-05-06, 16:04

Tak z ciekawości... Jak to się u Ciebie zaczęło, haLayla :?: Dwie paczki to koszmarnie dużo!

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: vuem » 2010-05-06, 16:13

haLayla pisze:Czyli dalej jesteś nałogowym palaczem, który truje siebie i innych :D


Cicho bądź :twisted:


haLayla pisze:A latem, stwierdzisz że nie chcesz psuć sobie wakacji, i rzucisz jesienią. Jesienią zaś stresy w pracy. Zimą jakoś tak niemiło pozbyć się papieroska, zaś wiosną poczekasz do wakacji :D Stara śpiewka :D


Nie powiem, zdarzało się i tak...ale teraz jestem bardziej doświadczony w rzucaniu, więc... :wink:


haLayla pisze:Ja już tyle razy rzuciłem palenie, że mógłbym obronić dwa doktoraty na ten temat ;)


Taaa...chyba, że zacząłeś palić w wieku prenatalnym :mrgreen:




Majrzena pisze:Tak z ciekawości... Jak to się u Ciebie zaczęło, haLayla :?: Dwie paczki to koszmarnie dużo!


Majrzeno, to proste.

Imprezy + zamiast zakuwania ślęczenie przy brydżu całymi nocami :wink:

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: haLayla » 2010-05-06, 16:25

vuem pisze:
haLayla pisze:Czyli dalej jesteś nałogowym palaczem, który truje siebie i innych :D


Cicho bądź :twisted:


Trzeba promować prawidłowe postawy wśród społeczeństwa :D

haLayla pisze:A latem, stwierdzisz że nie chcesz psuć sobie wakacji, i rzucisz jesienią. Jesienią zaś stresy w pracy. Zimą jakoś tak niemiło pozbyć się papieroska, zaś wiosną poczekasz do wakacji :D Stara śpiewka :D


Nie powiem, zdarzało się i tak...ale teraz jestem bardziej doświadczony w rzucaniu, więc... :wink:


Tak, tak. Łatwo jest rzucić palenie. Robiłem to wiele razy :D

haLayla pisze:Ja już tyle razy rzuciłem palenie, że mógłbym obronić dwa doktoraty na ten temat ;)


Taaa...chyba, że zacząłeś palić w wieku prenatalnym :mrgreen:


Urodziłem się z papierosem w ustach :D

Majrzena pisze:Tak z ciekawości... Jak to się u Ciebie zaczęło, haLayla :?: Dwie paczki to koszmarnie dużo!


Pierwszego papierosa miałem w ustach, jak miałem sześć lat. Na szczęście niezapalonego :D Na zapalonego czekałem kolejne sześć, a może siedem lat, nie pamiętam już nawet kiedy to było. To było takie pufanie, samym dymem. Kupowaliśmy wtedy na kilkanaście osób paczkę i pufaliśmy. W gimnazjum też nauczyłem się zaciągać. W liceum, przesiadłem się z papierosów light na full flavour. Paliłem w drodze do szkoły, w drodze ze szkoły, na każdej przerwie, z nudów, po śniadaniu, do kawy, po obiedzie, postkoidalnie itd. W końcu doszedłem do sytuacji, gdy nie paliłem, w sytuacjach gdy było to niemożliwe, bądź zabronione. Jeżeli siedzieliśmy w jakiejś knajpie, to mogłem odpalać jednego od drugiego.

Generalnie, gdybym miał więcej możliwości do palenia, to pewnie bym był w stanie wypalić i pięć paczek. Póki nie dorobiłem się smug na zdjęciach RTG płuc i nie cierpię na kaszel palacza, jest najlepszy czas na zakończenie tej imprezy. Drogiej i niezdrowej zresztą.
<3

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: Majrzena » 2010-05-06, 17:04

Lipa. Klasyczna historia, można by rzec. Ale warto się pomęczyć.
Moja Mama kopciła jak komin ponad 20 lat. Jakoś nie mogła przestać, choć próbowała. Wszystko zmieniło się jednej nocy - wylądowała w szpitalu z rozpoznaniem stanu przedzawałowego. Wyszła i okazało się, że można :) Po prostu przestała. Od razu. Ochota na "faję" minęła.

Trzymaj się!

Awatar użytkownika
haLayla
Posty: 3775
Rejestracja: 2008-08-24, 00:28
Kto: uczeń
Przedmiot: Inne
Lokalizacja: małopolskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: haLayla » 2010-05-06, 17:14

Majrzena, Allen Carr w swojej książce opisał teorię ciągu nikotynowego. Niestety, ale w chwili obecnej, biorąc pod uwagę mój obecny stan wiedzy, muszę się z nią zgodzić. Opiera się ona na założeniu, że nikotyna bardzo szybko zaczyna uchodzić z ludzkiego ciała, przez co aby zawsze być "zaspokojonym nikotynowo" trzeba stale palić. Zaś ludzie nie palą jednego za drugim z różnych przyczyn. Jednych ograniczają możliwości fizyczne, innych finansowe, a jeszcze innych ograniczenia natury prawnej. Na dobrą sprawę, jeśli się zastanowię, to papieros nigdy dla mnie nie był smaczny. Nawet nie miałem takich złudzeń, że jest pyszny. Zawsze był ohydny, ale też zawsze był zaspokajający.
<3

Majrzena
Posty: 88
Rejestracja: 2008-12-08, 19:31
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język polski
Lokalizacja: lubuskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: Majrzena » 2010-05-06, 17:33

Szlag... Nigdy tego nie zrozumiem. Dla mnie też papieros był zawsze "śmierdzącym zielskiem". Ten smród skutecznie mnie odstraszał. No i moja przekora.

No nic, kochane "Kopciuszki" , walczcie. Obaj.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: antie » 2010-05-07, 13:37

haLayla pisze:Pierwszego papierosa miałem w ustach, jak miałem sześć lat. Na szczęście niezapalonego :D Na zapalonego czekałem kolejne sześć, a może siedem lat, nie pamiętam już nawet kiedy to było. To było takie pufanie, samym dymem. Kupowaliśmy wtedy na kilkanaście osób paczkę i pufaliśmy. W gimnazjum też nauczyłem się zaciągać. W liceum, przesiadłem się z papierosów light na full flavour. Paliłem w drodze do szkoły, w drodze ze szkoły, na każdej przerwie, z nudów, po śniadaniu, do kawy, po obiedzie, postkoidalnie itd. W końcu doszedłem do sytuacji, gdy nie paliłem, w sytuacjach gdy było to niemożliwe, bądź zabronione. Jeżeli siedzieliśmy w jakiejś knajpie, to mogłem odpalać jednego od drugiego.


A co na to Twoi rodzice? Przecież musieli wiedzieć, ze palisz? Tolerowali to? Skąd miałeś pieniądze na papierosy?
Interesuje mnie to, bo sama jestem matką obecnego maturzysty, który niedawno zaczął popalać. Póki co nie pali dużo, na pewno nie robi tego w domu - potrafię , jako osoba niepaląca wyczuć palacza. Pali jedynie w towarzystwie kolegów.
Do tej pory - mam na myśli okres gimnazjum i szkoły średniej - do ukończenia 18 r.ż jakoś udało mi się go przed tym uchronić.
Teraz niestety nie potrafię już na niego za bardzo wpłynąć - jest dorosły i uważa, że decyzja o paleniu nalezy wyłącznie do niego.
Uważam, że zakazy nic tu nie pomogą, natomiast moje prośby, perswazje, tłumaczenia i próby przekonania o szkodliwości palenia nie trafiają do niego. :cry:

Mnie osobiście nigdy nie ciągnęło do papierosów, nigdy nie paliłam i nigdy mi palenie nie imponowało - wręcz przeciwnie - brzydzę się papierosami i smrodem jaki wydzielają. :twisted:
Palacze dla mnie po prostu, tu użyję eufemizmu :lol: "wydzielają nieprzyjemny zapach" Nie cierpię tego "zapachu", wobec czego staram się unikać towarzystwa osób palących, a jeśli już przebywam w takim towarzystwie to bez ogródek mówię, że mi dym papierosowy przeszkadza.
Strasznie denerwują mnie palacze, którzy nie zwracają uwagi na otoczenie. Najczęściej są niekulturalnymi egoistami, którzy palą w obecności osób niepalących, nie pytając ich nawet o przyzwolenie. Uważam, że wolność każdego palacza kończy się tam, gdzie dym z jego papierosa zaczyna przeszkadzać osobie niepalącej. Dlatego jak najbardziej popieram wszelkie instytucjonalne ograniczenia możliwości palenia w miejscach publicznych,
Szkoda tylko, że u nas nie są one jeszcze tak rygorystycznie egzekwowane jak np. w Niemczech.
Jeśli już ktoś chce siebie truć, niech robi to na osobności nie trując przy okazji innych. :twisted:

Nie potrafię zrozumieć motywacji młodej osoby, która zaczyna palić... Dlaczego? Bo inni to robią? Czy to chęć "małpiego" naśladownictwa, brak silnego charakteru, nieumiejętność przeciwstawienia się grupie?
Co sprawia, że ktoś sięgając po pierwszego papierosa, który przecież dla większości jest wstrętny zostaje przy tym? Myśle, że predyspozycje do nałogów to jednak sprawa genów i nie da się jej w jakiś inny racjonalny sposób wyjaśnić.
Z drugiej strony każdy z nas posiada mechanizmy obronne, pozwalające uchronić przed samounicestwieniem. Problem tylko, ze wraz z rozwojem cywilizacji nauczyliśmy sie je wyłączać lub ignorować.... :cry:

haLayla - jakbyś Ty próbował przekonać młodego człowieka, żeby nie dał się wciągnąć w ten nałóg?

I bardzo, bardzo trzymam kciuki, żeby w Twoim wypadku rozum zwyciężył i żeby udało Ci się skończyć z tym śmierdzącym g.... :wink:

Awatar użytkownika
vuem
Posty: 4126
Rejestracja: 2009-06-18, 20:30
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język angielski
Lokalizacja: podkarpackie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: vuem » 2010-05-07, 14:07

Antie,

Młodzi sięgają po to z kilku powodów, również tych, które wspomniałaś.

Chcą poczuć się członkiem grupy, chcą spróbować czegoś dla nich zakazanego,
chcą naśladować innych, komuś zaimponować, w głupi sposób oczywiście, ale nie dla nich...
Mechanizmy obronne w przypadku młodych ( a niektórym zostaje tak na całe życie) nie działają lub są mocno przytłumione.

Geny może odpowiadają za pewne predyspozycje do nałogów, ale chyba środowisko ma większe znaczenie.

antie
Posty: 353
Rejestracja: 2009-08-24, 21:16
Kto: nauczyciel
Przedmiot: Język niemiecki
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Re: Rzucanie palenia

Postautor: antie » 2010-05-07, 15:01

vuem pisze:Antie,

Młodzi sięgają po to z kilku powodów, również tych, które wspomniałaś.

Chcą poczuć się członkiem grupy, chcą spróbować czegoś dla nich zakazanego,
chcą naśladować innych, komuś zaimponować, w głupi sposób oczywiście, ale nie dla nich...
Mechanizmy obronne w przypadku młodych ( a niektórym zostaje tak na całe życie) nie działają lub są mocno przytłumione.

Geny może odpowiadają za pewne predyspozycje do nałogów, ale chyba środowisko ma większe znaczenie.


Tak, masz rację - problem nie jest rozstrzygnięty do tej pory - wciąz wśród psychologów toczy się spór - "geny czy środowisko?"

Znam z teorii zarówno ten spór jak i powody, dla których młodzi ludzie sięgają po papierosy, alkohol, narkotyki...
Co innego jednak znać, co innego zrozumieć, a najtrudniej pogodzić się z faktem, że np. tak inteligentny młody człowiek jak nasz forumowy student prestiżowej medycyny na UJ robi taką "glupotę", jak palenie, co prowadzi w rezultacie powolnego zabijania własnego organizmu. Dlaczego jego nieprzeciętna inteligencja nie potrafi zwyciężyć jego słabej woli?
Przecież rozum jest ponoć potęgą ...

Chociaż może w jego akurat przypadku to się w końcu uda :wink:


Wróć do „Kącik uczniowski”